niedziela, 15 lipca 2018

[460] Stephen King- 'Outsider'

***


Autor: Stephen King
Tytuł: Outsider
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 640

Morderstwo oburza oraz przeraża każdego z nas, jednak nie tak, jak zabicie dziecka. Ciało jedenastoletniego chłopca, bestialsko zbeszczeszczone, zostaje odnalezione w miejskim parku. Początkowo nikt nie ma pojęcia, kto mógłby dopuścić się tak okrutnej zbrodni; podejrzewano więc kogoś spoza małego miasteczka. A jednak już po jakimś czasie zaczęli zgłaszać się świadkowie, jednomyślnie wskazując Terry'ego Maitlanda, trenera drużyn młodzieżowych. Policja ma nie tylko zeznania świadków, ale również odciski palców mężczyzny. Mimo to Terry wypiera się, jakoby mógł skrzywdzić chłopca. I na swoją obronę ma równie wiele dowodów świadczących o tym, iż dniu morderstwa nie było go w okolicy. 

Słowo przeciwko słowu. 
Kto ma rację? Czy znany wszystkim z uprzejmości i chętnej pomocy potrzebującym trener mógłby bestialsko okaleczyć nastolatka, a później go zabić? 
Bo przecież nic nikomu nie wiadomo o "złym bliźniaku" Terry'ego. A niemożliwością jest, aby jeden mężczyzna w cudowny sposób został sklonowany. I to bez jego wiedzy.
...Prawda?

Stephena Kinga nikomu przedstawiać nie trzeba; jeden z najsłynniejszych pisarzy grozy ostatniej dekady całkiem niedawno stworzył dla swoich fanów kolejną gratkę. Czy najnowszą powieścią dał czytelnikom to, czego oczekiwali?

Przez całą (ogrooooomną) lekturę towarzyszyło mi poczucie osaczenia, niepewność oraz strach; bardzo łatwo wczułam się w sytuację Maitlanda, od początku wierząc w jego niewinność. Drżałam za każdym razem, gdy bohater musiał zmierzyć się z kierowaną przeciwko niemu nienawiścią tłumu. I nic dziwnego- mieszkańcy byli przekonani o jego winie, w końcu to oni widzieli krew na jego ubraniu, dziwne zachowanie. Nawet gdyby odnalezione przez policję dowody świadczące o braku jego udziału w zbrodni oczyściły go z zarzutów, mieszkańcy i tak widzieliby w nim mordercę. Został już na zawsze napiętnowany, tak jak jego rodzina.

Detektyw Ralph Anderson, który kilka lat temu oddał swojego syna pod trenerską opiekę Maitlanda, początkowo nie ma żadnych zastrzeżeń- Terry jest winny, winny jak jasna cholera. W toku śledztwa jednak wychodzi na jaw, że kolejne elementy układanki zupełnie do siebie nie pasują. A wyjaśnienia można szukać wyłącznie tam, gdzie nie sięga ludzkie pojęcie...

Do Outsidera w żaden sposób nie mogę się przyczepić; akcja prze przed siebie jak szalona, nieustannie towarzyszy nam niepokój o los Terry'ego, a następnie innych bohaterów. Pewna nieznająca litości istota bacznie ich obserwuje, starając się umknąć w cień na kolejne lata. Tylko nieliczni wiedzą o jej istnieniu, a i tak wkładają dawne podania na ten temat między bajki. Przecież to niemożliwe, żeby istniało COŚ takiego... a jednak. Z drugiej strony mam wrażenie, że pan King nie do końca wykorzystał potencjał tej historii. Zakończenie wręcz wydawało mi się napisane na szybko na kolanie gdzieś podczas przerwy na lunch. Ot, żeby zamknąć całość. Aczkolwiek cała historia jest jak najbardziej na plus.

Tak myślę, że Stephena Kinga polecać Wam nie muszę; przecież wiecie, co Was czeka podczas lektury...

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*