***
Autor : J. D. Robb
Tytuł : Pożądanie i śmierć
Seria : Oblicza śmierci/ t.41
Wydawnictwo : Prószyński i S- ka
Stron : 400
Miłość ma wiele odcieni, od tych najmroczniejszych, niezrozumiałych dla wielu ludzi, po najjaśniejsze. Tym razem Eve Dallas musi zmierzyć się z mrokiem, zalegającym w ludzkich sercach...
Młoda para, zakochana w sobie do szaleństwa -dosłownie- wyrusza w podróż z Arkansan do Nowego Jorku. Ella- Loo i jej ukochany Darryl wierzą, że w wielkim mieście czeka na nich świetlana przyszłość. Wspólna pasja do mordowania połączyła tę dwójkę, wzbudzając w nich pożądanie. Pożądanie na śmierć...
J. D. Robb, czyli Nora Roberts była mi do tej pory znana z licznych romansów, a że nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, raczej omijałam twórczość tej autorki szerokim łukiem. Jednak ciekawość zwyciężyła- wiecie, autorka romansów pisze kryminał i to już któryś z kolei, więc jak nie skorzystać i nie sprawdzić?
Rzecz dzieje się w przyszłości, gdzie ludzie stosują coraz nowsze technologie. W domu, zamiast służby (w naszych czasach również już niespotykanej) pracują drony, niezwykle podobne do ludzi. Ciekawostka, która mnie zainteresowała.
Porucznik Dallas rusza tropem morderczej dwójki wraz z całym swoim zespołem. Mimo że wydawałoby się, iż przez liczne morderstwa zbrodniarze łatwiej wpadną w ręce policji, to rzecz ma się zupełnie inaczej. Są nieuchwytni. Przez okres, w którym bezkarnie mordowali, wyrobili sobie swego rodzaju sposób. Tropy prowadzą policję donikąd, a ofiar wciąż przybywa. I nie pomagają nawet najnowsze technologie.
Pani Robb miała bardzo dobry pomysł na tę książkę, jednak -co ciężko wyjaśnić- ta historia niespecjalnie mnie wciągnęła. Owszem, mordowanie wzbudzające pożądanie w Elli- Loo i jej ukochanym to niezła myśl, ale ogólna otoczka jakoś do mnie nie przemówiła. Delikatnie się rozczarowałam, gdyż lubię, kiedy dana pozycja jest pisana zarówno z perspektywy policjantów, jak i morderców. W tym przypadku, na czterysta stron przypadało zaledwie kilka opowiadających o działaniach zabójczej dwójki. Praktycznie non stop towarzyszymy porucznik Dallas, a że akcja nie toczy się w jakimś zabójczym (ha, ha) tempie, to było nieco nudnawo. Dopiero pod koniec śledztwo ruszyło z kopyta i dostałam swoje wyczekiwane ujęcie z teraźniejszości morderców.
Niespecjalnie polubiłam Evę Dallas; stworzenie ciekawej postaci porucznik chyba spaliło na panewce. W zamyśle prawdopodobnie miała być surowa, acz ludzka. Dla mnie jednak jawiła się jako sztywna, niedopuszczająca do siebie ludzi kobieta, która nie ma zbyt wiele do przekazania czytelnikowi.
Reasumując, wątek główny jak najbardziej na plus, jednak reszta lekko kuleje. I zakładam, że więcej nie sięgnę po twórczość J. D. Robb, bo jak dla mnie za mało thrillera w thrillerze.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*