piątek, 15 stycznia 2021

[657] Yung Pueblo- 'Inward. Podróż w głąb siebie'

 ***


Autor: Yung Pueblo
Tytuł: Inward. Podróż w głąb siebie
Seria: -
Wydawnictwo: Znak Literanova
Stron: 464

Niekochanie siebie staje się coraz popularniejszą "chorobą" XXI wieku; ciągle czujemy się gorsi, słabsi, mniej utalentowani. Nieustannie wszystkiego nam za mało, a w gonitwie o lepsze jutro zatracamy resztkę siebie. Jesteśmy zmęczeni, tak bardzo zmęczeni... i brakuje nam kogoś, kto wesprze, przytuli, pocieszy- choć często sami odrzucamy pomoc. Coraz więcej ludzi gubi się w swojej codzienności, zatracając swoje jestestwo. Przestajemy kochać przede wszystkim siebie.

Czy tak właśnie chcemy żyć?

Ze zbiorami poezji jest zawsze jeden podstawowy problem- ciężko jest go zrecenzować, przynajmniej moim zdaniem. O ile nie mam problemu ze zrozumieniem kolejnych utworów, o tyle właśnie z oddaniem towarzyszących mi podczas ich lektury już tak. Szczególnie, że w wierszach nie mamy fabuły, bohaterów- czyli automatycznie odpadają nam kolejne elementy do opisania, do odniesienia się do nich. Ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda? Nowy rok, więc postanowiłam skierować swoją uwagę na rejony literackie, w których przebywam bardzo rzadko...

Wydanie jest bardzo minimalistyczne, a zarazem piękne. Jasna, twarda oprawa tylko zachęca, by zagłębić się w treść. W środku czeka na nas dwujęzyczna wersja każdego utworu, które z kolei są podzielone tematycznie. 

Inward. Podróż w głąb siebie to zbiór poezji skłaniający do zastanowienia się nad sobą, ale też w pewien sposób dający nam siłę do zmian. Zrobiłam ten błąd, że przeczytałam go "na raz"- dlaczego błąd? Ponieważ nim trzeba się rozkoszować, a najlepszą opcją byłoby czytanie jednego wiersza na dzień. Choć formy są krótkie, to uderzają w czytelnika z ogromną mocą. Są swego rodzaju światełkiem, które pozwala nam wyjść z mroku, gdy czujemy, że coś w naszym życiu poszło nie tak. Pełne mądrości wskazówki życiowe jak odpuścić pewne sprawy czy ludzi, burzących nasz wewnętrzny spokój. po lekturze tej książki zrobiło mi się jakoś tak... lżej. Lżej, bo zdałam sobie sprawę, że nie tylko ja walczę codziennie ze swoimi wewnętrznymi demonami, lecz jest więcej osób takich jak ja. I co najważniejsze- nie jest to "choroba nieuleczalna". To tylko kwestia odpowiedniego spojrzenia na siebie i swoją codzienność. Może i nowy rok przyniesie nam coś dobrego?

Jeżeli wahacie się, gdyż zazwyczaj zbiory poezji nie są Waszym numerem jeden, to przestańcie. Po pierwsze, czas otworzyć się na nowe, a po drugie- ta pozycja Was nie skrzywdzi, a wręcz przeciwnie. Zachęci do dalszej walki.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Znak Literanova!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*