***
Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: Kłamstwo doskonałe
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 408
Wszyscy lubią niedawno przybyłego do ich małego miasteczka w Pensylwanii Chrisa Brennana; nie dość, że mężczyzna jest przystojny, to do tego inteligentny i kulturalny. I przede wszystkim wolny. A jak łatwo dogaduje się z nastoletnimi chłopcami, których ma prowadzić jako trener! Marzenie, a nie facet!
Zawsze jednak pamiętajcie o tym, że pod piękną powłoką może kryć się coś o wiele bardziej niebezpiecznego... Brennan również nie jest tym, za kogo się podaje, a stworzenie miłej dla postronnego oka fasady ma mu pomóc w osiągnięciu pewnego celu. I nie jest nim zdecydowanie wywindowanie na pierwsze miejsce szkolnej drużyny baseballowej...
O tej autorce na pewno już kilka razy słyszeliście, jeżeli nie ode mnie (poprzez bloga), to z innych portali książkowych. Pani Scottoline pisze powieści trafiające do serca, bardzo zgrabnie wspinając się po drabinie czytelniczego uwielbienia. Rzekłabym, że jej twórczość można by przyrównać do książek pisanych przez Jodi Picoult- ten sam ładunek emocji, zawikłane sprawy i ostatecznie happy end'y.
Ale do rzeczy; niezwykle sprytny Chris Brennan poszukuje nastolatka, którego chce zmanipulować. Już pierwszego dnia w nowej pracy jego wzrok przyciąga trójka kandydatów: nieokiełznany oraz pełny energii Raz, nieśmiały Jordan i cwaniakowaty Eric. W Jordanie upatruje idealnego kandydata na swoją przyszłą ofiarę.
Losy trzech rodzin od momentu przybycia mężczyzny do miasteczka zostają ze sobą nieodwracalnie powiązane.
Chociaż dotychczas autorka pisała powieści obyczajowe (i ta również została przydzielona do owej kategorii), to ja raczej obsadziłabym ją w roli thrillera. Chris Brennan zdawał mi się bohaterem niezwykle intrygującym, mimo tego, że pani Scottoline kierowała moją uwagę na jego ewidentną winę w przyszłych wydarzeniach. Trochę tak, jakby chciała nas zostawić z odsłoniętymi kartami, ale kazała patrzeć na rozwój wydarzeń. A tu niespodzianka, bo przecież każde kłamstwo jest szyte grubymi nićmi...
W każdym rozdziale czeka na nas kolejna dawka emocji, ale i sporego zaskoczenia. Autorka poświęca uwagę szczegółom, powoli wprowadza nas w świat trzech uczniów, będących na celowniku ich trenera. Znamy ich prywatną sytuację, wiemy, co przeszli. Nie jesteśmy zostawieni z niedopowiedzianą do końca historią. Nieoczekiwanie też okazuje się, że Kłamstwo doskonałe ma w sobie nie tylko wątki pełne akcji, ale i... romantyczne. Między pewnymi bohaterami powoli kiełkuje uczucie, jednak czy można je budować na kłamstwie?
Bawiłam się przy niej świetnie i szczerze życzę pani Scottoline, aby za każdym razem serwowała miłośnikom literatury takie dobre historie. Na początku zbudowała piękny mur ułudy (poniekąd -wręcz tytułowo!- sama nas okłamała), który cierpliwie burzymy z każdą kolejną stroną. Oczywiście, ostatecznie trochę to wszystko cukierkowe, ale wybaczam jej to. Po tak solidnym kawałku niezłej fabuły jestem w stanie to zrobić.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*