piątek, 7 sierpnia 2020

[627] Camille Gale- 'Cyjan'

 ***

Autor: Camille Gale
Tytuł: Cyjan
Seria: Indygo/ t. 2
Wydawnictwo: Novaeres
Stron: 375


Skye Evans była zwykłą agentką nieruchomości, dopóki nie okazało się, że w jej genach tkwi indygo- magia, która broni ją przez wpływem nieludzi. Później poznała pewnego wampira imieniem Dante, aż ostatecznie trafiła pod opiekuńcze skrzydła watahy Patricka. I rozpoczęła związek z wilkołakiem Danielem. Do tego kilka porwań, niebezpieczne wydarzenia i spokojne życie panny Evans stało się tylko odległym wspomnieniem.

Teraz jest szczęśliwa, choć jej przyjaciel Dante postanowił zniknąć. Poszukiwania spełzają na niczym, lecz ona -dzięki ich więzi- czuje, że wampir żyje. Jednak Rykersville wstrząsają tajemnicze morderstwa, w których ofiarami są nie tylko ludzie, ale i wampiry. Skye obawia się o watahę (choć to ogromni, silni mężczyźni), a przede wszystkim o Dantego. Liczne doniesienia informują, iż za brutalnymi zabójstwami stoi nieczłowiek, atmosfera w mieście staje się coraz bardziej napięta, a Skye obawia się, że ułudny rozejm między ludźmi a innymi istotami zakończy się i jej przyjaciele znajdą się w naprawdę dużym niebezpieczeństwie. Wataha ma jednak tylko jeden cel- chronić "swoją kobietę" przed nieznanym zagrożeniem. Tyle tylko, że w obecnym momencie nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem... 

Troszkę stęskniłam się za historiami o wampirach i wilkołakach. Gdy po bestsellerowej serii Zmierzch pani Meyer wybuchła sława na książki o istotach nadnaturalnych, miałam serdecznie dość- każda kolejna lektura toczyła się według jednego schematu: ludzka dziewczyna zakochuje się w tajemniczym mężczyźnie, on ją odtrąca, później na skutek różnych wydarzeń okazuje się, że ów jegomość również jest w niej szaleńczo zakochany, jednak jest jeden szkopuł: za jego mrocznym spojrzeniem kryje się bycie wampirem/ wilkołakiem. Mało która książka miała w sobie to coś, co przyciągnęłoby moją uwagę. Tak jest zresztą za każdym razem, gdy rynek literacki opanuje jakiś temat, a niektórzy autorzy piszą książkę na siłę, byle tylko na fali popularności wątku się wybić. Aż wreszcie świat odpoczął od paranormalności w romansowym wydaniu i bez niesmaku mogłam sięgnąć po jeden z moich ulubionych tematów, czyli istoty nadnaturalne właśnie. Moją uwagę z jakiegoś bliżej nieznanego powodu przyciągnął Cyjan, i choć to drugi tom serii, nie czułam się podczas lektury jakoś specjalnie niedoinformowana.

Cyjan, czyli (nasz ulubiony, oczywiście!) miłosny trójkąt. Może nawet nie trójkąt, a wielobok. No, w każdym razie Skye Evans w magiczny sposób swoim niewinnym wyglądem przyciąga serca kilku spośród bohaterów, a każdy jest gotowy wyznać jej miłość w tym momencie. Jednak pompujący krew do całego organizmu organ u panny Evans jest wierny Danielowi, wilkołakowi. I nawet przez moment nie zastanawia jej dziwna więź z wampirem Dantem, jedynie tęsknota za jego obecnością przysłania jej czasem radość z dnia codziennego.

Coś mrocznego obudziło się w Rykersville, a wataha niestety nie potrafi jasno sprecyzować, o co chodzi. Czują, że muszą bronić "swojej" kobiety, bo z doświadczenia wiedzą, że istoty nadnaturalne będą na nią polować. Jest indygo, a więc niezwykle rzadkim "okazem", który wśród wielu naukowców jest numerem jeden na liście istot do "przebadania". A wszyscy wiedzą, że z łap badaczy nie wróciłaby już nigdy. Poza tym do popełnionych morderstw doszło w niedalekiej odległości od miejsca, w którym wówczas przebywała nasza bohaterka. To wyraźnie wskazuje, iż ktoś za nią podąża. Pytanie tylko- przyjaciel czy wróg? Ponadto dezercja Dantego nie tylko zasmuciła watahę, ale wzbudziła złość w pewnej wiekowej wampirzycy, królowej stada, dla której ów wampir jest niemalże ulubioną maskotką. Aby nie zrywać nadwyrężonego sojuszu, Patrick i spółka ze Skye na czele muszą odnaleźć uciekiniera i wyjaśnić, o co chodzi w całej tej sytuacji.

Dzieje się, oj dzieje. Co prawda ja i romans jakoś się nie lubimy, ale tę pozycję czytało się nad wyraz dobrze. Lekka lektura, która pozwala nam odpocząć od problemów dnia codziennego, a przy tym ciekawa, choć gdy doszłam do fragmentu o miłosnym trójkącie, to przez chwilę miałam ochotę palnąć się w czoło. No ale, jakoś przebrnęłam, patrząc przez palce na miłosne perypetie naszej głównej bohaterki. O wiele bardziej intrygowały mnie wszelkiego rodzaju nadnaturalne sprawy, poznawanie kolejnych nieludzi, ich wspomnienia no i oczywiście morderstwa. Jak już wspomniałam wcześniej, zupełnie nie odczułam nieznajomości tomu poprzedniego- pani Gale wprowadza nas na tyle w historię z poprzednika, na ile może. I sądzę, że to wystarczyło, by nie pogubić się w wydarzeniach. 

Nie powiem, dobrze zrobiła mi ta książka. Okazało się, że nawet literacki boom sprzed kilku lat na historie paranormalne nie mógł zatrzeć mojego uwielbienia do tego tematu. Nie twierdzę, że zakochałam się w historii Skye Evans, ale była na tyle dobra, że mogę z czystym sumieniem Wam ją polecić jako "odrywnik" od codzienności.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!



2 komentarze:

  1. Dziękuję za opinię :)
    Wierzę, że przeczytanie pierwszego tomu i ocenienie dylogii jako całości podniosłoby nieco ocenę, ale cieszę się, że i bez pierwszego tomu da się czytać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ocena i tak jest wysoka- chodzi mi o to, że książka jest jak najbardziej na plus :)

      Usuń

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*