niedziela, 9 stycznia 2022

[713] Louise Candlish- 'Ostatnie piętro'

 ***


Autor: Louise Candlish
Tytuł: Ostatnie piętro
Seria: -
Wydawnictwo: Muza
Stron: 384

Kilka lat temu w wypadku samochodowym ginie ukochany syn Ellen, Lucas. Oszalała z bólu kobieta zrzuca winę na jego zbuntowanego przyjaciela, Kierana- wierzy, że chłopak miał możliwość uratowania jej dziecka. Poza tym jak wykazuje śledztwo, sprawca jechał bez prawa jazdy i pod wpływem narkotyku. Kieran dostaje dwa lata. To jednak za mała cena za pozbawienie życia bliskiej jej osoby, więc Ellen walczy z systemem karania kierowców, którzy dopuścili się wypadków. Ostatecznie rozczarowana postanawia wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.

Potrzeba jej kogoś, kto za pieniądze pozbędzie się chłopaka. Dopiero wtedy poczuje, że śmierć Lucasa została należycie pomszczona. I udaje jej się- daje pieniądze odpowiednim osobom, a dawny przyjaciel jej syna znika. Policja nie trafia na żaden ślad po Kieranie. Ellen wreszcie czuje się zadowolona i pewna, że jej córce, Freyi, nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Do czasu, aż przypadkowo w budynku obok którego się znajduje nie dostrzega mężczyzny bardzo podobnego do Kierana. 

Prawda jest okrutna... a rozwiązanie tylko jedno. 

Miałam już do czynienia z twórczością pani Candlish, i z tego co pamiętam była to średnio udana randka. Nie byłabym sobą, gdybym -literacko- nie weszła drugi raz do tej samej rzeki; wszyscy bowiem wiemy, że jedna książka może być totalnie do bani, a kolejna może być istnym majstersztykiem. Dlatego skusiłam się na nowość od autorki. I... cóż, chyba jednak lektura Ostatniego piętra podtrzymała moje poprzednie zdanie.

Nie wyobrażam sobie, co musi czuć rodzic zmuszony pochować swoje dziecko. Nic więc dziwnego, że tak mocno przeżyła to Ellen, która wręcz ubóstwiała Lucasa. I oczywiście nie dziwi fakt, iż winą za jego przedwczesną śmierć obarczyła Kierana. Przyjaciel jej syna był wychowankiem domów dziecka, nieobce były mu zakrapiane imprezy czy narkotyki, jak również wszelkiego rodzaju nieakceptowane przez ogół zachowania. To on wciągnął w swoje sidła jej syna, co skończyło się tragicznie. 

A może jednak prawda tkwi gdzieś indziej? Może Ellen wcale nie znała tak dobrze Lucasa, jak jej się wydawało... ?

Mam mieszane uczucia względem tej pozycji, bowiem pomysł był jak najbardziej ciekawy, ale wykonanie... pozostawiało trochę do życzenia. Z założenia tematyka miała być wciągająca, myślałam więc, że zostanę powalona nawałem emocji, a jednak prawda okazała się zupełnie inna. Niby coś się działo, niby Ellen szalała na wieść o tym, że jej wróg numer jeden wciąż żyje, ale czegoś tu brakowało. Ta książka wypełniona jest nienawiścią i właściwie to jedyna emocja, jaką tu dostrzegłam. Nie czułam rodzicielskiego żalu po utracie dziecka, strachu, zwątpienia- tylko złość. A przecież autorka miała wręcz ogromne pole do popisu.

Reasumując, nastawcie się na historię, gdzie będzie dużo negatywnych emocji. W moim przypadku doszło do tego, że zaczęła mnie irytować główna bohaterka, choć w jakimś małym procencie rozumiem jej zachowanie. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*