***
Autor : Anna Bellon
Tytuł : Uratuj mnie
Seria : The Last Regret/ t.1
Wydawnictwo : OMG Books
Stron : 352
Mimo, że minęły już trzy lata, odkąd Maia straciła ukochanego starszego brata w wypadku samochodowym, wciąż nie może się podnieść po bolesnej stracie. Wcześniej była jedną z popularniejszych dziewczyn w szkole, dziś- chroni się przed ciekawsko- współczującymi spojrzeniami w bibliotece, przemykając korytarzami niczym cień. Do czasu, aż na jej drodze staje nowy chłopak w szkole -Kyler. On nie zamierza dać się zignorować...
Można było kochać lody Ben & Jerry's. Dziesiąte wcielenie Doktora Who. Ale co innego kochać... kogoś. Bo wtedy "kocham Cię" to nie były już tylko słowa. To było zaklęcie. Obietnica. Być zakochanym to dobrowolnie oddać komuś część siebie i przyjąć to, co ten ktoś oferuje nam, trzymając to w otwartych dłoniach.
Nie będzie to odkrywcze stwierdzenie, gdy powiem, że to przez okładkę zdecydowałam się podjąć tej lektury. Tak, tak, jestem wzrokowcem i często front jest dla mnie istotny. Oczywiste, że przepiękna okładka to nie wszystko... musi być też intrygująca treść. Jak było w przypadku Uratuj mnie?
Można by rzec, że to jedna z tych schematycznych historii, gdy w połowie życiowej drogi spotykają się ze sobą osoby o złej przeszłości. Oczywiście, wybucha gorąca, prawdziwa miłość. New Adult? Owszem. I tak, znajdziecie tam to, co czytaliście już setki razy w zmienionej formie. Ale... mimo to historia Mai i Kylera przyciąga, uzależnia i nie daje od siebie uciec. Wciągnęła mnie w fotel na kilka godzin.
Choć Kyler gra wyluzowanego gościa, za wszelką cenę starającego się rozśmieszyć Maię, sam wiele ukrywa. Toksyczna relacja z ojcem, kłótnie są na porządku dziennym. Mężczyzna nie rozumie, iż jego syn jest urodzonym artystą. Nie ma w nim miejsca na szeregi cyfr. Za to "zboczenie" ojciec oskarża matkę Kylera...
I tak właśnie wygląda jego codzienność.
-Czy to nie zabawne?
- Co?- zapytał, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
- Poznajesz kogoś i kompletnie nie masz pojęcia, jak wiele ten ktoś będzie dla ciebie znaczył...
Uwielbiam książki z muzycznym tłem; kiedy rozpoczynałam moją przygodę z literackim dzieckiem Anny Bellon, wyczuwałam, że ta historia może być równie dobra, co Ostatnia Spowiedź Niny Reichter. Tak jak mówiłam, lekko trąci schematem, ale styl pisania autorki sprawia, że strony przemykają przed oczami nie wiadomo kiedy. Tę love story się połyka.
Uratuj mnie to nie tylko miłosna historia; to również wiele przepięknych słów o miłości oraz przyjaźni czy zaufaniu. To opis powolnego wyciągania Mai z jej żałoby. Ratowania Kylera po kolejnej kłótni. To, jak oboje ratują siebie nawzajem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Nie patrzcie na to, że może być lekko przewidywalnie. Nie zwracajcie uwagi na to, że bohaterami jest młodzież. Nawet, jeżeli tak jak ja nie lubicie zazwyczaj historii miłosnych- i tak miejcie to gdzieś! Ta książka zasługuje na to, aby zostać przez Was przeczytana.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova/ OMG Books!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*