czwartek, 20 czerwca 2019

[518] Gabriela Anna Kańtor- 'Ławeczka księżnej Daisy'

***


Autor: Gabriela Anna Kańtor
Tytuł: Ławeczka księżnej Daisy
Seria: -
Wydawnictwo: MG
Stron: 300

Lenka Rejnicz w jednym ze swoich artykułów zaszarżowała za daleko, przez co została zwolniona z pracy. Niesiona dziwnym instynktem udaje się do Pszczyny- miejscowości, w której kiedyś pisała artykuł o żubrach. Nie wiedząc, co dalej, umościła się wygodnie na ławeczce księżnej Daisy, tuż obok pomnika tamtejszej dobrodziejki. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie odwiedziła jej tam... sama księżna, namawiając do napisania wiarygodnej historii o jej życiu. Od tej chwili życie Lenki ulega wielu zmianom, a na jej drodze stają ludzie, z którymi łączy ją o wiele więcej, niż mogłaby przypuszczać...

Lekka, przyjemna, wakacyjna lektura. Historia o tym, jak czasami przeznaczenie lubi zagrać człowiekowi na nosie. 

Z pozoru życie Lenki nie kryło w sobie żadnych tajemnic; jej rodzice zmarli w wypadku wiele lat temu, a mimo to dziewczyna dawała jakoś radę. W końcu los pozostawił ją samej sobie, a o żadnej -bliższej czy dalszej- rodzinie nigdy nie słyszała. Niby jej sytuacja zawodowa także była pewna, ostatecznie należała do dziennikarek, które żadnego tematu się nie boją. Ale czar prysł; wystarczyło napisać coś nie tak, jak powinno być. Tak oto główna bohaterka straciła jedyną rzecz pewną w jej codzienności. A skoro nie była już związana żadnymi zobowiązaniami, to dlaczegóż by nie miała ruszyć przed siebie, opuszczając rozpalone miasto? Na ławeczce księżnej Daisy w Pszczynie poznaje Roberta, który ofiaruje jej nie tylko pokój do wynajęcia, lecz również pracę w miejscowym ośrodku dla starszych osób. I codzienność nagle się zmienia. Nie ma już Lenki Rejnicz, poczytnej dziennikarki. Jest Lenka, ulubienica pani Wandzi. Może obie kobiety podskórnie czują, że łączy je coś jeszcze, niż nić sympatii.

Pani Kańtor serwuje czytelnikowi nie tylko opis codzienności bohaterki, ale również tajemnicze listy, których to autorka opowiada historię księżnej Daisy. Kieruje je do swojej "ukochanej wnuczki". Trochę mnie dziwiło, że kobieta pisząc do -bądź co bądź- bliskiej sobie osoby, opisuje tak zupełnie bez żadnego kontekstu życie dawno zmarłej dobrodziejki z Pszczyny, zamiast postarać się jakoś nawiązać relację z odbiorcą listów. Nie było żadną tajemnicą to, iż adresatką korespondencji była właśnie Lenka. I już od momentu uświadomienia sobie tegoż faktu bardzo łatwo połączyć ze sobą pozostałe. Książka nie zaskakuje, historia w niej opisana nie jest niczym nowym, nie doszukałam się także jakichś głębszych emocji, które mogłyby mnie do niej nastroić bardzo pozytywnie. Ot, lekka lektura, jak już wspominałam- dobra do relaksu. Nie trzeba się wysilać, by zrozumieć treść oraz połączyć fakty. 

Wątek księżnej Daisy... cóż... interesująca kobieca postać, aczkolwiek został upchnięty tam trochę na siłę. Mamy już wspomniane listy, mamy także zjawę, która podpowiada Lence napisanie książki o życiu księżnej, ale jakoś nie łączy się to z wątkiem głównym, czyli główną bohaterką i jej nowym życiem. Historia księżnej Daisy nijak nie doprowadziła panny Rejnicz do odnalezienia swoich bliskich albo uświadomienia sobie czegoś o sobie- wszystko było dziełem impulsu, który skierował ją właśnie do Pszczyny. Może bardziej chodzi o tę ławeczkę, na której przysiadła kobieta; to na niej spotkała Roberta, który zaoferował jej dom i pracę, w konsekwencji czego poznała kogoś bardzo dla siebie ważnego. 

Mimo wszystko Ławeczka księżnej Daisy jest dobrą lekturą do odpoczynku.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG!


2 komentarze:

  1. To nie do końca mój klimat...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm myślałam, że będzie tam wpleciona historia księżnej Daisy i coś więcej o niej, jako, że mieszkam w okolicach Książa, to już nabrałam ochoty na książkę. Teraz się nad nią jeszcze zastanowię. Pewnie przeczytam, ale to już nie będzie mój priorytet.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*