***
Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł: Policjanci. Ulica.
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 340
"Psy", "policyjne k*rwy", "Zaraza", "Pały"... w swojej codziennej pracy policjanci spotykają się z wieloma negatywnymi określeniami, kierowanymi w ich stronę. Choć są tu po to, by pomagać, społeczeństwo odbiera ich w zupełnie inny sposób- jako zwiastun kolejnych kłopotów. Uważają, że policja jest tylko po to, żeby wlepiać niewinnym obywatelom mandaty za byle co. Tak naprawdę na stróży prawa nie reagujemy tchnieniem ulgi, lecz strachem. I to zależy, co wpoili nam bliscy czy znajomi, bądź jakie mieliśmy przeżycia związane z policją.
Katarzyna Puzyńska próbuje przekonać nas, że stróże prawa to nie tylko mundury czyhające na nas za zakrętem z tzw. suszarką, ale zwykli ludzie, mający swoje własne problemy, marzenia i cele.
Pani Puzyńskiej raczej nie muszę nikomu przedstawiać, a dla zapominalskich- jest to autorka poczytnej kryminalnej sagi o Lipowie, gdzie Daniel Podgórski stara się rozwiązać każde morderstwo. Tym razem autorka przeniosła nas na zupełnie inny grunt- realistyczny, bliski nam, wręcz codzienny. Policja. Współcześnie to określenie zamiast brzmieć dumnie, kojarzy się jedynie źle. I o tym będzie mowa w recenzowanej dziś pozycji.
Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to forma utworu. Nastawiłam się na lekturę pełną opisów działania stróży prawa, na wiele wtrąceń wydarzeń "z życia wzięte", a tu niespodzianka- kilka rozdziałów, a każdy z nich to wywiad z innym policjantem, znajdującym się na innych szczeblach w policyjnej hierarchii.
Pani Katarzyna zadaje im celne pytania, które często moglibyśmy uznać za swego rodzaju tabu- o łapówkarstwo (częste zarzuty kierowane przez cywili), alkohol po służbie (albo i na), użycie siły (nierzadko uznawany za nieokiełznaną agresję stróżów). Funkcjonariusze opowiadają nam o swoim pierwszym trupie, pierwszej akcji z użyciem broni, obstawianiu dużych imprez. Pani Puzyńska kierowała też trafne pytanie do mężczyzn- czy według nich kobiety są gorszymi policjantkami. Zdania były podzielone, ale też osoby pytane miały odmienne doświadczenie odnośnie tego rodzaju współpracy. Generalnie dowiadujemy się wiele, a nawet bardzo dużo o ich codziennym funkcjonowaniu.
We mnie policja budziła raczej strach; to nie to, żebym została kiedykolwiek zatrzymana czy o coś niesłusznie oskarżona, nie. Raczej był to taki podskórny niepokój na widok radiowozu czekającego przy drodze na kogoś "do sprawdzenia", bo przecież wpojono mi, że "na pewno się do czegoś przyczepią". A lektura Policjantów... zmieniła nieco w moim sposobie myślenia o funkcjonariuszach. Przecież to też tylko ludzie...
Dlatego serdecznie polecam Wam tę książkę, może również zmienicie nieco swoją postawę względem policji. A jeżeli nie, to na pewno dowiecie się wielu fascynujących rzeczy, o których nie mieliście zielonego pojęcia.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*