Zrobiłam sobie takie małe wyzwanie, a mianowicie planuję przez cały wrzesień obejrzeć Pretty Little Liars.
Już prawie kończę 1 sezon ^^
Btw, dziękuję wszystkim odwiedzającym i komentującym ! :*
***
Autor : Emily Giffin
Tytuł : Dziecioodporna
Seria : -
Wydawnictwo : Otwarte
Stron : 392
Półka : Z biblioteki
Claudia jasno postawiła swoje wymogi co do związku- podróże, zabawa i... brak dzieci. Do pewnego czasu każdy kolejny partner kobiety prędzej czy później opuszczał ją dla "żywego inkubatora", który był gotowy na urodzenie im potomka. Ale Claudia nie poddawała się i tak oto dopięła swego- na jej drodze stanął Ben, w kwestii dzieci również sceptyczny. I wydawałoby się, że ta sielanka potrwa latami, a zakochani razem się zestarzeją; jednak w raju zaczęło się psuć, a słowo "rozwód" coraz częściej przewijało się przez rozmowy z bliskimi.
Czy warto porzucić własne cele i marzenia na rzecz bratniej duszy... ?
Okładka : Zdziwiłam się, że książki Emily Giffin sprzedawane są po 9,90- chyba, że to ja trafiłam akurat na taki egzemplarz. To właśnie od razu rzuciło mi się w oczy, gdy chwyciłam tę pozycję. Front raczej nie fascynuje- to tylko kobieca twarz.
Bohaterowie : Na pierwszy ogień idzie Claudia, redaktorka bardzo znanego wydawnictwa. Jej życie mija wśród wypadów z przyjaciółmi, przygotowaniami do maratonu oraz... wysłuchiwaniu od rodziny o ich macierzyńskich planach. Jedna z sióstr, Daphne, nie ma tego szczęścia, które pozwala bezproblemowo zajść w ciążę- choć z mężem się starają, to na razie z planów nici. Mąż Claudii, Ben, choć początkowo podobnie zapatruje się na sprawę ojcostwa, to zmienia zdanie, gdy jego przyjaciel zostaje ojcem. Mężczyzna nagle odkrywa w sobie ten tajemniczy pierwiastek ojcostwa, do tej pory gdzieś głęboko ukryty. Niestety, Claudia jest nieprzejednana...
Moje zdanie : Wiedziona licznymi pozytywnymi recenzjami książek Emily Giffin, które czytywałam na Waszych blogach, również zdecydowałam się wreszcie zakosztować twórczości tej tajemniczej dla mnie -do tej pory- pisarki. I nie rozczarowałam się. W jej sposobie pisania jest coś takiego, że trudno oderwać się od lektury, w myślach obiecując sobie "jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać". No i temat jak najbardziej na czasie- mnóstwo osób obecnie rozważa pomysł spłodzenia potomka. Wielu odrzuca go na starcie, tak jak Claudia, do innych z kolei uczucie pustki puka dopiero po dłuższym czasie... Trudno mi jest oceniać postawę któregokolwiek bohatera- Bena, z jego nagłą chęcią zostania ojcem czy Claudii, która definitywnie odrzuciła rolę matki. I co najlepsze, jej decyzja wcale nie wynika z ciężkim dzieciństwem- rodzinę miała w miarę normalną, no, może oprócz matki. Emily Giffin nie tylko przedstawiła nam problem osób, które nie decydując się na dziecko borykają się z dziwnymi spojrzeniami otoczenia, nastawionego na to, że KAŻDY na pewno chce mieć dziecko, a jeśli nie- to tacy ludzie nie mają prawa istnieć, ale także starania ludzi, którzy chcą mieć potomka, a natura walczy z nimi wszelkimi siłami. Dwa zupełnie odmienne spostrzeżenia w kwestii rodzicielstwa.
Czy warto porzucić własne cele i marzenia na rzecz bratniej duszy... ?
Okładka : Zdziwiłam się, że książki Emily Giffin sprzedawane są po 9,90- chyba, że to ja trafiłam akurat na taki egzemplarz. To właśnie od razu rzuciło mi się w oczy, gdy chwyciłam tę pozycję. Front raczej nie fascynuje- to tylko kobieca twarz.
Bohaterowie : Na pierwszy ogień idzie Claudia, redaktorka bardzo znanego wydawnictwa. Jej życie mija wśród wypadów z przyjaciółmi, przygotowaniami do maratonu oraz... wysłuchiwaniu od rodziny o ich macierzyńskich planach. Jedna z sióstr, Daphne, nie ma tego szczęścia, które pozwala bezproblemowo zajść w ciążę- choć z mężem się starają, to na razie z planów nici. Mąż Claudii, Ben, choć początkowo podobnie zapatruje się na sprawę ojcostwa, to zmienia zdanie, gdy jego przyjaciel zostaje ojcem. Mężczyzna nagle odkrywa w sobie ten tajemniczy pierwiastek ojcostwa, do tej pory gdzieś głęboko ukryty. Niestety, Claudia jest nieprzejednana...
Moje zdanie : Wiedziona licznymi pozytywnymi recenzjami książek Emily Giffin, które czytywałam na Waszych blogach, również zdecydowałam się wreszcie zakosztować twórczości tej tajemniczej dla mnie -do tej pory- pisarki. I nie rozczarowałam się. W jej sposobie pisania jest coś takiego, że trudno oderwać się od lektury, w myślach obiecując sobie "jeszcze tylko jeden rozdział i idę spać". No i temat jak najbardziej na czasie- mnóstwo osób obecnie rozważa pomysł spłodzenia potomka. Wielu odrzuca go na starcie, tak jak Claudia, do innych z kolei uczucie pustki puka dopiero po dłuższym czasie... Trudno mi jest oceniać postawę któregokolwiek bohatera- Bena, z jego nagłą chęcią zostania ojcem czy Claudii, która definitywnie odrzuciła rolę matki. I co najlepsze, jej decyzja wcale nie wynika z ciężkim dzieciństwem- rodzinę miała w miarę normalną, no, może oprócz matki. Emily Giffin nie tylko przedstawiła nam problem osób, które nie decydując się na dziecko borykają się z dziwnymi spojrzeniami otoczenia, nastawionego na to, że KAŻDY na pewno chce mieć dziecko, a jeśli nie- to tacy ludzie nie mają prawa istnieć, ale także starania ludzi, którzy chcą mieć potomka, a natura walczy z nimi wszelkimi siłami. Dwa zupełnie odmienne spostrzeżenia w kwestii rodzicielstwa.
Książkę mam, właśnie w takiej mini wersji i nie potrafię się za nią zabrać patrząc na jej drobną czcionkę, ale może kiedyś w wolnej chwili zaryzykuje.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem jedną książkę tej autorki i chcę więcej, i więcej.:)Tę jestem skłonny przeczytać nawet mimo Twoich wątpliwości. :)
OdpowiedzUsuńMiałam wątpliwości tylko co do okładki :)
UsuńNie miałam styczności z autorką, ale rzeczywiście wszyscy ją bardzo zachwalają. Sama nie wiem, z jednej strony mam na nią ogromną ochotę przez te wszystkie pozytywne recenzje, ale z drugiej strony boję się rozczarowania ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tej autorki
OdpowiedzUsuńInna książka tej autorki czeka na mojej półce. I też w wersji 9,90 :)
OdpowiedzUsuńLubię styl tej pisarki, mam w planach tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńW przyszłosci planuje przeczytac jakams ksiazke tej autorki. Mysle, ze ta bedzie idealna
OdpowiedzUsuńmam całą serię ksiażek Emily Giffin - pomysłem może nie wnoszą nic nowego, ale czyta się je znakomicie.
OdpowiedzUsuńTa książka już od dawna za mną chodzi, mam na półce "Coś pożyczonego", niestety nie mam czasu, by na razie po nią sięgnąć. "Dziecioodporna" zapowiada się bardzo ciekawie i cieszę się, że Cie nie zawiodła. Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńJa również mam na półce "coś pożyczonego" i "coś niebieskiego"- planuję się zabrać gdy tylko przebrnę przez książki od wydawnictw ;)
UsuńBrzmi interesująco ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaopatrzyłam się w tę książkę, po udanym spotkaniu z tą autorką w "Sto dni po ślubie", którą też mogę polecić. Emily Giffin i jej styl zdecydowanie przypadł mi do gustu ;d
OdpowiedzUsuńSięgnę po jakąś książkę tej autorki :) Też oglądam PLL, ale jestem dopiero przy początkowych odcinkach ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam nic Giffin, ale mam w domu jakaś jedną jej książkę i pewnie od niej zacznę, choć teraz nie przypomnę sobie tytułu.
OdpowiedzUsuńhttp://the-gates-of-earth.blogspot.com/
Muszę w końcu poznać jakąś powieści Emilly Griffin :)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam żadnej książki pani Giffin, ale wiem, że jest bardzo pozytywnie ocenianą autorką, więc na pewno chcę się z jej twórczością zapoznać :)
OdpowiedzUsuń