sobota, 15 marca 2025

[802] Louisa May Alcott - 'Nastroje'

 ***

 
Autor: Louisa May Alcott
Tytuł: Nastroje
Seria: -
Wydawnictwo: MG
Stron: 384
 
Powiadają, że zrozumieć serce kobiety - to dopiero sztuka! Że płeć piękna, te wiotkie i eteryczne istoty, które za wszelką cenę należy chronić przed złem tego świata... że one właśnie potrafią zaprowadzić rozkochanego w nich mężczyznę na skraj miłosnej przepaści. A następnie zmienić zdanie i pozostawić go tam, drżącego, na "emocjonalną śmierć". Ach, kobiety!
 
Sylvia Yule, choć dziewiętnastoletnia, dotychczas nie zaznała słodkości prawdziwego uczucia; jak sama mawiała, potrzebowała przyjaciela, nie zaś kochanka. Gdy poznaje przyjaciół swojego brata, Moor'a i Warwick'a, początkowo nie zmienia stanowiska. Dopiero po jakimś czasie czuje, że coś znaczącego uległo zmianie, a jeden z mężczyzn stał się jej bliższy niż do tej pory... czy jednak i on odwzajemnia uczucie?
 
Nazwisko autorki pewnie nie jest Wam obce, bowiem to właśnie ona stoi za "Małymi kobietkami". Mój romans z jej twórczością rozpoczął się właśnie od wposmnianej powieści, a jako że pani Alcott zawiera w swoich książkach wiele mądrości, to nasza "relacja" trwa nadal. I ma się całkiem dobrze.
 
Sylvia nie szukała miłości, lecz ona znalazła ją - i to w podwójnej postaci. Szczerze powiedziawszy współczułam naszej młodej bohaterce. Przecież ta niespełna dziewiętnastoletnia dziewczyna po raz pierwszy mogła zakosztować tego, czym zachwycał się ówczesny świat i od razu musiała wpaść w kłopoty. Bo kochać dwóch i nie móc się zdecydować - to prawdziwy problem. Współcześnie również, choć chyba nie aż w takiej skali. Obecnie bowiem nie musimy wychodzić za pierwszego mężczyznę, który przypadnie nam do gustu - w tym temacie mamy bardzo dużo swobody. Sylvia była o wiele za młoda na pewne decyzje, niepewna, która ścieżka poczyni mniej szkód. Nie miała żadnych doświadczeń damsko - męskich, a już stanęła przed poważnymi wyborami. 
 
Zaskakująco czyta się o tym, jak wyglądały rozstania czy rozwody w czasach, gdy pani Alcott tworzyła historię Sylvii. Wiadomo, celem i właściwie jedynym obowiązkiem wciąż było wyjście za mąż, urodzenie dzieci i prowadzenie gospodarstwa domowego. Jej wolność wciąż tkwiła w czyichś rękach - najpierw rodziców, później męża. Nie wyobrażam sobie, że ktoś decyduje za mnie, gdzie wolno mi pójść i co robić, jak się ubierać czy z kim rozmawiać. Już nie wspominając o tym, kogo wolno mi kochać. I że odnośnie tego mogę zmienić zdanie, bo ludzką rzeczą jest zmienność. To przerażające, że ludzie w tamtych czasach tkwili w często nieszczęśliwych małżeństwach, gdyż rozwód równał się wzięciu na języki i ogólnemu potępieniu. W Nastrojach widać już jednak drobne zmiany w świadomości społeczeństwa, a raczej jednostki, które postanowiły żyć po swojemu. 
 
Było mi bardzo szkoda naszej głównej bohaterki; tego, że nie miała matki, która wspierałaby ją radami odnośnie mężczyzn i zamążpójścia. Mimo tego, że jej starsza siostra Prue starała się być jej jak najbardziej pomocną, to akurat w kwestiach damsko - męskich nie była specjalistką. Niepewność co do swoich uczuć, a tym samym kolejnych kroków sprawiła, iż zmienne nastroje naszej głównej bohaterki nieustannie ją dręczyły. 
 
Nastroje autorstwa Louisy May Alcott to książka, która skłania do refleksji nad relacjami damsko - męskimi. Pokazuje, że brak dbałości o własne emocje może doprowadzić człowieka na skraj. Współcześnie, gdy tak wiele bodźców ma na nas wpływ każdego dnia, musimy dbać o siebie podwójnie. I niech ta książka nam o tym przypomina.
 
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MG!
 

 


 

sobota, 11 stycznia 2025

[801] Ida Sol - 'Głód'

 ***

 

Autor: Ida Sol

Tytuł: Głód

Seria: -

Wydawnictwo: Księgarnia Akademicka

Stron: 269

Komisarz Kornel Rostocki nie po raz pierwszy w swojej karierze widzi zwłoki, jednak bardzo rzadko trafia na tak zbezczeszczone ciało. Choć śledczym trudno w to uwierzyć, to wszystko wskazuje na to, iż denatka... pogryzła swoje ręce, bardzo głęboko zresztą. Początkowo policja nie ma żadnych tropów ani powiązań, nie wspominając już o potencjalnym podejrzanym. A ciał przybywa...

W nieco innym zakątku miasta profesor Teresa Levy przekopuje się przez zapasy Biblioteki Jagiellońskiej w poszukiwaniu materiałów niezbędnych jej do napisania artykułu. W jednej z książek jednak znajduje listy sprzed ponad wieku, w których autorka wzywa pomocy. Teresa jeszcze nie wie, że znalezisko - chociaż z dawnych lat - ma związek z tym, co obecnie dzieje się w jej mieście. Odpowiedzi na liczne pytania może przynieść połączenie sił z Kornelem Rostockim, prywatnie jej sąsiadem.

Czy ta dwójka ma szansę dopaść mordercę nim będzie za późno... ?

 Wiecie, chyba najwięcej "tajemnicy" mają w sobie książki autorów debiutujących bądź tych mniej popularnych, na których natrafiamy przypadkiem. Nie znamy bowiem ich stylu pisania, nie wiemy, czym mogą nas zaskoczyć. Ponadto odkrycie swojej nowej literackiej perełki to też całkiem przyjemne uczucie, prawda? Nie mogę co prawda powiedzieć, żebym dostała podczas lektury palpitacji serca z ekscytacji, jednak nazwisko naszej autorki na pewno od tej pory będzie zwracało moją uwagę.

Zbrodnia, która miała swój początek wiele lat temu.

Dziedzictwo, którego nikt nie chciał nosić na swoich barkach.

Niebezpieczeństwo.

 Dwoje głównych bohaterów, na pozór z dwóch kompletnie odrębnych światów, którzy nieoczekiwanie muszą połączyć siły, by dorwać sprawcę. Motyw tajemniczych listów odnalezionych przez Teresę Levy bardzo mnie zainteresował. Zastanawiałam się, czy nadawczyni chorowała na jakąś chorobę psychiczną i owe listy były tego efektem czy może ktoś naprawdę dybał na jej życie? Takie sprawy sprzed lat, którymi nikt się wówczas nie zainteresował (bo też zapewne nie było odpowiednich przesłanek ku temu), niezwykle intrygują. Szczególnie te, które w mniejszym lub większym stopniu mają wpływ na współczesność.

Moim zdaniem pani Sol miała świetny pomysł na fabułę, pomijając już nawet wspomniany wcześniej wątek listów. Autokanibalizm nie jest raczej motywem, który często przewija się w literaturze - szczególnie związany z historycznymi wydarzeniami, o których dziś może pamiętać już niewielu. Do tego dochodzi pewna rodzinna tajemnica i mamy przepis na ciekawą lekturę. Nie można się przy niej nudzić, bo choć ma niecałe trzysta stron, to dzieje się tam naprawdę dużo - z drugiej strony autorka znalazła złoty środek, dzięki czemu nie przesadziła z akcją, tym samym męcząc czytelnika. Wszystko zostało stworzone w odpowiednich "proporcjach".

Co do bohaterów - w pewnych momentach irytował mnie komisarz, jednak były to dość krótkie przebłyski i najczęściej związane z jego prywatnymi upodobaniami, jeżeli mogę to tak nazwać. Nie wpływało to jednak na ogólny odbiór książki.

Zakończenie mnie zaskoczyło, głównie dlatego, że nie mogłam obstawić winnego. I ostatecznie nie spodziewałam się tego, co nadeszło...

Cóż więcej mogę dodać? Warto poznać książkę pani Idy Sol, gdyż wyszła jej bardzo dobrze. Z chęcią zapoznam się z kolejną.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Księgarnia Akademicka!