***
Autor : Joanna Marat
Tytuł : Jedenaście tysięcy dziewic
Seria : -
Wydawnictwo : Prószyński i S- ka
Stron : ?
Jak dziwnie plotą się ludzkie losy... czasem jedna decyzja z przeszłości może zmienić nie tylko nasz los, lecz życie kolejnych pokoleń.
Anka, Gośka, Roma... kobiety, które łączy tak wiele, a jednocześnie nic. Los zamieszał w ich dziejach, krzyżując drogi w pewnym momencie egzystencji. Mniejsze lub większe problemy nękające ich rodziny, złamane serca, zdrady. Saga? Nie!
Tytuł (nie wiedzieć czemu) skojarzył mi się z jakąś grupową masakrą, tajemnicą sprzed lat. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego? Czy zdanie 'jedenaście tysięcy dziewic' jest aż tak sugestywne? Od razu rozwieję Wasze wątpliwości- to powieść obyczajowa. Bez masakr, chociaż tajemnica tutaj znajdzie się niejedna.
Anka choruje na raka, Gośka jest amatorką cudzych mężów, nałogowo usiłującą podnieść sobie samoocenę, Roma z kolei z rozrzewnieniem wspomina młode lata, gdy mężczyźni padali jej do stóp. Te trzy kobiety coś łączy- mężczyźni, którzy przewinęli się przez ich życie. Roma jest byłą teściową Gośki, ta z kolei odbiła męża Ance, zaś filigranowa bohaterka przebywała na sali wraz ze starą kokietką. Wiedziały o sobie, mniej lub więcej, ale pewne połączenie istniało. Jedenaście tysięcy dziewic przedstawia losy owych bohaterek, ale także cofa się do -powiedziałoby wielu- niechlubnej przeszłości.
Zastanawiam się, jakie znaczenie ma tytuł; właściwie w toku akcji przewija się dwa bądź trzy razy (to nazwa kaplicy/ kościoła) i jest szczególnie istotny dla jednej z kobiet. Nie można powiedzieć, że owo miejsce odegrało większą rolę w życiu pozostałych bohaterek. Stąd moje głębokie zamyślenie nad tym tematem. Niestety, jak na tę chwilę odpowiedzi wciąż nie znam.
Choć każdy rozdział poświęcony jest innej kobiecie, to na pierwszy plan wysuwa się chorująca na raka Anka. Poznajemy jej przeszłość, traumę, z jaką musiała sobie poradzić. Rodzinę, gdzie określenie 'patologiczna' jest sporym niedociągnięciem. Kolor niebieski staje się dla chorej swego rodzaju opoką, murem, za którym kryje się przed raniącymi ją raz po raz nieszczęściami. Podobało mi się to, że w toku historii Anka dojrzewa- jest gotowa postawić na życie u boku innego mężczyzny, choć do końca nie jest pewna, jakimi uczuciami ów wybranek ją obdarza. Mimo tej uczuciowej niepewności kobieta nie chce dłużej marnować życia przy boku wiarołomnego męża, wiecznie cicha, wiecznie spełniająca czyjeś zachcianki, za co zapłatą była ta wymarzona chwila spokoju- poczucie bezpieczeństwa.
Cóż, na przykładzie Romy widzimy z kolei, jak opuszczony zostaje człowiek starszy, nawet przez własne dzieci. Z tym, że dama sama sobie na to zapracowała...
Jedenaście tysięcy dziewic- książka, która porusza znane nam już tematy. Podkreśla, że każdy z nas ma jakieś tajemnice, być może także nie wiemy wszystkiego o swoich przodkach. Dobra powieść obyczajowa, szybko się czyta, intryguje; idealna na wolne popołudnie.
Anka choruje na raka, Gośka jest amatorką cudzych mężów, nałogowo usiłującą podnieść sobie samoocenę, Roma z kolei z rozrzewnieniem wspomina młode lata, gdy mężczyźni padali jej do stóp. Te trzy kobiety coś łączy- mężczyźni, którzy przewinęli się przez ich życie. Roma jest byłą teściową Gośki, ta z kolei odbiła męża Ance, zaś filigranowa bohaterka przebywała na sali wraz ze starą kokietką. Wiedziały o sobie, mniej lub więcej, ale pewne połączenie istniało. Jedenaście tysięcy dziewic przedstawia losy owych bohaterek, ale także cofa się do -powiedziałoby wielu- niechlubnej przeszłości.
Zastanawiam się, jakie znaczenie ma tytuł; właściwie w toku akcji przewija się dwa bądź trzy razy (to nazwa kaplicy/ kościoła) i jest szczególnie istotny dla jednej z kobiet. Nie można powiedzieć, że owo miejsce odegrało większą rolę w życiu pozostałych bohaterek. Stąd moje głębokie zamyślenie nad tym tematem. Niestety, jak na tę chwilę odpowiedzi wciąż nie znam.
Choć każdy rozdział poświęcony jest innej kobiecie, to na pierwszy plan wysuwa się chorująca na raka Anka. Poznajemy jej przeszłość, traumę, z jaką musiała sobie poradzić. Rodzinę, gdzie określenie 'patologiczna' jest sporym niedociągnięciem. Kolor niebieski staje się dla chorej swego rodzaju opoką, murem, za którym kryje się przed raniącymi ją raz po raz nieszczęściami. Podobało mi się to, że w toku historii Anka dojrzewa- jest gotowa postawić na życie u boku innego mężczyzny, choć do końca nie jest pewna, jakimi uczuciami ów wybranek ją obdarza. Mimo tej uczuciowej niepewności kobieta nie chce dłużej marnować życia przy boku wiarołomnego męża, wiecznie cicha, wiecznie spełniająca czyjeś zachcianki, za co zapłatą była ta wymarzona chwila spokoju- poczucie bezpieczeństwa.
Cóż, na przykładzie Romy widzimy z kolei, jak opuszczony zostaje człowiek starszy, nawet przez własne dzieci. Z tym, że dama sama sobie na to zapracowała...
Jedenaście tysięcy dziewic- książka, która porusza znane nam już tematy. Podkreśla, że każdy z nas ma jakieś tajemnice, być może także nie wiemy wszystkiego o swoich przodkach. Dobra powieść obyczajowa, szybko się czyta, intryguje; idealna na wolne popołudnie.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*