***
Autor: Eben Alexander, Karen Newell
Tytuł: Serce świadomości. Podróż neurochirurga w świat zjawisk niewyjaśnionych.
Seria: -
Wydawnictwo: Znak
Stron: 464
Choć nauka oraz medycyna z roku na rok robią coraz większe postępy, to wciąż nie znamy odpowiedzi na najbardziej intrygujące nas pytania- co dzieje się z człowiekiem po śmierci? Czy istnieje Niebo oraz Piekło? A co z ludźmi w śpiączce? Jedni twierdzą, że takie osoby odbierają wszelkie bodźce zewnętrzne- słyszą nas i na jakimś poziomie świadomości próbują odpowiedzieć, choć żaden gest nie przebija się do świata rzeczywistego. Inni obstają przy swoim- kiedy jesteś w śpiączce, nie czujesz nic. Nie słyszysz, a świat zewnętrzny zupełnie Cię nie interesuje. Mózg jest jakby w stanie spoczynku, nie tworzy dla Ciebie żadnych pięknych obrazów. A jednak znalazł się ktoś, bardzo szanowany neurochirurg, który po spędzeniu dłuższego czasu w śpiączce postanowił podzielić się swoimi odczuciami. Otwarcie dzieli się ze światem każdym uczuciem, każdym obrazem, jaki "nawiedził" go w tym trudnym dla jego organizmu okresie.
Historie z życia wzięte, dotykające tak nieustannie tajemniczego tematu jakim jest ludzki mózg zawsze w jakiś sposób do mnie przemawiają. Wiecie, suche, lekarskie fakty prosto z podręczników medycznych to jedno, a co innego opisy człowieka, który naprawdę to wszystko przeżył. No i nie oszukujmy się, wiele podobnych "świadectw" tworzono tylko po to, aby napełnić kieszeń opowiadającego; a skoro doktor Eben Alexander już wcześniej zasłynął jako neurochirurg, to argument z głoszeniem awangardowych teorii wbrew nauce dla napełnienia kieszeni w ogóle nie wchodzi w grę. Coś w jego świadectwie musi być.
Wiecie, tak czytałam i czytałam, myśląc, że już co najmniej połowa książki za mną, patrzę na numerację, a tu... zaledwie pięćdziesiąt. No nic, czytałam dalej, ale niestety muszę powiedzieć, że to było chyba najbardziej mozolne, powolne czytanie, jakie w ostatnim czasie mnie spotkało. A w głowie pozostały tylko informacje, które nie do końca mnie satysfakcjonują (jak np. to, że autor kilkakrotnie podkreślał, jak szanowaną personą jest w środowisku lekarskim). Miały być relacje innych ludzi i z tego co wywnioskowałam- zwykłych, szarych obywateli, którzy przeżyli coś podobnego. I może jakiś wtrącik tam był, aczkolwiek pan Alexander znaczną część książki poświęcił osobom "siedzącym" w temacie od wielu lat i badającym różne zjawiska, niż relacjom "szaraczków". Do tego dochodzą przydługie opisy tego, jak poznał daną osobę, w jakim miejscu i w jakich warunkach. I wbrew pozorom bardzo dużo było tam fragmentów nie o jego podróży "gdzieś" w czasie śpiączki, lecz medycznego opisu. Może to taki urok lekarzy, że wszystko przenoszą na znany sobie grunt, jednakże ja jako zwykły czytelnik nie dość, że mało rozumiałam, to jeszcze śmiertelnie się wynudziłam. A przecież doskonale wiem, że istnieje wiele książek, których autorami są lekarze, a mimo to język jest przystępny, terminy nieznane dobrze wytłumaczone i przede wszystkim trzyma się tematu.
Cóż mogę powiedzieć na koniec? Serce świadomości serca mi nie skradło. Jeszcze nigdy tak długo nie czytałam książki o niespełna pięciuset stronach. A to, czy warto po nią sięgnąć, zostawiam już Tobie, drogi Czytelniku. Twoja wola.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Znak!
Czytałam dwie poprzednie tego autora, tą też mam na półce.
OdpowiedzUsuń