***
Autor: Virginia Cleo Andrews
Tytuł: Moja słodka Audrina
Seria: Audrina/ t. 1
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 536
Audrina ma siedem lat, nie pamięta niczego, co wydarzyło się rok temu (ani nawet w zeszły wieczór), żyjąc w cieniu idealnej, acz zmarłej siostry, Audriny Pierwszej. Rodzice uczą ją w domu, gdzie za jedyne towarzystwo ma zgorzkniałą ciotkę oraz starszą kuzynkę Verę, nie darzącą dziewczynki sympatią. Młoda bohaterka żyje, nie zwracając uwagi na przepływający czas, nie mając wspomnień; nie wie, co stało się z jej starszą siostrą ani dlaczego dla jej ojca to takie ważne, by odkryła w sobie talent swej poprzedniczki. Tajemnice, tajemnice, tajemnice... a z enigmatycznych słów Very nie może wyciągnąć nic więcej.
Znacie to uczucie, kiedy rozpoczynacie przygodę z nową książką? Tę ekscytację, wiarę, że tym razem macie w dłoniach coś, co pozostanie Wam w głowie na dłużej? To gnanie przez kolejne strony, żeby wreszcie poznać rozwiązanie tajemnic, a jednoczesne odkładanie finiszu jak najdłużej, byle tylko delektować się tajemnicami? Twórczość pani Andrews znałam dzięki sławnym Kwiatom na poddaszu, lecz Moja słodka Audrina zdecydowanie bardziej podbiła moje serce!
Rozpoczęłam lekturę i już po paru stronach w podróży towarzyszyła mi nie tylko ciekawość, ale i... współczucie. Dla naszej małej, głównej bohaterki, która przez życie szła jakby we mgle.
Girl, you lived your life like a sleeping swan, jak śpiewa zespół The Rasmus w piosence No fear. Z jednej strony może to i przyjemna perspektywa- takie nieprzejmowanie się jutrem, zobowiązaniami związanymi z kolejnymi latami życia (dom, praca, rodzina, znajomi- znajome, ha?), życie tylko tu i teraz. Z drugiej jednak... czy to życie, czy już egzystencja? To, co wypełnia nasze dni, dla Audriny było tylko marzeniem, które prawdopodobnie nigdy się nie spełni. A dorastanie w nieustannym poczuciu bycia tą gorszą, żyjącą siostrą na pewno nie pomagało.
Rodzina pełna tajemnic; wszyscy dorośli, a nawet kuzynka Vera wie, co przydarzyło się Audrinie Pierwszej, a jednak jakoś nikt nie kwapi się do podzielenia się tą wiedzą z samą zainteresowaną. Oczywiście po pewnym czasie sama wpadłam na trop, ale nie zniszczyło mi to przyjemności z lektury. Poniekąd uznawałam bliskich głównej bohaterki za nieco... patologicznych. Ciotka, jakby zamarła w swoim zgorzknieniu, a mimo to niepotrafiąca porzucić domu, wiecznie knująca Vera, matka, którą raczej określiłabym jako rodzicielkę- ducha oraz ojciec, mający jakąś obsesję na punkcie bujanego fotela w pokoju zmarłej córki.
Od samego początku lektury towarzyszyło mi mnóstwo pytań, przez co miałam ochotę usiąść do czytania i nie wstawać, póki nie dotrę do zakończenia. Co prawda podejrzewałam, co mogło przytrafić się Audrinie Pierwszej, ale rola jej młodszej siostry wciąż była dla mnie niejasna. Pani Andrews skrupulatnie z nami pogrywała, zgrabnie ocierając się o świat nadnaturalny. Naprawdę, przez połowę powieści byłam przekonana, że Audrina to duch.
Zapomniałam wspomnieć o Ardenie, niedalekim sąsiedzie Audriny, który z biegiem czasu staje się jej najbliższym (i właściwie jedynym) przyjacielem, a potem... kimś więcej. Wspominam o nim nie bez przyczyny- jego postawa w pewnych chwilach doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Zastanawiałam się, jak taki niby inteligentny, empatyczny młody człowiek, a później niemalże idealny mężczyzna dla każdej panny na wydaniu, mógł dokonywać... pewnych wyborów. Aż przez moment się zastanawiałam, czy faceci to jeszcze ludzie, czy już drapieżniki, istniejące tylko po to, aby zaspokajać własne seksualne potrzeby. Oczywiście nie wszyscy, a za wrzucanie do jednego worka z góry przepraszam.
Moja słodka Audrina to powieść o wielu niezgłębionych tajemnicach, pytaniach bez odpowiedzi, o ludziach, którzy mają przecież dwie twarze... Ciekawa jestem tomu kolejnego, wydawało mi się bowiem, że wszystko zostało już powiedziane. Cóż, może kontynuacja to nawet niezła idea? Okaże się.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*