sobota, 2 marca 2019

[496] Tomasz Szlijan- 'Krzyk w stronę świata'

***


Autor: Tomasz Szlijan
Tytuł: Krzyk w stronę świata
Seria: -
Wydawnictwo: Novaeres
Stron: 464

Prawdziwa tragedia dotknęła mieszkańców Wodzisława Śląskiego; w jednej z tamtejszych szkół doszło do zamachu, w wyniku którego ginie wielu uczniów, nauczycieli. Pośród ocalałych znajduje się syn prezydenta, Alex, który w zgliszczach pozostawił nie tylko najlepszego przyjaciela Louisa, ale i własne zdrowie. Policja rozpoczyna śledztwo, mające na celu ujęcie sprawcy bądź sprawców; po dość krótkim czasie znane jest już nazwisko zamachowca, a jednak nie wszyscy mieszkańcy są przekonani o jego winie. Alex przy pomocy eks- wojaka Dobermana (???) postanawia dotrzeć do prawdy.
Ta książka do tej pory budzi we mnie mieszane uczucia; minęło już trochę czasu od jej przeczytania i miałam nadzieję, że będę potrafiła obrać jednolity kierunek pisania jej recenzji. Ale niestety, nic z tego. Zobaczymy, jak to pójdzie.
Faktem jest, że Krzyk w stronę świata odkładałam trzy razy i tyle samo razy do niej wracałam. Właściwie już pierwsze strony zniechęciły mnie do lektury. Dlaczego? Wyobraźcie sobie wybuch, panika, mnóstwo krwi i ciała zalegające na każdym centymetrze podłogi. Bylibyście w stanie w trybie natychmiastowym dojść do siebie, a jeszcze do tego logicznie myśleć? Bo zakładam, że ja nie. A nasz główny bohater, Alex, nie tylko dotykał ciała martwej nauczycielki, ale na jego drodze ku wolności napotkał wiele zwłok szkolnych kolegów. I co? Jakiś szok pourazowy, cokolwiek? Nie. Alex jak ten komiksowy super- bohater wydostaje się z gruzów, od razu ruszając do dyrektora, by ten przydzielił mu jakieś zadanie. Nawet nie wspomnę już o katastrofie helikoptera, do której doszło kilka minut później, a w wyniku której nastolatkowi grozi całkowity paraliż.  
Co więcej, nieco rozczarował mnie sposób opisywania ludzi przez autora. Podsuwając czytelnikowi wygląd zewnętrzny (jeżeli chodzi o kobiety) skupia się nawet na wielkości piersi czy pupy. Okej, potrafię zrozumieć takie zagrania w literaturze erotycznej, ale w książce, która ma być thrillerem już nie. Szczególnie, że ja jako kobieta na miejscu owych bohaterek poczułabym się jak przedmiot, poddany ocenie wprawnego oka kolekcjonera. Sprowadzono nas tam do poziomu tyłka i piersi. Ocen kobiecych walorów mogę się nasłuchać w życiu realnym pod osiedlowym blokiem, a napotkanie takowych w literaturze sprawia mi "przyjemność" na równym poziomie. Do tego dochodzą również nierzadkie teksty o masturbacji czy erekcji- to, że dwójka młodych postaci rozmawia o pierwszym z zagadnień nie sprawi, że w oczach odbiorców urosną oni do roli przyjaciół na zawsze, którym można powiedzieć o wszystkim. Dla mnie ten specyficzny dodatek był po prostu niesmaczny. Nie wiem, czy autor poprzez te rozmowy chciał nadać fabule znamiona realności?
Krzyk w stronę świata to nie tylko zamach na szkołę, lecz również tajemnicze listy, sprawa gwałtu na jednej z bohaterek, a także manipulacje jednej z nowo zatrudnionych nauczycielek. Wydarzenia owe odnoszą się do zaledwie kilkuosobowej grupy postaci, a powiązań między nimi jest zwyczajnie za wiele. Chyba tylko ciekawość w jaki sposób nasz rodak zakończy tę historię pchała mnie przez kolejne strony. I ogromna siła woli.
Będąc już przy negatywnej stronie owego utworu wspomnę jeszcze tylko o niepotrzebnych, zbyt ckliwych sytuacji (tu będzie duuuży spoiler)- Justyna umiera, Alex uświadamia sobie, że był w niej zakochany, dlatego też pośmiertnie (!!!) postanawia się z nią zaręczyć, prosząc jej rodziców o przyjęcie go jako nie-do-końca-zięcia. Oczywiście nie przeszkadza mu to w międzyczasie kochać się z nauczycielką, a później w podrywaniu rehabilitantki. I że tak zapytam- co autor miał na myśli?
W teorii autor prawdopodobnie chciał nam pokazać, ile zła może kryć się w każdym, nawet najbardziej niepozornym mieście/ wiosce/ miasteczku. Przynajmniej tyle zdołałam wywnioskować z tych prawie pięciuset stron. Teraz zastanawiam się również, czy wspomniane na początku wstawki dotyczące seksualności miały nam ukazać drugą stronę człowieka? Tę skupioną jedynie na zaspokojeniu podstawowych potrzeb? Nie wiem, i szczerze mówiąc pewnie długo jeszcze będę się nad tym zastanawiać.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*