***
Autor: Evanna Shamrock
Tytuł: Signum Sanguinem. Geneza.
Seria: Signum Sanguinem
Wydawnictwo: Ridero IT Publishing
Stron: 395
Historia zatoczyła koło; Naznaczeni muszą jak najszybciej znaleźć sposób, aby wygrać śmiertelną walkę z Signum Sanguinem. Zło nie śpi, siejąc strach i spustoszenie. Pomocny może stać się powrót do przeszłości- do momentu, w którym zetknęły się drogi Andrzeja i Anieli, rodziców Joquina Emila Zimmermanna...
Kolejny tom serii, na który z niecierpliwością czekałam! Pani Shamrock stworzyła mroczną, wciągającą historię miasta zwanego Auditum, po ulicach którego krąży zło. Przeciwstawić się mu mogą wyłącznie Naznaczeni, czyli grupa wybrańców, posiadająca pewne dary umożliwiające zwalczenie potworności. Tym razem jednak nie dostajemy kontynuacji historii grupy odważnych, a cofamy się do przeszłości...
Joquin Emil, zwany przez wszystkich Jojo, jest walecznym, wycofanym i nieufnym dzieciakiem. Po zapoznaniu się jednak z Genezą nie jest już tajemnicą, dlaczego tak jest...
Szczerze mówiąc, trzecia część serii była najcięższą z dotychczasowych; nie, nie dlatego, że coś zmieniło się w stylu pisania autorki etc. Nie. Raczej od przeżyć, jakie opisała ona na kartach tej lektury. Andrzej Zimmermann, wierny członek Signum Sanguinem, miał za zadanie śledzić Anielę, spokojną i miłą kobietę. Nie wiedząc czemu, miała ona stanowić głównego wroga ugrupowania. Jak to jednak w życiu bywa, nieoczekiwanie połączyła ich miłość, a ich głównym celem do tego momentu była ochrona rodziny przed przeznaczeniem.
Signum Sanguinem. Geneza stanowi dokładny rejestr losów Jojo, zarówno przed śmiercią rodziców, jak i po niej. Poprawczak, następnie szpital psychiatryczny pod pieczą ordynatora Shanahana. Wszędzie, gdzie przebywał główny bohater, panowały negatywne emocje. W każdym z tych miejsc zabijano miłość, aby na jej miejscu wyrosła nienawiść. Czysta i nieskażona. Nieludzkie traktowanie przez Shanahana i jego wysłanników osób zamkniętych w psychiatryku skutkowało brakiem lojalności między zamkniętymi, wydawaniem siebie nawzajem za kromkę chleba, nieludzką walką. I strachem- ogromnym, porażającym wszystkie kończyny, zaciskającym gardło. Strachem, który nigdy się nie kończył.
Wcześniej, przed lekturą Genezy, Jojo był dla mnie tylko dzieciakiem (z podwójnym podkreśleniem tego słowa), który dorastając bez rodziny, stał się nieufny wobec innych. Jak się okazuje, za jego zachowaniem stoją znacznie tragiczniejsze wydarzenia. Chłopak kochał, ufał, lecz w jego przeznaczeniu nie było zapisane szczęście. Przeżył tak wiele tragedii w tak młodym wieku. Nic dziwnego, że to pozostawiło ślad na jego psychice.
I dlatego określiłam trzeci tom Signum Sanguinem jako emocjonalnie ciężki. Tragedie, które dotknęły młodego chłopaka, miały na to ogromny wpływ. Nie mogę jednak zdradzić więcej, aby nie popsuć Wam podróży w tę książkę!
Na zakończenie dodam, iż owa część była potrzebna dla fanów serii. Dlaczego? Ponieważ wracamy do początku, poznajemy losy rodziny Zimmermannów, pobudki, kierujące ich synem. Dla fanów tego rodzaju "początki" są niezwykle ważne. A teraz czekamy na kolejny tom!
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*