***
Autor: Lizzie Enfield
Tytuł: Dawka życia
Seria: Kobiety to czytają!
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 404
Grupa przyjaciół. Jeden wyjazd. Tragiczne w skutkach decyzje...
Isobel twardo obstawała przy swoim, gdy Eric starał się namówić ją do zaszczepienia dzieci. Jednak obawiając się powikłań po szczepionce -w szczególności autyzmu- kobieta odmówiła. W dniu, w którym ich najstarsza córka, Gabs, zaraża siebie, a następnie maleńką Iris odrą, na zmianę decyzji jest już zdecydowanie za późno. W wyniku choroby córka Bena i Maggie traci słuch.
Kto tak naprawdę ponosi winę za krzywdę dziecka? Jakie są granice wybaczenia, przyjaźni... ?
Choć książka miała swoją premierę w sierpniu, niestety dopiero teraz miałam okazję, aby się z nią zapoznać. Chyba pozostaję ślepa i głucha na donosy z wielkiego świata, bowiem do czasu rozpoczęcia przygody z Dawką życia nie miałam pojęcia, iż świat został podzielony na dwie grupy- jedną, opowiadającą się za jak najwcześniejszym szczepieniem dzieci i drugą, zdecydowanie przeciwną takiemu rozwiązaniu. Powód? Skutkiem ubocznym "eliksiru życia" może być autyzm. Ta wizja powstrzymała naszą główną bohaterkę przed opowiedzeniem się za szczepionkami. Egoizm podszyty obawą, jak poradzi sobie z chorym dzieckiem? Matczyna chęć zapewnienia potomkom tego, co najlepsze? Podarowanie im bezproblemowego życia? Zobaczmy.
Kogo obarczyć winą za niepełnosprawność dziecka? Lekarzy, świat, Boga? A może... skierować swoją nienawiść na kimś o wiele bliższym?
Ciężko jest dziwić się Benowi, że nie mógł poradzić sobie z głuchotą córeczki. Idealne dziecko -dziecko, którego początkowo w ogóle nie pragnął- idealna, drobna i wesoła Iris nagle przemienia się w marudne, rozkapryszone i niereagujące na bodźce zewnętrzne niemowlę. Który rodzic nie skierowałby pretensji do osoby, której decyzje krętą drogą doprowadziły do tragedii?
Chyba nie bez powodu autorka daje nam poznać wieloletnią relację Isobel- Ben niemal od podszewki. Para znała się od czasu studiów i dla nikogo nie był tajemnicą fakt, iż mężczyzna kocha się w tej nieokiełznanej wówczas dziewczynie. Ta jednak wybiera jego przyjaciela, Erica, dla Bena pozostawiając jedynie przyjaźń. Przyjaźń, ale szczerze mówiąc... dziwnie skomplikowaną. Isobel wielokrotnie zachowywała się jak egoistka, wkraczając w poukładane życie Bena z własnymi pragnieniami, nie mogąc zrozumieć, że nie może mieć ciastka i zjeść ciastka. Pies ogrodnika, dosłownie. Zastanawiałam się, czy nienawiść spowodowana głuchotą Iris nie została wzmożona przez fakt, iż przez całą znajomość kobiety z Benem ta zwyczajnie wykorzystywała jego uczucie do własnych celów. Nie dość, że odebrała mu siebie, to później także i idealną córeczkę.
Dawka życia jest historią o decyzjach, których konsekwencje dotykają szerszej grupy osób. To także pytanie, jak wiele można sobie pozwolić w przyjaźni. Mowa tu również o akceptacji nowego stanu rzeczy, próba rozliczenia się z przeszłością, miłość mimo wszystko i przede wszystkim.
Szczerze? Moim zdaniem Isobel nie da się polubić. I nie, nie przez to, że poniekąd za jej sprawą Iris straciła słuch. Ta bohaterka jawi się nam jako egoistka, pozbawiona skrupułów (o tym mowa nieco wcześniej). Chce być uznawana za idealną matkę, pouczając wszystkich wokół. Wręcz wciska niepotrzebne im rady, czując swą wyższość. Ile w tym kobiecej złośliwości, a ile nieporadności życiowej- ciężko stwierdzić.
Co ciekawe, ta lektura nie zawiera odpowiedzi na pytanie "szczepić czy nie szczepić?". Bardziej przypomina rozprawę na sali sądowej (oczywiście nie poprzez treść), gdzie oskarżony i oskarżający mogą przybliżyć ławie przysięgłych swe racje. Pani Enfield daje nam możliwość osobistego rozważenia wszelkiego rodzaju za i przeciw szczepieniu, nie wciskając nam na siłę złotych rad.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*