***
Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Seria: Emilia Przecinek
Wydawnictwo: Prószyński i S- ka
Stron: 368
Pamiętacie Emilię Przecinek, bujającą w obłokach pisarkę, która została oskarżona o zamordowanie kochanki męża? Powraca z jeszcze większą dawką... marzycielstwa!
Po nieudanym małżeństwie z Cezarym, Emilia zostaje zmuszona przez najbliższych do ożywienia zarówno swojego życia erotycznego, jak i bohaterów jej powieści. Żeby do tego doprowadzić, postanawia założyć sobie konto na sławnym portalu randkowym. W międzyczasie jednak -dosłownie- potyka się o trupa w piwnicy. Informacja o zabójstwie wstrząsa małym, blokowym społeczeństwem, a Emilia (jako kobieta z ogromną wyobraźnią) postanawia rozwikłać tajemnicę sprawcy. Nim jednak odpowiednio zabierze się do sprawy, pałeczkę przejmą dwie ciekawskie staruszki- Adela oraz Jadwiga. Bo gdzie dwie głowy to nie jedna, prawda?
Choć moją przygodę rozpoczęłam z wcale niezabawną książką pani Rudnickiej pt. Cichy wielbiciel, to nie odczułam jakoś przeskoku na książki kryminalno- humorystyczne. Nie mam tego za złe, może tak. A wręcz przeciwnie, podziwiam autorkę, że potrafi tworzyć książki tak odmienne gatunkowo. Od tej mojej pierwszej lektury jestem uzależniona od kolejnych książek pani Rudnickiej. I wiem, że podczas czytania humor znacznie mi się poprawi.
W kilku ostatnich utworach autorki przede wszystkim króluje śmiech; owszem, prowadzone są niby amatorskie śledztwa, jednak przy niektórych dialogach wątek główny zwyczajnie schodzi na dalszy plan. Kiedy czytam perypetie Emilii z babciami, po prostu nie mogę się oderwać. I przestać uśmiechać jak ten przysłowiowy głupi do sera. Wynik śledztwa już nie jest dla mnie taki ważny- liczą się zabawne chwile.
Tak jak w poprzedniej części Granat, poproszę!, tak i w tym tomie na pierwszy, postaciowy plan wysuwa się Jadwiga z nieodłączną Adelą. To właśnie te dwie bohaterki napędzają zabawne sytuacje. Wiadomo, staruszki bywają ciekawskie, a kiedy ma się do czynienia z dwiema jednocześnie... i to pod jednym dachem... wszystko może się wydarzyć. Nic dziwnego, że cała sprawa morderstwa trafiła w ich gust i postanowiły odnaleźć sprawcę. Przy okazji dążąc do skłócenia blokowej społeczności... ale przecież liczy się wynik, prawda?
Życie na wynos bawi, obdarowując nas chwilą relaksu i niepohamowanego śmiechu. Tym razem bardziej intrygowały mnie sprawy sercowe (a dokładniej relacja między Emilią a przystojnym policjantem Żurkowskim), niż wytypowanie mordercy.
Polecam i tyle!
Jestem bezkrytyczna, wiem ;)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*