sobota, 19 października 2019

[547] Ewa Przydryga- 'Zatrutka'

***


Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: Zatrutka
Seria: -
Wydawnictwo: Novaeres
Stron: 358

Życie Piotra i Anny toczyło się spokojnie swoim sennym rytmem. Oboje nieustannie w sobie zakochani, ze szczęściem witali każdy nowy dzień, ukazując piękno świata swojej córeczce, Basi. Tego ranka mężczyzna obudził się jakiś czas po żonie, wciąż czując, jak ciepła jest pościel po jej stronie łóżka. W kuchni zamiast ukochanej czekał na niego szybko skreślony list, w którym Anna informowała o swoim krótkim spacerze nad morze. Mijały godziny, a kobieta nie wracała. Ruszając jej tropem bohater jeszcze nie wiedział, jak krętą drogę ma przed sobą...

Porzucone nad brzegiem rzeczy, rozpoczęty, acz niewysłany sms i historia przeglądarki w ich wspólnym komputerze wskazywały na to, iż Anna od dłuższego czasu walczyła z depresją poporodową. Dlaczego więc zamiast skonsultować się z lekarzem, popełniła samobójstwo? A przynajmniej wezwani na miejsce śledczy z detektywem Sennym na czele pragną za wszelką cenę uwierzyć w tę wersję. Piotr wie, że jego ukochana żona nie zostawiłaby ich ot tak, po prostu. Zagłębiając się coraz bardziej w jej przeszłość, o której dotychczas miał bardzo niejasne pojęcie odkrywa, że tak naprawdę nie znał kobiety, z którą spędził te kilka lat. Czy to możliwe, by jego wrażliwa, acz uzależniona od adrenaliny żona maczała palce w zabójstwie sprzed lat... ?

Bardzo duży szum w blogosferze narodził się po ukazaniu tej książki; co chwilę jej okładka migała mi gdzieś na Instagramie, a Wy wypowiadaliście się o niej bardzo pozytywnie. Skutecznie, bo i ja bardzo chciałam przeczytać tę historię. I zdecydowanie podpisuję się pod każdym peanem zachwytu na jej cześć.

Wydaje się, że po kilku latach związku człowiek już zna na wylot swojego partnera/ partnerkę. Zapominamy, że widzimy tyle, na ile druga strona nam pozwoli. Są pewne sprawy, wspomnienia, uczucia, którymi czasem nie wypada, a czasem nie można tak po prostu się podzielić. One tkwią gdzieś pod skórą, niby nie głęboko, tak, by w każdej chwili móc ukąsić. Wylanie z siebie tego jadu tajemnic prawdopodobnie by pomogło, ale jak wtedy spojrzeć w te ukochane oczy? Czy nasze odbicie w źrenicach drugiego człowieka ulegnie zmianie?

Piotr nie zauważył ani jednego symptomu, który mógłby wskazywać, iż Ania cierpi na depresję poporodową. Owszem, może od narodzin córeczki spędzała mniej czasu w towarzystwie innych osób, może była trochę przygaszona, ale mężczyzna składał to na karb zmęczenia. Informacja, jakoby ukochana miała popełnić samobójstwo, zachwiała jego poukładanym światem. Policja nie kwapiła się do rozgrzebywania tej sprawy- wszystko wskazywało na samobójstwo. Dlatego Piotr musiał na własną rękę ruszyć tropem Ani, rozpoczynając od rozgrzebania jej przeszłości. Nie wiedział, że żona dziesięć lat temu należała do grupy teatralnej, zwanej Perseidy. Nie zdawał sobie sprawy, że ta paczka przyjaciół- pasjonatów coraz szybciej wspinała się na szczyt swej kariery. Nie rozumiał, dlaczego w trakcie pracy nad poważnym projektem jedna z dziewczyn odeszła, a tuż za nią jego żona. I przede wszystkim nie domyślał się, jaki związek mogą mieć odnalezione w starych, podziemnych korytarzach, znajdujących się pod ulicami jego miasta, zwłoki młodej kobiety.

Ależ się wciągnęłam. Nie bez powodu pisaliście takie pozytywne recenzje tej lektury. Pani Przydryga zaserwowała nam podróż w szaleństwo przeszłości, która -niestety- ma ogromny wpływ na teraźniejszość naszych bohaterów. Po drodze Piotr nie tylko dowiaduje się o występach aktorskich swej żony, ale również o tym, że w tym samym mieście mieszka jej... siostra, Joanna. O której -oczywiście- nigdy wcześniej nie słyszał. Przeszłość jego żony zdaje się składać z samych tajemnic, niedopowiedzeń, przemilczeń. Ale mimo to Piotr nie planuje porzucić swoich poszukiwań; wciąż ją kocha i wie, że na pewno potrafiłaby mu wszystko racjonalnie wytłumaczyć.

Ta pozycja to nie tylko przedstawienie tego, jak tajemnice mogą zaważyć na losie człowieka, lecz również historia o zaufaniu. Anna kryła prawdziwe emocje pod niezliczoną ilością masek nie chcąc, aby ktoś naruszył jej emocjonalne bezpieczeństwo. Zaufała raz i gorzko tego pożałowała. Nie dopuściła Piotra do swoich tajemnic, a jak wskazuje bieg wydarzeń, to właśnie dzięki jego działaniom sprawę doprowadzono do szczęśliwego finiszu. Może nie wierzyła, że ktoś może kochać ją tak bardzo? Że zostanie pomimo jej wad? Ciężko powiedzieć. W każdym razie Zatrutka pokazuje, że czasem walka w pojedynkę ze swoimi demonami zupełnie nie ma sensu. Nie warto zamykać się emocjonalnie przed światem, bliskimi. 

Autorka bardzo ładnie skupia uwagę czytelnika na kolejnych wydarzeniach, niemal podsuwając nam na tacy idealnego sprawcę całego zamieszania- zamieszania, którego skalę poznajemy dopiero po jakimś czasie. To nie jest zabawa w ciuciubabkę, jakieś miłosne "jeżeli kochasz, to znajdziesz", lecz walka na śmierć i życie. A jednak obstawiany sprawca okazał się "czysty", a my ruszamy w dalszą podróż z Piotrem i siostrzenicą jego żony, Matyldą. Nic tu nie jest łatwe; trudne są uczucia targające postaciami, trudna jest przeszłość Anny, wypełniona po brzegi mrokiem, który rozjaśniały jedynie Perseidy. Każdy z bohaterów ma w sobie jakąś ranę, która lekko dotknięta zaczyna krwawić. W końcu człowiek jest poniekąd takim zlepkiem starych blizn, zasklepiających się ran i świeżych cięć. Postacie stworzone przez panią Ewę niczym się od nas nie różnią. To, co cenię sobie w literaturze, to prawdziwe uczucia i tutaj je dostałam. Nie ma miejsca na sztywne, totalnie odrealnione dialogi bez sensu. Tutaj czytelnik może znaleźć to, czego szuka- huragan przeróżnych emocji, a do tego mroczną tajemnicę sprzed lat.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!


1 komentarz:

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*