poniedziałek, 5 października 2020

[640] Dacre Stoker, J. D. Barker- 'Dracul'

 ***


Autorzy: Dacre Stoker, J. D. Barker
Tytuł: Dracul
Seria: -
Wydawnictwo: Czarna Owca
Stron: 544

Młody Bram Stoker odkąd pamięta był przykuty do łóżka przez dziwną chorobę, na którą nikt nie mógł znaleźć lekarstwa. Choć jego rodzice nie ustają w próbach, a odwiedziny wuja-doktora stają się niemalże codziennością, nie potrafią zmniejszyć jego cierpienia. Nikt też nie daje mu szansy na dożycie do wieku nastoletniego. A jednak Bram ma swojego anioła stróża- ich opiekunkę Ellen. W jakiś tajemniczy sposób ta kobieta zawsze potrafi sobie poradzić z atakami gorączki u chłopca, odbudowując jego siły. 

Lecz to nie jedyny zadziwiający w jej osobie fakt. Po każdej tego typu "kuracji" Ellen wygląda na znacznie starszą, niż jest w rzeczywistości. Zdarza jej się także wychodzić z domu i wracać dopiero po kilku dniach, a jej pokój wygląda jak niezamieszkany od wielu lat. Bram i jego siostra Matylda rozpoczynają prywatne śledztwo; niestety, nie odkrywają prawdy, a Ellen znika. Wydawałoby się, że na zawsze, ale... wiele lat później, wracająca ze studiów w Paryżu Matylda oznajmia bratu (teraz już silnemu młodzieńcowi, bez oznak jakiejkolwiek choroby), iż widziała ich dawną opiekunkę. Tyle że Ellen nie postarzała się od tego czasu ani o jotę...

Co skrywa ich dawna opiekunka? Czy jest coś, co stara się za wszelką cenę ją zniszczyć, a przy okazji i rodzinę Stoker'ów?

Należę do -zapewne ogromnego- grona fanów książki Brama Stokera Dracula. To kawał dobrej literatury, ukazującej wampiry jako prawdziwe monstra, nie zaś ewentualnych kochanków (tak, mam na myśli wszystkie książki o krwiopijcach, które ukazały się po Zmierzchu). Uwielbiam wracać do tej pozycji, a gdy dowiedziałam się o mającym niedługo ukazać prequelu historii, nie mogłam się oprzeć. Owszem, na początku myślałam, że ktoś stworzył miałką opowieść na wzór Draculi i próbuje wybić się na tym fakcie. Ale nie, Kochani- Dracul to naprawdę fantastyczna lektura!

Zacznijmy od tego, że cofamy się około 1855 roku, gdy nasz główny bohater jest jeszcze małym chłopcem, nękanym przez nieznaną dolegliwość. Wówczas za jedyne skuteczne lekarstwo do zbicia gorączki przyjmowano upuszczanie krwi, czyli... pijawki. Nie muszę Wam chyba mówić, jak owo rozwiązanie mroziło moją krew w żyłach (ha, ha)? Lubię takie cofanie się do przeszłości z tego względu, że wtedy wszystko wygląda dwa razy bardziej mrocznie, nad całą historią unosi się specyficzna atmosfera lęku,  a smaczkiem jest to, że choć ludzie już dawno odeszli od wszelkiego rodzaju zabobonów, to częściej niż współcześnie można było spotkać kogoś, kto nadal wierzył w zjawiska nadprzyrodzone. Oczywiście nie było również rozwiniętych technologii, dzięki czemu dochodzenie do prawdy wydawało się żmudniejsze i dłuższe, acz o wiele bardziej dokładne, intrygujące. Autorzy zadbali o to, byśmy poczuli grozę tamtych lat.

Ellen i jej "magiczne sztuczki" od początku budziły moją pewność, z czym mamy do czynienia. Nie oszukujmy się, przekaz jest dość jasny. Szczególnie, że swego czasu rynek literacki zalewał nas lekturami opowiadającymi o wampirach. Tutaj jednak to nie dawna opiekunka Stoker'ów jest najważniejsza, lecz ktoś, kto podąża za nią krok w krok od wielu lat. Ktoś, kto dla jej urody i własnego widzimisię odebrał jej wszystko to, co kochała. Istota niezwykle potężna, nieznająca litości, traktująca ludzi jak jedzenie. Prawdziwa bestia. Dracula.

Mogłabym się przyczepić do kilku istotnych fragmentów, które aż biją podobieństwem do oryginalnego Draculi. Mogłabym znowu wspomnieć, że ktoś chce usilnie wybić się na tej fundamentalnej dla literatury powieści grozy. Mogłabym, ale tego nie zrobię. Dlaczego? Nie, nie tylko dlatego, że utwór pisarskiego duetu porwał moje serce. Raczej z tego powodu, iż od początku wiemy, że Dracul to prequel, utwór niejako bazujący na oryginale. Pamiętajcie o tym podczas lektury, żebyście nie odrzucili książki z tego powodu.

Jak już pisałam, Dracul porwał moje serce i żałuję, że tak szybko zakończyła się moja przygoda z tą pozycją. Szczególnie, że spotykamy w niej kilku bohaterów, których znamy z Draculi- to uczucie, jakbyśmy wreszcie, po tylu latach spotkali kogoś nam bliskiego, bezcenne!

Nawet się nie zastanawiajcie, tylko sięgajcie po literackie dziecko duetu Stoker & Barker!

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Czarna Owca!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*