***
Autor: Meredith Jaeger
Tytuł: Posag szwaczki
Seria: -
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 368
Pisanie pracy magisterskiej jest trudne i każdy, kto musiał to zrobić, o tym wie; głowę Sarah dodatkowo zaprzątają inne problemy, tak więc jej "dzieło życia" utknęło w martwym punkcie i kobieta ma problem, aby ruszyć dalej. Postacie wydają jej się zbyt papierowe, a wydarzenia przerysowane. Potrzebuje impulsu, tej magicznej iskierki, która pomogłaby jej wrócić do tworzenia. A termin oddania pracy nieubłaganie się zbliża...
W przerwaniu twórczej niemocy zawsze pomagało jej przeczesywanie starych gazet. Właśnie w jednej z nich natknęła się na wzmiankę o zaginięciu dwóch młodych szwaczek, Margaret i Hanny. I choć od tej sprawy minęło już 140 lat, to kobieta rzuca się w wir śledztwa, a dziennikarski umysł tylko zachęca do nowego przedsięwzięcia.
Okazuje się, że choć tamtejsze wydarzenia od współczesności dzieli tak wiele lat, to wciąż znajdzie się ktoś, kto chce ukryć pewne powiązania... i gdy Sarah rusza tropem szwaczek, anonim postanawia ukrócić jej poczynania. Główna bohaterka doprowadziła bowiem do czegoś, do czego za żadne skarby nie chce przyznać się ukochanemu mężowi...
Przyznam, że ta książka nie została przeze mnie wybrana- po prostu ją przysłano. I tak czytając opis z tyłu nie do końca byłam przekonana, czy przypadnie mi do gustu. A jednak przypadła, i to jak!
Akcja prowadzona jest dwutorowo; poznajemy współczesność i Sarah, a także przeszłość, gdzie swoją codzienność ukazuje czytelnikowi Hanna. Młodej szwaczce nieobcy jest głód, zmęczenie i cierpienie. Po uzbieraniu odpowiedniej kwoty planuje uciec od wiecznie zapijaczonego ojca, zabierając ze sobą trójkę młodszego rodzeństwa. Jednak gdy ginie jej przyjaciółka, Margaret, wymarzony plan musi zejść na drugi plan. Bo dobro rudowłosej kobiety leży Hannie na sercu. Rzuca się więc w wir poszukiwań, wciągając w wydarzenia bogatego Lucasa. Duży plus za cofnięcie nas do przeszłości, dzięki czemu bierzemy udział w ówczesnych wydarzeniach i wiemy, co przydarzyło się szwaczkom. Relacja Sarah, która ma tylko te informacje, które wyszukała bądź wydedukowała, jest bowiem niepełna- i trudno się dziwić, w końcu od tamtego czasu minęło 140 lat!
Posag szwaczki to wciągająca, uczuciowa historia, z dobrze oddanym tłem epoki. Większy niedosyt czułam "we współczesności", choć śledztwo głównej bohaterki mnie intrygowało. Ciągle jednak miałam wrażenie, że całe to poszukiwanie prawdy było takie... powierzchowne? Do tego zakończenie, choć ciekawe, również zostało w pewien sposób "spłaszczone". Autorka bardziej skupiła się na wątku miłosnym niż na powodach zaginięcia Margaret.
W ogólnym odbiorze książka jak najbardziej na plus. Czyta się szybko, akcja ciągle nas zaskakuje, nie można się przy niej nudzić. A gdy na światło dzienne wychodzą kolejne tajemnice, robi się coraz ciekawiej...
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*