wtorek, 12 marca 2024

[792] Joanna Harrison - 'Na zgodę. 5 kłotni, które wzmocnią wasz związek'

 ***


                                                               Autor: Joanna Harrison

Tytuł: Na zgodę. 5 kłótni, które wzmocnią wasz związek.

Seria: -

Wydawnictwo: W. A. B.

Stron: 304

 

W każdym związku dochodzi do kłótni; to normalne, dopóki obie strony konfliktu są bezpieczne. Większe lub mniejsze kłótnie to często sposób na rozładowanie napiętych emocji, a także wyrzucenie z siebie rzeczy, które nie do końca nam odpowiadają, np. w zachowaniu partnera. We wszystkim jednak należy zachować umiar, by nie doprowadzić do rozpadu relacji. Na pomoc rusza Joanna Harrison ze swoim nowym poradnikiem.

 Autorka od wielu lat prowadzi terapię dla par, a w swoim gabinecie spotkała się z naprawdę wieloma przypadkami; takimi, którym można jeszcze pomóc i tymi, dla których prawdopodobnie rozstanie byłoby najlepszą opcją. Według niej kłótnie w związku możemy podzielić na pięć różnych kategorii, na które natykają się niemalże wszystkie pary podczas trwania związku. Nie zdziwi Was zapewne fakt, gdy dodam, że jednym z obszarów jest to, jak partner reaguje na naszą rodzinę.

Jeżeli martwiliście się, że tylko w Waszym związku dochodzi do spięć, to już nie musicie - dotyczy to każdego. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, jak sobie z nimi radzicie.

W związku co prawda nie jestem, ale uznaję omawianie takowych tematów za bardzo przydatne. Wiem, że po tym świecie chodzą osoby, które wprost uwielbiają się kłócić, ale jeżeli akurat to nie należy do moich "pasji", to jak tego unikać? A może raczej jak w zdrowy sposób radzić sobie z wszelkiego rodzaju napięciami, wynikającymi z codzienności?  

Książka podzielona jest na kilka podrozdziałów, a wypełniają ją zarówno dokładnie opisane przykłady z życia wzięte pacjentów autorki, jak również jej obszerne komentarze do zagadnienia. Do tego pod koniec danego tematu czytelnik dostaje listę pytań, na które ma sobie sam szczerze odpowiedzieć. Już to w jakimś stopniu może pomóc w zrozumieniu niektórych aspektów. Ta książka podkreśla, że analiza związku zaczyna się od refleksji nad samym sobą. Bo czy kłótnia rzeczywiście zaczyna się od naszego partnera, czy raczej od tego, co tkwi w nas? A może wpływ na częste spięcia ma to, co wynieśliśmy z domu rodzinnego? 

Na zgodę... to pozycja warta poznania. Jedyną rzeczą, która odrobinę mnie w niej irytowała, to przeskakiwanie z historii na historię tylko po to, by wrócić do niej (i najczęściej już jej rozwiązania) w kolejnym -często odległym- rozdziale. Wybijało mnie to nieco z rytmu, ale patrząc na całość, da się żyć. Lektura obowiązkowa nie tylko dla osób w związkach, ale również singli, którzy z jakiegoś powodu wciąż wzbraniają się przed rozpoczęciem relacji bądź nie mogą żadnej utrzymać na dłużej. Polecam!

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu W. A. B. !

 



 


 

niedziela, 10 marca 2024

[791] Anna Dąbrowska - 'Złote blizny'

 ***

                                                             Autor: Anna Dąbrowska

Tytuł: Złote blizny

Seria: -

Wydawnictwo: Amare

Stron: 410


 Tyler Lewis, wokalista popularnego zespołu MacRock nie widzi już sensu w życiu. W katastrofie samolotu zginęli jego koledzy, on zaś już na zawsze będzie na swoim ciele nosił ślady po tamej tragedii. Dobrze chroniony przez bliskich znających jego stan psychiczny, szuka innego sposobu, by odejść z tego świata; posunął się już nawet do potajemnego umieszczenia posta na forum, oferując milion dolarów za spełnienie tego niecodziennego marzenia. Nikt jednak nie odpisuje, oprócz jednej osoby, przedstawiającej się jako Yua.  Kobieta jednak ma względem niego zupełnie inny plan...

Tyler będzie uczestnikiem specyficznej terapii, prowadzonej przez Yuę. Terapeutka zmienia świat poprzez kintsugi - sztukę sklejania życia. Dołączy do nich także Abby, dziewczyna, która w wypadku samochodowym straciła dwie ukochane osoby - ojca i narzeczonego. Od tamtej pory boi się wsiąść do samochodu, a ból po stracie nie mija mimo upływającego czasu.

Czy tej dwójce pomoże metoda, którą stosuje Yua? A może mimo wszelkich prób nie znajdą w sobie dość siły, by stanąć do walki o swoje szczęście... ?

Od czasu do czasu i ja sięgam po lektury o miłości. Prawdopodobnie dlatego, że szukam w nich innego rodzaju emocji - takich, których nie zapewni mi thriller. W przypadku Złotych blizn zaintrygował mnie opis od wydawcy; wyczułam w nim obietnicę spełnienia moich czytelniczych "marzeń". Bo czy może być coś ciekawszego niż obserwowanie zachodzących w bohaterach zmian? 

Dwie zupełnie inne osoby, na różnych etapach życia i jedna rzecz, która je łączy - tragedia, jaką przeżyli. Śmierć bliskich Abby zmieniła jej cały światopogląd, zamykając w maleńkiej klatce strachu i bólu. Tyler z kolei wciąż wyrzuca sobie, że mógł zrobić więcej, by ocalić współpasażerów i kolegów z zespołu. Że nie zasłużył na to, by żyć. W normalnych okolicznościach ta dwójka nie miałaby szansy na siebie trafić. Połączyła ich jednak Yua, pragnąca pokazać im, że mimo straty wciąż jest nadzieja na lepsze jutro. Warto żyć, mimo wszystko.

Ta historia miała ogromny potencjał. Naprawdę. Nastawiłam się na kawał dobrej historii, wypełnionej emocjami wszelkiego rodzaju, doprawionej szczyptą pikanterii. No i klops. Zacznijmy od samej Yui. Do tej pory bardzo trudno mi uwierzyć, że ta postać miała cokolwiek wspólnego z byciem terapeutką. W moim odczuciu bardzo mało w niej profesjonalizmu, a całkiem sporo zachowań, które prędzej przypisałabym małej dziewczynce. Rozumiem - radość z życia i inne takie, ale... z założenia ma pracować z ludźmi, którzy przeżyli traumę. Przydałoby się więc jakieś zaznaczenie granic, pokazanie, że wie, o czym w ogóle mówi. W jej przypadku ta relacja od początku wyglądała na zbyt koleżeńską, a niektóre jej teksty (szczególnie odnośnie Tylera) sprawiały, że musiałam robić przerwę od lektury. 

Kolejną sprawą jest relacja Tyler - Abby. Dobrze, od początku wiedziałam, czym ta historia się skończy. Niemniej jednak sprawy między nimi potoczyły się tak szybko, że... odebrało to całej fabule smak. Ludzie, którzy ponoć nie nawiązywali żadnych relacji, bo byli na to zbyt ztraumatyzowani, nagle, po zaledwie kilku dniach, postanowili zacieśnić między sobą więzy. I to nie tylko w kontekście seksualnym, ale i ogólnym. Jakoś nie wyobrażam sobie, że dziewczyna, która od dłuższego czasu opłakuje śmierć narzeczonego i twierdzi, że już nigdy nikogo nie pokocha, po kilku dniach rzuca się w ramiona ledwo poznanego faceta. Dialogi między nimi brzmiały sztucznie, a cała ta relacja trąci schematycznością. 

Ach, dodam jeszcze jeden smaczek, który niezmiernie mnie irytował. Może to i spoiler, ale musicie mi to wybaczyć. Początkowo Abby nie zdawała sobie sprawy, kim jest Tyler. Dopiero po jakimś czasie Yua przedstawiła jej prawdę. I od tego momentu się zaczęło...

Znajduję się w domu samego Tylera Lewisa!

Spędzam czas z samym Tylerem Lewisem!

TEN Tyler Lewis mnie dotyka!

Z - rzekłabym- dziewczyny, którą można polubić, w trzy minuty zamieniła się w śliniącą fankę. Teoretycznie patrzyła na to, jaki jest Tyler, ale czy tego rodzaju komentarze nie brzmią Wam po prostu... dziwnie? Zmieniły całe moje podejście do tej bohaterki.

Reasumując, żal mi potencjału pomysłu, gdyż mogła z tego wyjść naprawdę przepiękna historia miłosna, okraszona erotyzmem. A w tym przypadku czułam się trochę tak, jakbym cofnęła się w czasie do lat, gdy popularne były opowiadania o różnych zespołach, wstawiane przez fanki na ich blogi. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Amare!