poniedziałek, 9 września 2019

[533] Liane Moriarty- 'Dziewięcioro nieznajomych'

***


Autor: Liane Moriarty
Tytuł: Dziewięcioro nieznajomych
Seria: -
Wydawnictwo: Znak Literanova
Stron: 528

"Zmiana życia na lepsze", "wypracowanie zdrowych nawyków", "dieta, która pomoże Ci zrzucić cielesny balast"- w taką reklamę, zazwyczaj spotykaną gdzieś w internecie, mało kto wierzy. Ale nie oni. Kto wie, może to właśnie dziesięciodniowy turnus pomoże im znów stanąć na nogi i odzyskać utraconą radość życia?

Frances jest autorką romansów, singielką -jak twierdzi- z wyboru, wiodącą ponoć całkiem niezły żywot. A jednak odrzucenie jej najnowszej książki, niepochlebny felieton dotyczący jej dotychczasowej twórczości oraz oszukanie pisarki przez oszusta matrymonialnego sprawiają, iż kobieta powoli traci grunt pod nogami. Zoe, Heather i Napoleon wciąż nie mogą podnieść się po samobójstwie ich brata i syna, Zacha. Każde z nich nosi w sobie ogromne poczucie winy, odgradzające ich nie tylko od świata, ale i siebie nawzajem. Jessica i Ben wygrali w loterii ogromne pieniądze, a mimo to czują się przez nie znacznie mniej szczęśliwi- coś w ich małżeństwie się wypala. Lars, nieziemsko przystojny prawnik- gej ponoć jeździ do spa bardzo często, bez powodu. Tym razem jego wizyta w Tranquillum House ma jednak drugie dno. Tony chce tylko schudnąć, a może i przy okazji znaleźć sposób na odzyskanie celu w życiu. No i Carmel... matka czterech dziewczynek, wymieniona przez męża na "lepszy, młodszy model". 

Dziewięcioro zupełnie obcych sobie ludzi puka do bram Tranquillum House z mniej lub bardziej pozytywnym nastawieniem. Każde z nich nosi w sobie zadrę, o której nawet oni sami nie mają pojęcia. Ale Masza, kierowniczka owego przybytku, już widzi w nich te niewielkie, jątrzące się rany. I zrobi wszystko, aby wprowadzić zmiany w życiu swoich kuracjuszy. Na stałe.

Nie miałam (jeszcze!) przyjemności czytać ani oglądać serialu pt. Wielkie kłamstewka, choć w blogosferze czy na instagramie widzę sporo pozytywnych recenzji. Jeszcze do niedawna byłam wręcz pewna, że w ogóle nie miałam z autorką do czynienia, choć nazwisko wydawało mi się znajome. Z ciekawości rzuciłam dziś okiem do mojej wirtualnej biblioteczki na LubimyCzytać i niespodzianka! Pięć lat temu miałam okazję przeczytać inną książkę autorki- Sekret mojego męża. Co więcej, wciąż pamiętam, czego dotyczyła owa lektura. Teraz, lata później, ponownie literacko spotkałam się z panią Moriarty; meeting był bardzo udany, gdyż historia dziewiątki bohaterów wciągnęła mnie bez reszty.

Już gdy w powieści mamy do czynienia z trójką, czwórką a nawet szóstką bohaterów pierwszoplanowych można się lekko pogubić. Tutaj mamy aż dziewięć postaci, całkowicie od siebie różnych (aż ciekawa jestem, ile czasu spędziła autorka na dopracowywaniu ich sylwetek na tyle, aby nie myliły się one odbiorcom). Ich wspomnienia z dotychczas wiedzionego życia przeplatają się z obecnymi wydarzeniami, dzięki czemu poznajemy ich nieco lepiej: ich lęki, odczucia, myśli. Choć mają trudności do przyznania się, że coś w ich życiu jednak poszło nie w tę stronę, co powinno, to gdzieś tam w głowie wciąż tkwi takowa myśl. Przyjazd do Tranquillum House dla każdego był takim impulsem, który może dać coś więcej. Opamiętanie. Zmianę. Chęć życia. Zrzucenie winy z ramion. 
Najbardziej z nich wszystkich polubiłam Frances, gdyż mimo tego całego bagna, które ostatnio stało się jej życiem, wciąż ma w sobie pogodę ducha.

Jak sugeruje opis z tyłu książki, każdy z bohaterów coś ukrywa. Czy rzeczywiście tak było? Cóż... po części tak, jeżeli wziąć pod uwagę powód, dla którego zdecydowali się na ów turnus. W każdym motywie tkwiło drugie dno, aczkolwiek nie nazwałabym ich kłamstwami dużego kalibru. To raczej prywatne sprawy, tajemnice, przemilczenia. Gdyby wyszły na jaw, w żadnym wypadku nie zniszczyłyby wizerunku postaci w oczach społeczeństwa. To bardziej zatajenie prawdziwych myśli, świadomość, że coś się zepsuło, i choć w głębi serca wiedzą co, to nie chcą o tym mówić głośno, by nie zranić drugiej strony.

Dziewięcioro nieznajomych bardzo wciąga, częściowo dzięki wielości tak zróżnicowanych bohaterów. Przy nich nie sposób się nudzić! A nawet jeżeli sprawy ich wzajemnych relacji nie przyciągnęłyby uwagi czytelnika, zawsze jest Masza. Masza- perfekcjonistka, piękna kobieta o cechach władcy. Kobieta ukrywająca równie wiele tajemnic, co jej kuracjusze. Ta, która nie cofnie się przed niczym, by dopiąć swego. Taka trochę osobowość narcystyczna, kierująca się wyłącznie własnym dobrem (tu niby działa dla dobra wczasowiczów, lecz poprawia ich stanu zdrowia i przede wszystkim kontynuowanie wypracowanych przez nich przyzwyczajeń ma być dowodem na skuteczność jej terapii, oznaczać jednocześnie sukces w świecie medycznym). Przy niej nie możesz po prostu powiedzieć "Nie". Bo w jej wzroku tkwi coś, czego nigdy więcej nie chciałbyś oglądać.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova!


5 komentarzy:

  1. Nienawidzę w książkach nudy, więc ta jak najbardziej może przypaść mi o gustu. Nie miałam dotąd o niej pojęcia, ale chętnie dam jej szansę Tym bardziej, że lubię prozę autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz jej twórczość, to się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  2. Świetna książka. Również polecam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię autorów, którzy potrafią tworzyć ciekawe postaci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat autorka dała popis, skoro stworzyła aż tylu odrębnych bohaterów :)

      Usuń

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*