piątek, 10 kwietnia 2020

[602] Aleksandra Borowiec- 'Gwiazda szeryfa'

***


Autor: Aleksandra Borowiec
Tytuł: Gwiazda szeryfa
Seria: ?
Wydawnictwo: Zysk i S- ka
Stron: 656

Stefan Malewski, który od niedawna przynależy do Milicji Obywatelskiej, z nadzieją na polepszenie losu wyrusza do Olsztynka- małej wioski na Mazurach. Liczy na to, że znajdzie tam swoje miejsce na ziemi, gdzie już nigdy nie odczuje głodu, a po jakimś czasie będzie mógł "ściągnąć" do siebie bliskich. Już pierwszego dnia -gdy po długiej podróży postanowił zdrzemnąć się w jakimś mało uczęszczanym zaułku- poznaje nowych współpracowników: komendanta Waligórę oraz szeregowego milicjanta, Lipińskiego. I żeby tego było mało, od razu trafia się Malewskiemu brutalne morderstwo. Nikt nie chce wejść do lasu- każdy mieszkaniec obawia się ataków Rosjan, a może Hitlerowców, którzy mogą jeszcze ukrywać się w leśnej gęstwinie. A może, gdy mieszkańcy mówią o złu zamieszkującym lasy, wcale nie mają na myśli nic ludzkiego... ?

Opis z okładki obiecywał historię, w której realizm zetrze się z rzeczami na pozór totalnie fantastycznymi, zarezerwowanymi dla zabobonnych mieszkańców Olsztynka. To dlatego po nią sięgnęłam- uwielbiam taką mieszankę! Pytanie tylko, czy intrygujący opis nie był trochę na wyrost...

Głównym bohaterem jest tu Stefan Malewski (przez nowych kolegów określany mianem "szeryfa"), który wstępując do MO, dostał przydział właśnie do tego małego miasteczka na Mazurach. Trudno mu się przystosować, nie rozumie zbyt lekkiego (w jego mniemaniu) podejścia komendanta Waligóry do kolejnych morderstw, irytują go kolejne prośby i groźby, by nie rozgrzebywał spraw, których nie rozumie. Malewski jest przepełniony złością, chce działać- przede wszystkim ująć sprawców bestialskich zbrodni. Wciąż ma przed oczami widok bestialsko zamordowanych ludzi, ich wypatroszonych ciał i przerażenia, zastygłego w oczach. Wszędzie jednak natrafia na zmowę milczenia, w której to prowodyrami są komendant Waligóra, burmistrz Sikorski oraz Ubek Szulc. To nie to, żeby od razu zapałali do młodego mężczyzny niechęcią- co to, to nie. Po prostu zaczął mieszać im szyki, a życie w opanowanym przez Rosjan Olsztynku nie należy do najłatwiejszych, więc każdy kombinuje, jak może. Nie do końca legalnie, oczywiście.

Pani Borowiec prawie całą swą książkę poświęciła na przybliżenie czytelnikowi sytuacji w Olsztynku. Ludzie wciąż dochodzą do siebie po wojnie i choć większość Niemców została schwytana (lub zabita) przez Rosjan, to z kolei do ich obecności muszą się -chcąc nie chcąc- przyzwyczaić, co też nie jest prostym zadaniem. Nawet w tak małym miasteczku codziennością są rozboje (na czele których stoi legendarny Heniek Mańkut), jedzenie na kartki, interesy robione "na boku", kradzieże. Nie ma możliwości, byśmy nie zostali wchłonięci przez tę szarą egzystencję mieszkańców Olsztynka. Wypatroszone zwłoki z lasu schodzą jakby na dalszy plan, pozornie nikt -prócz Stefana- nie interesuje się nimi, choć milicja stara się odnaleźć winowajcę, nawet, jeżeli dowody świadczące o jego ewentualnej winie są bardzo naciągane. Nikt nie dzieli się z Malewskim prawdą o tym, co dzieje się w miasteczku, stąd późniejsze kłopoty.

Mam bardzo duży mętlik w głowie pisząc tę recenzję. Gwiazda szeryfa to nie jest lektura, którą można ot, tak przeczytać i od razu wyrazić swoje zdanie. Dlaczego? Na swoim przykładzie rzeknę, że podczas czytania wypisałam sobie listę plusów i minusów, a dzień później poddałam ją analizie, gdyż to, co początkowo brałam za minus, po dłuższym zastanowieniu zmieniało się w plus. To taka książka dla każdego i dla nikogo- wiem, że strasznie szyfruję, ale naprawdę ciężko mi jasno wyrazić emocje. Dlatego w dalszej części recenzji możecie natrafić na jakieś sprzeczności, niepewności- zdaję sobie z tego sprawę, lecz chcę Wam dokładnie przybliżyć tę powieść.

Z jednej strony dobrze, że autorka pokusiła się o tak obszerne rozwinięcie historii, z drugiej niektóre fragmenty wydają się trochę rozwleczone, przegadane. Dałoby się to zapewne opowiedzieć krócej, lecz czy wówczas pozostaje pytanie, czy nie ucierpiałaby na tym całość? Na starcie czytelnik nastawiony jest na te treści nie z tego świata (przynajmniej ja chciałam jak najszybciej do nich dotrzeć). Ale czytałam, czytałam i czytałam, mijała strona za stroną i... nic. Straciłam wiarę, że dokopię się do czegoś nadnaturalnego, a wprost uwielbiam takie dodatki w lekturach. Ale, czekajcie, jest. Ostatnie pięćdziesiąt stron było tym, czego szukałam przez sześćset. Trochę szkoda, że pani Borowiec nie wprowadziła liczniejszych wątków "zabobonnych"- na tyle, żebym nie porzuciła nadziei, że do jakichkolwiek dotrę. No i minus jest taki, że są nierozwinięte: "za morderstwami stoi to i to" i finito. A książka nie ucierpiałaby, gdyby bohaterowie wdali się w dyskusję na ten temat.

Cóż, mam nadzieję, że Gwiazda szeryfa rozpoczyna jakąś serię, bo -mimo że krótki- to wątek nadnaturalny mnie zainteresował. Polubiłam także Stefana Malewskiego, mimo że posiada pewne irytujące cechy. Jednym zdaniem- chcę więcej!

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk i S- ka!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*