***
Autor: Aleksandra Białczak
Tytuł: Lola
Seria: -
Wydawnictwo: Novaeres
Stron: 428
Lola trafia na oddział psychiatryczny dla młodzieży po nieudanej próbie samobójczej, jednak... naprawdę próbowała odebrać sobie życie, czy to tylko jeden z wielu "dowcipów" jej prześladowców? Mimo zamknięcia, zakazów i nakazów, czuje się tam bezpiecznie. Otoczona przez rówieśników o różnorodnych problemach poniekąd odnajduje swoje miejsce w tej małej społeczności. Ma jednak świadomość, że z chwilą wypisania ze szpitala jej tropem ponownie ruszy Norbert, pałający do niej dziwnym uczuciem chłopak, który tak długo uprzykrzał jej życie. Boi się go; boi się jego zimnych, pustych oczu, jego głosu, dotyku i tego, że nikt nie wierzy, iż chce jej zrobić krzywdę... a że do tego dojdzie, Lola ma pewność.
Choć imię głównej bohaterki brzmi zupełnie inaczej, dziewczyna od długiego czasu kryje się za tym przezwiskiem. Lola to jej mur, tarcza obronna i maska, którą zakłada każdego dnia. Bo przecież Loli nikt nie może zranić, prawda? Prawda... ?
Jesteś twarda. Jesteś cholerną suką, która nie boi się niczego.
Ale czy nikogo?
Do przeczytania tej książki skusiły mnie Wasze pozytywne recenzje, ale i sama zapowiedź historii, osadzona w dość nietuzinkowym miejscu, jakim jest młodzieżowy szpital psychiatryczny. A i co istotne, sama postać Loli bardzo mnie intrygowała; pragnęłam odkryć, w jakim stopniu odosobnienie jest jej wyborem życiowym, a na ile to ochrona własnego serca przed skrzywdzeniem.
Lola to opowieść o samotności widzianej oczami młodej, prześladowanej przez rówieśników dziewczyny. Opowieść o tym, że nawet w największym tłumie człowiek może czuć się odrzucony, samotny. Główna bohaterka odnalazła swój własny sposób na rany dnia codziennego- stworzyła swoje alter ego, Lolę właśnie, z dnia na dzień pieczołowicie budując wokół siebie mur nie do przebycia. Dziewczyna jest buntowniczką, jej słowa ociekają sarkazmem i bynajmniej nie zachęcają do nawiązywania z nią jakichkolwiek więzi. W środku jednak to wciąż dziewczyna potrzebująca ciepła drugiej osoby, mająca poczucie bycia gorszą niż jej "idealna" siostra. Co ciekawe, szpital ma ogromny wpływ na zmiany zachodzące w Loli. Bohaterka nawiązuje przyjaźń z Czarną, cierpiącą na bulimię oraz jej chłopakiem Maćkiem, który trafił do ośrodka przez nieradzenie sobie z napadami agresji. Akceptacja rówieśników ma zbawienny wpływ na osąd dotyczący własnej osoby, jak i zmianę w zachowaniu. Mur wokół Loli powoli się rozpada.
Ludzie krążą tylko wokół, myśląc, jak cię wykorzystać, osłabić, jak zabawić się tobą. Oswajają cię, a potem odrzucają jak zepsutą zabawkę, doprowadzając twoją psychikę do ruiny. A ty, niczego się nie ucząc, raz po raz pakujesz się w ten sam schemat, wciąż licząc na happy end.
Bardzo, bardzo emocjonalna książka. Jak już wspominałam, lektura dotyczy przede wszystkim samotności, prób odnalezienia własnego miejsca w świecie i odpowiedzi na pytanie, kim się jest. Co o tym świadczy? Stan konta, ilość znajomych na fejsie?
Problemy dnia codziennego, walka ze swoimi demonami- to tak naprawdę nie tylko codzienność ludzi przebywających w szpitalach psychiatrycznych, lecz również nasza. Lola tym bardziej uderzyła we mnie z całą mocą. Jak się okazuje, nierzadko my sami jesteśmy dla siebie największymi wrogami, a droga do uleczenia duszy jest długa, pełna przeszkód. Ale gdy już osiągniemy kres, możemy nazwać się ludźmi szczęśliwymi. Może więc warto?
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*