Ugh, co za upałyyyy !
***
Autor : David Peace
Tytuł : 1974
Seria : 1974
Wydawnictwo : Prószyński i S-ka
Stron : 384
Półka : Z biblioteki
Edward Dunford wreszcie dostał pracę marzeń- teraz
jest korespondentem działu kryminalnego. A na tematy nie może narzekać; w
Czarcim Rowie odnaleziono ciało dziewczynki, do którego ktoś przyszył łabędzie
skrzydła. Zresztą, całe zwłoki wyraźnie wskazują, że żyjąca jeszcze wtedy Clare
nie miała łatwych chwil w niewoli. Eddie podąża śladem dziewczynki, po drodze
zwracając uwagę na sprawy innych zaginionych dziewczynek do lat 15. I choć
wielu -prośbą i groźbą- stara się mu wybić z głowy dalsze poszukiwania, to on
nie spocznie, póki prawda nie wyjdzie na jaw.
Okładka : Ani front, ani tytuł nie zachęciły
mnie do wypożyczenia książki; to przez opis, który znalazł się na mojej
zakładce do książki. "Kuba Rozpruwacz powraca !" ? Jestem jak
najbardziej za ! I co mi z tego przyszło... ?
Bohaterowie : Postaci jest wiele, ale właściwa
tylko jedna- Eddie, korespondent. Autor przedstawia go jako życiowego
nieudacznika, któremu każdy może podebrać temat, każdy może go pchnąć, bądź...
postawić mu piwo. Edward Dunford jest po prostu nijaki- byle jaki w działaniu,
w życiu, we wszystkim.
Moje zdanie : Książka, po której wiele sobie
obiecywałam, okazała się kompletnym rozczarowaniem. Kuba Rozpruwacz ? Widział go
ktoś tam w ogóle ? Bo ja maksymalnie na 40 kartkach mogłam poczytać o
morderstwie, sprawcy, karze... Reszta to bezsensowne opisy idiotycznej pracy,
chamskich odzywek, bijatyk i wielkiej popijawy. A, no i zapomniałabym- seksu. I
to wszystko, zebrane w jedną, nieco ponad 300-sta stronicową książkę, po
otworzeniu jej po prostu wybucha. Chamstwem i obrzydliwością. To naprawdę
ciężko się czyta, trudno jest przebrnąć przez przekleństwa zamiast przecinków,
choć nie jestem pogromcą wszelkich wulgaryzmów. "1974" to czytadło
niestrawne, gdzie główny wątek, jakim niewątpliwie miały być zaginięcia młodych
dziewczynek, zaginął w akcji. Pewnie, przecież lepiej pisać o moczu, kale i
innych takich. A taki niby wybitny autor, taki wybitny, a tu co ? Zero.
Widzę po twojej recenzji, że nie warto tracić czasu na tę książkę. W takim razie spasuje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, spodziewałam się czegoś lepszego
OdpowiedzUsuńW takim razie ominę szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńRównież myślałam, że będzie lepiej. Pas :/
OdpowiedzUsuńa ja chyba pomimo wszystko zaryzykuję i przeczytam :)
OdpowiedzUsuń