sobota, 15 czerwca 2019

[515] Tina Berk- 'Ta jedna gwiazda'

Zimno- źle, ale gorąco chyba jeszcze gorzej...

***


Autor: Tina Berk
Tytuł: Ta jedna gwiazda
Seria: -
Wydawnictwo: Novaeres
Stron: 260

Tom jest raczej nieśmiałym nastolatkiem, który najchętniej cały swój czas poświęcałby obserwacji gwiazd. Jego mama -w jak najlepszej wierze, aby wyszedł trochę do ludzi- zapisuje go na zajęcia z fotografii, choć chłopak nigdy się tym nie interesował. A jednak niechciany obowiązek może wnieść coś nowego do jego życia, bowiem Tom poznaje Skye- filigranową entuzjastkę robienia zdjęć, która szybko staje się dla niego tą jedyną gwiazdą, najpiękniejszą na całym firmamencie ludzi.

Mimo że należę do entuzjastów wszelkiego rodzaju thrillerów oraz powieści grozy, czas od czasu lubię oderwać się trochę od truposzy, by posmakować emocji zawartych w powieściach obyczajowych. Tym razem mój wybór padł na powieść młodzieżową, przyciągającą opisem.

- Widzisz, Archie, może o to właśnie chodzi. Może nie należy pokazywać, że się czegoś bardzo chce, bo potem zostaje się z niczym?
- Chyba masz rację.- Archie pokiwał głową.

Książka -jak już wspominałam- należy do gatunku powieści młodzieżowych; opowiada o tym, jak niektórym nastolatkom ciężko jest wpasować się w otoczenie. Tom nie jest otoczony przez zgraję znajomych, nie należy do szkolnego zespołu sportowego, nie wybija się ponad grupę ponadprzeciętną inteligencją. Słowem: jest zwykłym chłopakiem, tak jak znaczna część z nas. Za prawdziwego przyjaciela dotychczas uważał wyłącznie Archiego. Autorka pokrótce nakreśliła czytelnikowi to, w jaki sposób traktują chłopców szkolne gwiazdy, ale jest to raczej wspominek, nie wprowadzający niczego istotnego do fabuły.

Pani Berk całą uwagę skupiła na ukazaniu relacji Toma i Skye, która z biegiem czasu zaczęła się robić coraz silniejsza. I nagle okazuje się, że nastolatek wcale nie jest takim samotnikiem, za jakiego go uważałam. Określiłabym go bardziej jako kogoś, kto bardzo ostrożnie dobiera sobie znajomych. A może to po prostu bijące od dziewczyny światło przełamało jego wewnętrzne bariery, chroniące go przed nawiązywaniem nowych znajomości? A Skye? Wydaje się być poza wszelkimi ludzkimi sprawami, co prawdopodobnie jest efektem śmiertelnej choroby, na którą cierpi. Nie szuka przyjaźni na siłę, tym bardziej fałszywego poklasku dla jej prac czy współczucia. Żyje rytmem wyznaczonym przez chorobę, zaś pieczę nad jej dobrem trzyma nadopiekuńcza mama. Poznanie Toma, a co za tym idzie również Archiego, zmienia jej postrzeganie świata. Chce wykorzystać ostatnie chwile do maksimum.

Początkowo myślałam, że autorka chce stworzyć książkę o miłości chłopca do śmiertelnie chorej dziewczyny (wątek przewijający się przez literaturę milion razy, ale w jakiś dziwny sposób wciąż chwytający za serce). Ale nie; może i Tom czuł coś więcej do Skye, ale nie narzucał się dziewczynie ze swoim uczuciem. Byli po prostu przyjaciółmi- i za to bardzo duży plus. Miałam też nadzieję, że z lektury będą się wylewać emocje, powalające czytelnika na kolana i tu, niestety, się zawiodłam. Pewne wątki po prostu powinny zostać obszerniej opisane, nie zaś ukrócone już na starcie. Odnośnie wątku przyjaźni Toma i Skye mam wrażenie, że relacja nawiązała się jakoś tak potajemnie, że nie miałam w to wglądu. Pyk, i jest. Oprócz standardowych dialogów nie było nic więcej. Okej, dziewczyna nie musi w co drugim zdaniu mówić o swojej chorobie, ale... czegoś brakowało w tej ich przyjaźni. Może właśnie rozszerzenie historii mogłoby pomóc? Podczas czytania nie czułam się ani związana z bohaterami, ani szczególnie wzruszona. A historia naprawdę miała zadatki na świetny emocjonalny rollercoaster.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*