poniedziałek, 7 stycznia 2019

[487] Małgorzata Hayles- 'Wśród nocnych Cisz'

***


Autor: Małgorzata Hayles
Tytuł: Wśród nocnych Cisz
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 384

Do czego można porównać ból po utracie dziecka? Czy tak samo cierpimy, gdy umiera nasz partner? A przecież mówi się, że rodzice nigdy nie powinni grzebać swoich pociech, że to oni przeżyli już wystarczająco, a dzieci... dzieci przecież mają przed sobą jeszcze całe życie. Pierwsze miłości, pierwsze problemy, chwile szczęścia. Całe życie. A nikt nie wie, ile tak naprawdę jeszcze dni, miesięcy czy lat przed nami...

Dagmara i Paweł stracili córkę- dziewczynka utonęła podczas kolonii. Od tamtego czasu w ich małżeństwie też nie było kolorowo, po czym mężczyzna postanawia odejść. Na zawsze? Na chwilę? Nie wiadomo. A później jest już tylko telefon od czaplineckiej policji, który zmienia wszystko. Paweł nie żyje. Jego ciało wyłowiono z jeziora, zwanego Komorze, zaś Dagmara musi wyruszyć do maleńkich Cisz, aby go zidentyfikować. Na miejscu nie mówi nikomu, że to nie ciało Pawła spoczywa na sekcyjnym stole... wierzy, że mężczyzna musiał mieć jakiś powód, aby sfingować własną śmierć. 

Kim tak naprawdę jest człowiek, z którym spędziła część życia? Jaką rolę odgrywa w tym wszystkim ponoć niedorozwinięty Romek, mieszkający w starym, poniemieckim domu wraz z małą dziewczynką, zamkniętą na strychu... ?

Od momentu, w którym przeczytałam Trzecią osobę, czyhałam na kolejną książkę pani Hayles. I wreszcie, wreszcie się doczekałam! Byłam pewna, że czeka na mnie kolejna podróż w skomplikowaną ludzką psychikę, ogrom tajemnic i dobra, kryminalna "zabawa". I nie pomyliłam się. Autorka najnowszą książką tylko potwierdziła swój talent. Dobre bo Polskie, czyż nie?

Niby spędzasz z kimś każdą chwilę, wychodzisz za niego za mąż, a później okazuje się, że zupełnie nie znasz swojego męża... Dagmara przeżyła spory szok- najpierw na wieść o zgonie Pawła, później, gdy na jaw wyszła jego przeszłość. Nie zdawała sobie sprawy, że jej ukochany pochodził z małej wioski zwanej Cisze. Zawsze mówił, że nie ma rodziny, jest sam na świecie. A tu niespodzianka. I co najważniejsze, być może ktoś wie coś więcej o jej zmarłej córce... ale czy na pewno jej dziecko nie żyje?

Och, jak ja lubię, gdy tajemnice się tak mnożą! Co prawda od początku zgadywałam, kim może być tajemnicza dziewczynka, ale reszta była dla mnie totalnym zaskoczeniem. Pani Hayles potrafi zbudować napięcie, omotać to wszystko jeszcze w sekrety (i powiedziałabym ludzką psychozę), a potem puścić to w świat i niech się "dzieci cieszą" (czyt. ja, ja się zdecydowanie cieszyłam). To była niezła podróż w ludzką psychikę. 

Bohaterowie są bardzo wyraziści, nie ma w nich przekłamania ani sztuczności. Wszelkie emocje aż biją z kolejnych stron, dzięki czemu łatwiej wczuć się w całą historię. Co prawda zakończenie nazwałabym już hollywoodzkim, aczkolwiek nie psuje ono całości. A wręcz miałam cichutką nadzieję, że autorka da trochę odsapnąć swoim postaciom.
Spośród nich najbardziej polubiłam Romka. Był po prostu Romkiem- trochę na bakier z codziennością, ale nie słuchał tępo tego, co ktoś kazał mu zrobić. Działał w obronie dziewczynki, potrafił się przeciwstawić.

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Zarówno te lekko zastrupiałe, jak ból po utracie córki, ale i te znacznie świeższe- strach, niedowierzanie, złość. I tak naprawdę po tej lekturze zastanawiam się, czy każdy człowiek przybiera odpowiednią na dany moment maskę, czy to tylko nieliczne przypadki... ?

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*