piątek, 9 lipca 2021

[685] Nahlah Saimeh- 'Morderczynie i psychopatki'

 ***


Autor: Nahlah Saimeh
Tytuł: Morderczynie i psychopatki. Szokujące historie z praktyki psychiatry sądowego.
Seria: -
Wydawnictwo: Muza
Stron: 304

Kobiety są miłe, słodkie i uczynne.
Kobiety są cudownymi matkami, które dla swoich dzieci zrobią wszystko.
Kobiety zawsze wspierają swoich mężczyzn, rozumieją, wybaczają.

Kobiety...

Kobiety odwracają wzrok, gdy ich partner bije lub molestuje ich dziecko.
Kobiety zabijają z zimną krwią mężów, którzy grożą im śmiercią.
Kobiety topią swoje dzieci tuż po porodzie.

Ze statystyk wiadomo, że to mężczyźni popełniają o wiele więcej zbrodni. My, kobiety, jesteśmy ponoć za delikatne, zbyt dobre, nam się takie rzeczy po prostu nie zdarzają. Ponoć nie mamy w sobie tego pierwiastka zła, który kryje się w płci przeciwnej. Damskie zbrodnie szokują o wiele bardziej niż męskie- no bo jak to, kobieta zabiła swoje dziecko... ? Przecież nie mamy zła we krwi. Jesteśmy dobre. 
A jednak nie wszystkie.

Nahlah Saimeh, specjalistka w dziedzinie psychiatrii sądowej, odsłania przed nami zupełnie inny obraz damskiej części świata, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. 

Jak już wiadomo nie od dziś, bardzo interesują mnie sprawy na faktach i ciemna strona świata, który nas otacza. Nie chodzi nawet wyłącznie o seryjnych morderców, ale też inne "odchylenia"- choroby psychiczne czy tajemnice prosektorium. Tym razem trafiła mi się gratka w postaci historii prosto od specjalistki w psychiatrii sądowej. Oczywiście miałam świadomość, że to faceci popełniają więcej zbrodni niż my, płeć piękna- nawet wśród seryjnych trudno doszukać się kobiet. I przez to tym bardziej byłam ciekawa, jakie historie zawarła autorka w swojej książce.

Czy jestem jakoś specjalnie zaszokowana obrazem, jaki narysowała dla nas pani Saimeh? Nie. Bo też nie z takim planem podeszłam do tej książki. Kierowała mną ciekawość, czy damskie zbrodnie mają jakiś swój charakterystyczny rys, powód, który nami kieruje. Każdy zabija, niezależnie od płci, więc ów reportaż w żadnym wypadku nie zachwiał mojego sposobu patrzenia na świat. Niejednokrotnie słyszy się o matkach, które przymykają oczy na molestowanie dziecka lub o takich, które zabiły partnera w samoobronie (teoretycznie). I właśnie mniej więcej takie historie spotykamy w Morderczyniach i psychopatkach. Zabójstwa dzieci, mężów, katów. Z tego, co jeszcze pamiętam, autorka raczej nie spotkała się z żadną kobietą, która selekcjonowałaby ludzi i wybierała sobie cel, a następnie powiększała kolekcję ofiar na swoim koncie. Żadnych seryjnych, lecz raczej standardowe (o ile jest to dobre określenie) powody, by zabić.

To, co mnie chyba bardziej szokuje jest fakt, jak bardzo kobiece zbrodnie są rozdmuchiwane, podczas gdy mężczyzna zabijający kogoś -nie ważne, czy to obca osoba czy własne dziecko- "zasługuje" jedynie na wzmiankę. Bo do tego właśnie przyzwyczaiło się społeczeństwo- mordujący, bijący facet to norma. Kobieta, która robi to samo, jest już potworem, sto razy groźniejszym niż najgorszy seryjny morderca. Przecież każdy zna swoją rolę w tym teatrze cieni.

Owa pozycja mnie co prawda nie zaszokowała, ale na pewno zaciekawiła. Mogłam swobodnie podróżować przez meandry kobiecej psychiki, po tych obcych dla mnie rejonach szaleństwa. Szkoda, że niektóre aspekty nie zostały nieco szerzej przedstawione, bowiem z takiej lektury moglibyśmy się sporo nauczyć. Niemniej jednak i tak uważam, że warto się z nią zapoznać.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Muza!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*