niedziela, 18 sierpnia 2019

[529] Mary Roach- 'Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków'

***


Autor: Mary Roach
Tytuł: Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków.
Seria: -
Wydawnictwo: Znak
Stron: 296

Nadchodzi Śmierć; Twoje ciało spoczywa spokojnie w trumnie, przygotowane do ostatniej drogi prosto w dół. Rodzina po części już Cię opłakała, resztę łez zostawiając na dzień pogrzebu. Teraz jesteś niczym więcej niż plątaniną żył, nienapędzanych już krwią. Serce nie bije, mózg nie pracuje. Niedługo zaczniesz gnić. Taka jest ludzka kolej rzeczy, ale... może jednak Twoje sztywne ciało może się do czegoś jeszcze przydać? Wykonać ten ostatni, w sumie niezależny do końca od Ciebie wysiłek, aby przysłużyć się światu? 

Nauczeni jesteśmy, że po śmierci nasze ciało trafi albo w ciemny, zimny dół, albo do krematoryjnego pieca. A przecież nawet wtedy, gdy dusza już uleciała, możemy nieść pomoc. Mary Roach wyruszyła tropem ciał, które w swej ostatniej drodze przysłużyły się jeszcze społeczeństwu.

Obok tej książki nie można przejść obojętnie. Wystarczy tytuł, aby zaintrygować. W końcu... jak nieboszczyk może żyć, i to jeszcze osobliwie? Oczywiście słyszy się o osobach, które oddają swoje narządy do przeszczepów dla innych, jak również o tych, którzy darują zwłoki do akademii medycznych, aby przyszli lekarze mogli uczyć się na nich prowadzenia sekcji zwłok. Istnieje również takie zjawisko jak Trupia Farma, o której dokładniej możecie poczytać w książce Billa Bass'a pt. Trupia farma. Myślałam, że znając tyle szczegółów, wiem już całkiem sporo; dopiero książka pani Roach pokazała mi, że wcale tak nie jest. "Sztywniak" może prowadzić jeszcze całkiem osobliwy żywot!

Krematorium lub grób to niekoniecznie ostatnie miejsce, jakie czeka na nas po śmierci. Mary Roach przeprowadziła wiele rozmów z osobami, które zmarłymi zajmują się na co dzień i nie mówię tu tylko o patologach czy pracownikach zakładu pogrzebowego (ale owszem, oni również występują w tej książce). Nie spodziewałabym się, że zwłoki są wykorzystywane do badań odnośnie wypadków. Początkowo korzystano ze świnek morskich, aczkolwiek ich budowa nieco różni się od ludzkiej, dlatego też nie do końca wiadomo było, jak można dodatkowo zabezpieczyć np. samochód, by podczas wypadku wyrządzone zostało jak najmniej krzywd. A nieboszczyk? Co prawda nie poskarży się, co i gdzie dokładnie go boli, ale od czego są wszelkiej maści medycy? Nikt tak jak oni nie zna ludzkiego ciała. Sami wyciągną wnioski, bez skargi "pacjenta". Ponadto to właśnie na częściach ciała zmarłych osób uczą się przyszli chirurdzy (o ile ktoś zbierze tyle "chętnych ciał", by zorganizować tego typu sympozjum). Nie od dziś wiadomo, że praktyka jest o wiele lepsza od teorii, a już na pewno odnośnie ciała ludzkiego i wszelkich jego tajników. 

Autorka raczy nas również dokładną lekcją historii; opowiada, jak w dawnych czasach największą karą dla zbrodniarza było przeznaczenie jego ciała do pocięcia na kawałki, czyli sekcji. Ukazuje nam również to, jak społeczeństwo (medyczne, ale i zwykłe) patrzyło na wykorzystywanie ciał po śmierci do celów badawczych. Oj, nie zawsze było kolorowo, a wieki temu "hieny cmentarne" (ludzie trudniący się wykopywaniem świeżych ciał i dostarczaniem ich jakiemuś anatomowi/ medykowi) mogły całkiem sporo zarobić na tym specyficznym zajęciu. Mary Roach przywołuje także sylwetki kilku opętanych obsesją naukowców z dawnych lat.

Bawiłam się świetnie przy tej książce. Autorka zasypała mnie nieznanymi do tej pory faktami, lecz w taki sposób, że nie miałam problemu z ich przyswojeniem. Sztywniak jest jedną wielką ciekawostką. Pani Roach ma naprawdę duży talent do przekazywania informacji- robi to w sposób lekki, acz nie lekceważący. Do tego dorzuca własne, zabawne komentarze (przez co niejednokrotnie parsknęłam śmiechem- wyobraźcie sobie sytuację: dziewczyna w busie, z książką o tytule Sztywniak, a śmieje się do siebie jak wariatka. Creepy as hell), ale robi to w taki sposób, że ani razu nie pomyślałam, że nie ma szacunku dla zmarłych. 

Mary Roach zdecydowanie zapisała się bardzo pozytywnie w moim prywatnym rankingu pisarzy i jeżeli tylko pojawi się coś nowego spod jej pióra, na pewno sięgnę.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Znak!


1 komentarz:

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*