piątek, 4 stycznia 2019

[486] Wilkie Collins- 'Kobieta w bieli'

***


Autor: Wilkie Collins
Tytuł: Kobieta w bieli
Seria: -
Wydawnictwo: MG
Stron: 576

Młody nauczyciel rysunku, obecnie w stanie chwilowego spoczynku zawodowego, dostaje od przyjaciela propozycję- mężczyzna w zamian za ocalenie mu kilka lat temu życia pomoże mu znaleźć zatrudnienie w domu szanowanego dżentelmena. Jedynym warunkiem jest podróż do Limmeridge House, a co za tym idzie, opuszczenie matki i siostry. Złakniony życia Walter zgadza się na owe warunki, szykując się do podróży. A wieczorem przed jego wyjazdem natyka się na kobietę w dość kiepskim położeniu, ubraną w biel; pomaga jej w dotarciu do Londynu, później dowiadując się, iż była to pacjentka szpitala psychiatrycznego...

Nie zaprząta tym sobie jednak dłużej głowy, wprowadzając się do okazałego domostwa- wspomnianego Limmeridge House. Jego uczennicami mają zostać dwie młode damy, Laura oraz jej przyrodnia siostra Marianna. Pan Hartright od razu zakochuje się w przepastnych oczach pięknej Laury... mimo iż jest ona przeznaczona innemu. 

W międzyczasie jednak wypływa ponownie temat ocalonej w Londynie kobiety. Jaki ma ona związek z tajemniczym anonimem, odradzającym Laurze Fairlie poślubienie sir Parsivala Glyde'a... ? Co ukrywa jej przyszły małżonek? 

Lubię czasem wracać do klasyki; czytać o dawnych czasach, przypatrywać się ówczesnym tradycjom, zachowaniom ludzi (choć te, mimo wielu lat, nie uległy specjalnym zmianom). W klasyce jest po prostu coś takiego, że czas od czasu warto się niej zanurzyć. Dodatkowo wyczytałam, iż Kobieta w bieli jest pierwszą z powieści sensacyjno- kryminalnych, co dodatkowo zaostrzyło mój apetyt. 

Nasz główny bohater, Walter Hartright wie, że nie może oddać swojego serca Laurze; mimo że dziewczyna również darzy go uczuciem. Dawna obietnica wstrzymuje piękną pannę przed zerwaniem narzeczeństwa z sir Glyde'em, choć serce niepokojąco szybko bije na widok jej nauczyciela rysunku... Obietnica to wszak ciągle obietnica. Walter wciąż ma nadzieję, że może jednak coś sprawi, iż ukochana zmieni zdanie. Dlatego zaintrygował go anonim, odradzający Laurze zamążpójście. Do tego na scenę ponownie wychodzi kobieta w bieli, uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego. I okazuje się, że może mieć o wiele więcej do powiedzenia na temat Parsivala Glyde'a... gdyby tylko nieustannie przed nim nie uciekała.

Niestety, Kobieta w bieli nie trafiła do mojego serca; nie nastawiałam się na jakąś bardzo zawiłą intrygę kryminalną, mającą wmurować mnie w podłogę. Liczyłam po prostu na piękno treści, emocje... cokolwiek. Na ciekawy wątek obyczajowy. A w tym przypadku -niestety- odrzucały mnie zbyt rozwlekłe opisy właściwie wszystkiego (u Elizy Orzeszkowej jakoś dało się to "przetrawić", tym razem jednak... nie). Za pozytywny aspekt książki uznaję na pewno to, że historia pisana jest z perspektywy różnych bohaterów- od Waltera, po Mariannę, na przyjacielu domu kończąc. Dzięki temu mamy wgląd w każdy zakamarek Limmeridge House. A jednak... emocje wydawały mi się lekko nieprawdziwe. Trochę przerysowane. Dodając do tego wspomniane już rozwlekłe opisy otrzymujemy książkę, w której prawdziwą treść, przekaz autorki do czytelnika, został zwyczajnie ukryty poprzez potok niepotrzebnych słów. Ginie w nich fabuła, właściwy wątek, a nawet i zagadkowa Kobieta w bieli. 

Może po prostu ta powieść trafiła w jakiś mój zły czas czytelniczy, a może po prostu mnie i Wilkie Collins nie po drodze. W każdym bądź razie nie odnalazłam w niej niczego, co mogłoby zapisać ją pozytywnie w mojej pamięci.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu MG!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*