poniedziałek, 22 czerwca 2020

[621] Iwona Banach- 'Głodnemu trup na myśli'

***


Autor: Iwona Banach
Tytuł: Głodnemu trup na myśli
Cykl: Komedia kryminalna/ t. 2
Wydawnictwo: Dragon
Stron: 352

Mała, spokojna miejscowość, gdzie dla mieszkańców jedyną rozrywką są ludzie, przybywający do tutejszego ośrodka zajmującego się zaburzeniami odżywiania. Szczególną uwagę przykuwają dwie "polskie Amerykanki" przez wzgląd na swoje kolorowe ubrania, jak i niepowstrzymany apetyt na krajową kuchnię. A że akcje "zdobądź pieroga" muszą przeprowadzać po cichu, z tym większym zainteresowaniem mieszkańcy śledzą ich poczyniania. Do czasu, aż jedna z kuracjuszek zostaje odnaleziona martwa na schodach w bloku- dla Magdy to niebywała okazja, aby pochwalić się swoimi umiejętnościami logicznego myślenia, a jednocześnie możliwość skłonienia jej chłopaka, Mikołaja, do pomocy przy założeniu agencji detektywistycznej. Mimo jego niechęci dziewczyna potajemnie szuka mordercy... 

Komedia kryminalna to gatunek, do którego wciąż się przyzwyczajam. Kryminały od zawsze kojarzą się ze swego rodzaju powagą, a komedia kryminalna... cóż. Jest trup, ale i dużo śmiechu podczas śledztwa. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. 

Magda najbardziej na świecie chce zostać prywatnym detektywem, choć ma świadomość, że w jej miejscowości bardzo rzadko dochodzi do morderstw. Żeby jednak spełnić swoje marzenie musi nie tylko uczestniczyć w licznych kursach, ale również otrzymać pozytywną opinię od miejscowej komendy. W skrytości ducha liczy na wsparcie Mikołaja- policjanta, a prywatnie jej chłopaka- lecz mężczyzna od początku stara się wybić Magdzie ów szalony pomysł z głowy. Ta jednak nie odpuszcza, a znaleziony na klatce schodowej trup jednej z kuracjuszek ośrodka zaburzeń odżywiania jawi jej się jako szansa na dopięcie swego. 

Jaki związek z obecnymi wydarzeniami może mieć pożar sprzed około dwudziestu lat?

Macie tak czasami, że nie czujecie do jakiejś wychwalanej książki tzw. "mięty"?

Na początek pochwała dla naszej polskiej autorki za stworzone postacie. Są różnorodni, choć momentami nieco przerysowani (mam tu na myśli akurat Pawła- z drugiej strony możliwe, że gdzieś tam w wielkim świecie rzeczywiście istnieje taki Pawełek). Polubiłam Emilię Gałązkę ze wszystkimi jej dziwactwami, tak jak i niezwykle inteligentną jak na swój wiek Myszkę. Pozostali bohaterowie również byli ciekawi, lecz nie wybijali się niczym szczególnym na tle pozostałych.

Komedia kryminalna to chyba jednak nie jest mój gatunek; lubię, gdy śledztwo ma pełną powagi oprawę, gdy do głosu dochodzi ta druga, gorsza natura człowieka. Sprawa, wokół której wciąż kręcą się "zabawni" ludzie zwyczajnie do mnie nie przemawia. Może to kwestia tego, że z kryminałami jestem za pan brat od wielu lat, zaś komedii kryminalnej dopiero się "uczę". Głodnemu trup na myśli
przeczytałam od deski do deski, aczkolwiek nie czerpałam z tej chwili jakiejś specjalnej przyjemności. Tak jak mówię, prawdopodobnie to po prostu nie jest mój gatunek. Nie bawiła mnie pogoń kuracjuszek za tuczącymi, polskimi daniami, których oczywiście nie wolno im było jeść, Emilia Gałązka i jej koniec świata bądź przeprawy z siostrą Amelią także nie wzbudziły mojego śmiechu, nie wspominając już o perypetiach Magdy i jej eks chłopaka, Pawła. Lekturę ogólnie czyta się całkiem swobodnie, wszystko jest logiczne i zwięzłe, lecz ja nie odnalazłam w niej nic, co nakłaniałoby mnie do natychmiastowego przeczytania historii na raz.

Podsumowując, Głodnemu trup na myśli to książka nie dla każdego; zatwardziali fani kryminałów (jak ja) raczej przeczytają tę pozycję bez żadnych głębszych refleksji, co nie znaczy, że książka nie może się podobać- bo, oczywiście, może! Po prostu to nie na mój gust.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Dragon!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*