sobota, 18 stycznia 2020

[570] Shari Lapena- 'Ktoś, kogo znamy' RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

***


Autor: Shari Lapena
Tytuł: Ktoś, kogo znamy
Seria: -
Wydawnictwo: Zysk i S- ka
Stron: 336

Małe, spokojne miasteczko, usytuowane dwie godziny od Nowego Jorku; spokojna społeczność, w której to każdy zna każdego- jeżeli nie ze szkoły, to z różnych sąsiedzkich imprez. A jednak to właśnie tam, w tym niemalże idyllicznym miejscu dochodzi do włamań. Ktoś bez problemów przedostaje się do domów, plądrując komputery. Teraz zna wszystkie tajemnice mieszkańców, a przynajmniej oni tak myślą. Na tę małą społeczność pada cień strachu; kto mógłby chcieć poznać ich tajemnice? A zamordowana niedawno kobieta, Amanda Pierce? Czy to ona właśnie padła ofiarą włamywacza? A może miała cichego, acz niebezpiecznego wielbiciela? W końcu każdy zauważał, jak lgnęła do mężczyzn, ignorując swego męża, Roberta.

Wydaje Ci się, że skoro widujesz kogoś codziennie, to znasz go na wylot. Nic bardziej mylnego.

Miałam kiedyś przyjemność spotkać się z twórczością pani Shari Lapeny, choć wtedy jej nazwisko nie zapadło mi w pamięć. Mowa o książce Niechciany gość, która to średnio przypadła mi do gustu. A jednak w przypadku najnowszej pozycji sytuacja wygląda zgoła inaczej- jest dobrze, a na pewno o wiele lepiej, niż w przypadku poprzedniczki.

W życiu Olivii do tej pory wszystko szło spokojnym, utartym szlakiem. Aż do tego poranka, w którym na telefonie jej syna, Raleigh'a zauważyła wiadomości od jego przyjaciela, Matta, jasno wskazujące, iż jej syn włamuje się do czyichś domów. Kobieta jest zszokowana tą informacją, tak jak i jej mąż, Paul. Nie spodziewają się jednak, że w tym samym czasie ich małym miasteczkiem wstrząśnie informacja o odnalezieniu ciała Amandy Pierce. Mimo rozczarowania zachowaniem Raleigh'a Olivia wie, że to nie on stoi za morderstwem. Zrobi jednak coś, co na długo zaburzy spokój jej rodziny.

Przy tej książce nie można się nudzić. Już praktycznie od pierwszej strony dzieje się wiele, a akcja wartko biegnie przed siebie. Poznajemy nie tylko rodzinę Olivii, ale również Roberta Pierce'a, męża zaginionej kobiety czy Becky, jego sąsiadkę. To pozwala nam na uchwycenie szerszego obrazu sytuacji, jak i relacji panujących w tej na pozór idealnej mieścinie. A nie są one tak dobre, jak początkowo mogłoby się nam wydawać. Przez cały czas miałam wrażenie, że to właśnie pan Pierce stoi za morderstwem swojej żony; mimo wszystkich dowodów na jego winę sprawcą okazał się ktoś zupełnie inny. Aż jestem ciekawa, czy ów mężczyzna w jakiś  sposób wpłynął na bieg wydarzeń, czy po prostu czekał, aż Amanda sama sprowadzi na siebie wyrok śmierci. Jego udział w całej sprawie jest bardzo niejasny.

Ustalmy jedno- Amanda była piękną, czarującą kobietą, na widok której ślinili się praktycznie wszyscy okoliczni mężowie. Zresztą, ona doskonale o tym wiedziała i wykorzystywała to. Trochę irytował mnie fakt, że gdy przyszło do szukania mordercy, panowie przerzucali winę z jednego na drugiego; nagle bowiem okazało się, że każdy miał z zamordowaną mniejszy lub większy kontakt. Jakby cała płeć męska skupiła się wyłącznie na jej osobie. I nie denerwował mnie ta jej popularność, lecz to, że śledztwo w końcu zamknęło się wokół zdradzających mężów, nie ruszyło o krok dalej od tej grupy.

Ogólnie rzecz biorąc książkę czytało mi się o wiele lepiej, niż Niechcianego gościa. Ba, nie mogłam się wręcz oderwać od Ktoś, kogo znamy! Myślę, że będzie to dobry umilacz dla fanów thrillerów wszelkiego rodzaju.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk i S- ka!



1 komentarz:

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*