We don't belong to anyone.
Nie wiem, co się dzieje, ale jakoś dziwnie mi się notka wkleiła ;x wybaczcie mi tym razem.
Nie wiem, co się dzieje, ale jakoś dziwnie mi się notka wkleiła ;x wybaczcie mi tym razem.
***
Autor : Małgorzata Warda
Tytuł : Jak oddech
Seria : -
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Stron : ?
Jasmine i Staszek znali
się od dzieciństwa; dziewczyna wierzyła, że zna przyjaciela na wylot, może
nawet lepiej niż on sam znał siebie kiedykolwiek. Przebyte razem lata, dzielone
smutki i wspólne obawy łączyły ich coraz mocniej, wkrótce zamieniając ich w jedność-
jedność, która nigdy nie miała prawa rozłamać się na połowy. Każdy wiedział, że
są idealnie do siebie dopasowani, niemal jak puzzle; i nikt nie miał prawa ich
rozłączać, choć właśnie tak musiało się stać.
Jak poradzić sobie z
nagłą samotnością, brakiem uścisku dłoni ukochanego, niepewnością, czy za kilka
godzin policja nie zadzwoni z prośbą o przybycie w celu identyfikacji zwłok ?
Czy można pomylić
wdzięczność z miłością ?
O okładce nie można
wiele powiedzieć- mroźny dzień, dziewczyna. Aż bije od niej takie...
opuszczenie. Tym samym wpasowuje się w tematykę książki.
Jasmine znała Staszka
od lat za sprawą matek, które poznały się w rodzinie zastępczej i od tamtego
czasu utrzymywały coś na kształt przyjaźni, choć więź ta była bardzo
skomplikowana i wydawałoby się, że jednostronna. Nikogo nie zdziwiło powoli
rodzące się między dwójką bohaterów uczucie, a może wręcz mu przyklaskiwano;
dopóty, dopóki Staszek nie musiał wyjechać z matką goniącą za uczuciem przyszłego męża, Janusza. Kontakt
urywa się, by po jakimś czasie znów się odnowić, to takie typowe w życiu
każdego z nas; a czasem trzeba iść do przodu i porzucić usilne próby nawiązania
przyjaźni tam, gdzie jej nie chcą, pozostawiając dawnych znajomych jedynie w
kręgu miłych wspomnień. Ale to już nawiasem mówiąc. Wydaje się, że gdy młodzi
znowu się łączą, wszystko gra; pewnego dnia jednak Staszek po prostu znika.
Pani Warda w bardzo dobry sposób opisuje przeżycia rodziny powiązane ze
zniknięciem bliskiej osoby, oddaje na papierze wszelkie ich niepewności co do
stanu zaginionego, lęk, że może za chwile wyłowią go z jakiegoś jeziora czy
rzeki, żal o tę ostatnią rozmowę, która zakończyła się kłótnią...
Książka bardzo
przypadła mi do gustu, czytałam ją niemal non stop, aż do końca. Historia
zaginięcia Staszka intrygowała mnie, nie dawała mi spokoju, musiałam dojść do
końca i stanąć twarzą w twarz z wynikiem śledztwa. Książkowa teraźniejszość
przeplatana jest przeszłością, co dodatkowo podkreśla siłę uczucia między
zaginionym a Jasmine, a przynajmniej uczucie ze strony dziewczyny. Plus za to,
że historia związku bohaterów to nie jakieś love story, gdzie zawsze znajduje
się czas i pieniądze, a człowiek może wyżyć z hobby; to twardy obraz
rzeczywistości, wręcz ciężkiej codzienności dwojga młodych ludzi, którzy nie do
końca poradzili sobie z dorosłością, która na nich czekała. To ukazanie
trudnych losów ich matek, walczących z własnymi demonami. To szara codzienność
każdego z nas, naszpikowana rutyną, strachem, złością. Autorka także podkreśla
wartość każdej, nawet najmniejszej informacji dotyczącej zaginionych- tylu
świadków woli przemilczeć coś, co może stać się istotne dla sprawy z lenistwa,
obawy czy tradycyjnego "nie mieszania się w nie swoje sprawy".
Zakończenie książki zbiło mnie z tropu, w końcu nie wiedziałam już co jest
prawdą, a co kłamstwem; kto jest winny, a może w ogóle winnych tak naprawdę nie
ma ? Czy faktycznie ktoś stoi za zaginięciem Staszka, czy on sam uciekł od
wiecznie złośliwej matki i Jasmine, oplątującej go jak bluszcz, pozorując porwanie
? Trudno mi powiedzieć. W każdym bądź razie książka jest godna polecenia, dużo
uzmysławia- nigdy przedtem nie wczułam się tak w sytuację osoby, której bliski
został uznany za zaginionego, a właśnie ta pozycja mi to umożliwiła. I
jednocześnie nasunęła mi myśl, że świat nie jest już bezpieczny, chociaż nie
widzimy bestii; te bestie kryją się pod
ludzką skórą, czekając, by zaatakować.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka ;)
Widziałam ją dzisiaj w bibliotece. Mogłam wypożyczyć, ale chyba zrobię to za miesiąc
OdpowiedzUsuńTę książkę bardzo chcę przeczytać. Już dawno chciałam się zapoznać z twórczością Wardy, gdyż podobno jest ona bardzo piękna. ;)
OdpowiedzUsuńZachęcające :) Poszukam i przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie nie ciekawi.
OdpowiedzUsuńA co do układu notki - zwykle zaznaczam wszystko, usuwam formatowanie i "układam" elementy na nowo ;)
Jak jakaś książka wciąga do tego stopnia, że czyta się ją bez robienia przerw, to chyba najlepsza rekomendacja ze wszystkich możliwych ;) O okładce rzeczywiście nie można zbyt wiele powiedzieć, ale wygląda ona rewelacyjnie ^^
OdpowiedzUsuń