***
Autor: Gabrielle Zevin
Tytuł: Wzloty i upadki młodej Jane Young
Seria: -
Wydawnictwo: Wydawnictwo W. A. B.
Stron: 356
Każdy popełnia błędy, te bardziej znaczące albo te malutkie, prawie niewidoczne- błądzić jest rzeczą ludzką, czyż nie?
Pierwszą pomyłką Avivy Grossmann było wdanie się w romans z żonatym mężczyzną. Drugą, że był on dość znaną ogółowi osobą, nieustannie śledzoną przez blask fleszy. Trzecią -i najbardziej zaważającą na życiu tej nieco ponad dwudziestoletniej dziewczyny- to, że cały związek postanowiła opisać na anonimowym blogu. Gdy więc prawda wyszła na jaw, nikt nie zostawił suchej nitki na bohaterce, a jej nazwisko powtarzano jako przestrogę w milionach domów. Dziś po Avivie nie ma śladu, ale czas od czasu ludzie wciąż przypominają sobie tamtą aferę sprzed lat.
Jane Young pracuje jako organizatorka wesel i uważa swoje zajęcie za całkiem przyjemne. Grono jej klientów wciąż się powiększa, dając jej możliwość utrzymania ośmioletniej córki Ruby. Inny świat nie interesuje się nią, tak jak i ona nim. Ale gdy postanawia kandydować na polityczny stołek, grzeszki z młodości mogą wyjść na jaw...
Ciekawa i przede wszystkim aktualna tematyka- jeden błąd, dwie zamieszane w niego osoby, przy czym tak naprawdę konsekwencje ponosi tylko jedna, słabsza strona. I powiedzcie mi teraz, że życie jest fair.
Nieobce są nam i literackie, i życiowe historie, w których to szef nawiązuje relacje damsko- męskie ze swoją pracownicą. Ot, niewinny flirt w biurze przeradza się w gorący romans, po czym znudzony mężczyzna idzie dalej, pozostawiając zgliszcza. Nie tylko w sercu kochanki, ale i swoich bliskich, jeżeli dowiedzą się o zdradzie. Można by rzec, że poniekąd jesteśmy przez społeczeństwo przyzwyczajone (tak, PRZYZWYCZAJONE) do tego, że mężczyźnie wolno wszystko- wdawać się w romanse, mieć młodszą partnerkę, dzieci na boku i broń Boże, żeby spadło na niego choć jedno karcące spojrzenie. Bo przecież on jest swoistym bogiem, on może wszystko, a jeżeli zawinił, to każdy błąd ma mu zostać wybaczony. W trybie pilnym, oczywiście. Takim bohaterem jest kongresmen- starszy facet, żona, dzieci, grono przyjaciół i zawodowe bezpieczeństwo. A przeciwko niemu... maleńka, nic nieznacząca dla świata Aviva Grossmann. Zakochana dziewczyna, skuszona zalotami mężczyzny, który miał być tylko i wyłącznie jej szefem. I na kogo lecą wszystkie kamienie nienawiści? Na dziewczynę, podstępną kusicielkę, która -za przeproszeniem- tyłkiem chciała zrobić karierę. Nikogo nie interesuje fakt, iż panna Grossmann miała niemalże wrodzony talent do polityki, że miała jakieś tam plany i marzenia, zawodowe czy prywatne. Machnijcie na to ręką, ukamienujcie ją słowem, bo przecież to jej wina. Ale do tanga trzeba dwojga, zawsze.
Początkowo, rozpoczynając przygodę z lekturą byłam prawie pewna, że autorka chciała dosadnie powiedzieć: Nie kłam, bo prawda i tak wyjdzie na jaw. Dopiero po jakimś czasie uzmysłowiłam sobie, że pani Zevin dość dosadnie pokazuje nam niesprawiedliwość- mężczyźnie laurki, kobiecie środkowy palec. Za tę samą winę.
Zresztą, czy ktoś kiedykolwiek mówił, że jesteśmy sprawiedliwi?
Wzloty i upadki młodej Jane Young czyta się bardzo szybko, choć tak naprawdę niemal od początku można się połapać, kto jest kim. Wydaje mi się, że pani Zevin bardziej skupiła się na przekazaniu czytelnikowi własnych przekonań, niż knuciu intrygi, mającej zaciemnić nam w jakiś sposób obraz. Ta książka to taki wielki, naprawdę wielki wykrzyknik- nie sądźcie, bo i Was osądzą!
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu W. A. B.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*