środa, 18 listopada 2020

[649] Haruki Murakami- Pierwsza osoba liczby pojedynczej'

 ***


Autor: Haruki Murakami
Tytuł: Pierwsza osoba liczby pojedynczej
Seria: -
Wydawnictwo: Muza
Stron: 224

Chyba każdy z nas ma takie dni, gdy z przyjemnością cofa się do czasów młodości/ dzieciństwa i tapla we wspomnieniach. Czasami towarzyszy nam od lat zadawane przez ludzi pytanie: Co by było, gdyby... Gdybym tamtego dnia wybrała inną ścieżkę- jak teraz wyglądałaby moja codzienność? Częściej jednak po prostu rozkoszujemy się przyjemną przeszłością. W końcu we wspomnieniach nie ma miejsca na zmarnowany czas, prawda?

Haruki Murakami w swoim zbiorze opowiadań zabiera czytelnika w podróż do własnych wspomnień: pierwszych pocałunków, nietuzinkowych spotkań, lat, w których jego głowa zajęta była baseball'em. 

Od wielu lat jestem z każdej strony atakowana twórczością pana Murakami'ego, jednak dotychczas nigdy nie było nam jakoś po drodze. A przecież te wszystkie peany na cześć jego książek powinny już dawno mnie skusić! No nic, teraz trafiła mi się okazja, aby przekonać się, w czym tkwi fenomen japońskiego pisarza. 

Czasem, gdy jakaś książka średnio przypadnie mi do gustu, wchodzę na różne literackie portale i sprawdzam opinie innych czytelników na jej temat. Wówczas zawsze zastanawiam się, czy dana pozycja mi się nie spodobała, bo jej nie zrozumiałam czy po prostu jestem (tym razem) tą czarną owcą w stadzie, do której zwyczajnie twórczość poczytnego pisarza nie trafia. Żałuję, że moją przygodę z panem Murakami zaczęłam od Pierwszej osoby liczby pojedynczej. Dlaczego? Choć ma wysokie oceny na portalach, do mnie niespecjalnie przemówiła. Spodziewałam się natłoku różnych emocji, wzniosłych słów, czegokolwiek, co mnie poruszy- a dostałam garstkę wspomnień, w których przewija się m.in. baseball. To tak, jakbym ja stworzyła opowiadanie o zbieraniu karteczek w podstawówce. Wiem, że książki tegoż pisarza cieszą się ogromną popularnością i stąd mój żal do własnego wyboru na pierwszą lekturę- w którejś opinii wyczytałam, że jego powieści są o wiele lepsze. Cóż, jakoś będę musiała żyć z tym moim "błędem". 

Zbiór opowiadań zawiera osiem krótkich form literackich i nie, nie było aż tak kompletnie źle. Spośród nich wybrałam dwa, które spodobały mi się najbardziej, a mianowicie: "Karnawał" oraz "Wyznanie Małpy z Shinagawy". O ile w pierwszym porwał mnie realizm sytuacji, o tyle w drugim zupełnie odwrotnie- nierealność sytuacji. To już wystarczający dowód na to, że warto sięgnąć po inne książki autora.

Fani japońskiego pisarza na pewno będą ukontentowani nową książką; ci, którzy tak jak ja nie znali wcześniej jego twórczości, powinni raczej sięgnąć po inną pozycję, gdyż nieopatrznie mogą się zrazić (albo kwestionować własny gust, jak po zakończeniu lektury zrobiłam to ja). 

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Muza!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*