***
Autor : Richard Paul Evans
Tytuł : Ścieżki nadziei
Seria : Dzienniki pisane w drodze/ t. 5
Wydawnictwo : Znak Literanova
Stron : 304
Stwierdzić, że życie od najmłodszych lat rzucało Alanowi kłody pod nogi, to nawet niedopowiedzenie. Jako ośmioletni chłopiec stracił ukochaną matkę, a kilkanaście lat później- żonę. Wspólnik ukradł mu klientów, przez co jego firma upadła, a komornik zajął dom, jedyne wspomnienie po szczęśliwych latach u boku żony. Sposobem Alana na próby pogodzenia się z cierpieniem stały się długie, piesze wędrówki... aż do czasu, gdy musiał jedną z nich przerwać, aby powrócić do rodzinnego gniazda- do ojca, który być może był umierający.
Gdy jesteśmy młodzi, droga sprawia wrażenie pewnej i solidnej. Mówimy sobie, że mamy jutro- po czym marnujemy swoje dzisiaj ze strachu przed tym, co mogłoby się stać, i żałujemy tego, co się nie stało. Nie dostrzegamy, że nasza droga wcale nie jest pewna i że nie ma żadnej gwarancji następnego dnia- nigdy nie było i nigdy nie będzie.
Dotychczas miałam dość chłodny stosunek do twórczości pana Evansa; pewnego dnia wybrałam jakąś książkę tego autora i niestety, ale odłożyłam ją z lekkim rozczarowaniem. A przecież świat tak go chwali! No cóż, zdarza się, przecież są gusta i guściki. Gdy jednak zaproponowano mi Ścieżki nadziei do recenzji, postanowiłam ponownie spróbować swoich sił. Intrygował mnie tytuł, opis, sam temat owej nadziei i tego, jak wiele siły człowiek musi w sobie znaleźć. I wiecie co? Nie żałuję. Tą książką Richard Paul Evans podbił moje -do tej pory- zimne dla niego serce.
O tym, jak ta książka jest dobra, świadczy samo tempo czytania. Ponad 300 stron w niecałe 3 godziny to dla mnie dobry wynik. Nie mogłam się oderwać ani na chwilę, a po zamknięciu czułam smutek. To prawda, jest to tom piąty, ja zaś nie czytałam poprzednich. Ale nie robiło mi to żadnego problemu, autor zgrabnie wtapia nas w akcję i poprzednie wydarzenia, tak znaczące dla całej fabuły.
- Czego szukasz, Alan?
- Nadziei- odparłem
Wybuchnął śmiechem.
- Nadziei? Dzięki Bogu, że jej nie znalazłeś. Nadzieja to najgorsze świństwo, jakie wyleciało z puszki Pandory. To ona nas torturuje. To przez nią głębiej wbijamy paznokcie w ręce. Chcesz szczęścia, porzuć nadzieję. Wszystko porzuć, zapomnij o przeszłości. Nic nie daje, tylko żal i cierpienie.
Myślę, że wielu z was, drogie mole książkowe już ma tę pozycję za sobą; jednak jeżeli ktoś jeszcze się waha, serdecznie polecam.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Znak Literanova!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*