***
Autor : Monika Marciniak
Tytuł : Cierpienie zamknięte w paczce papierosów
Seria : -
Wydawnictwo : Novae res
Stron : ok. 160
Z ludźmi już tak jest, że często uzupełniają swoje życie o nałogi- od najmniej szkodliwych, po te najgroźniejsze dla zdrowia. Mówimy o nałogowych kawoszach, palaczach, ba, nawet o nałogowych czytelnikach. Jednak książka, z którą dziś do Was przychodzę, daleka jest od lekkości uzależnień pozytywnych (jakkolwiek to brzmi).
Palaczy widuję na co dzień, żeby już nie wspominać, że sama czasem sięgam po tę "niezdrowostkę". Tak naprawdę zaintrygował mnie tytuł tej lektury, szczególnie, o jakie cierpienia może chodzić. I powiem Wam, że dostałam taki ładunek negatywnych emocji, że ciężko mi się było po tej książce pozbierać.
Narratorka opowiada swoją historię od wczesnego dzieciństwa, gdy jej życiem kierowała depresja, a później schizofrenia. Nie miałam pojęcia, że dziesięcioletnie dzieci mogą chorować na depresję! A tu ogromna, niestety mało przyjemna, niespodzianka. To się zdarza. I jej ofiarą była Monika, nie potrafiąca cieszyć się z niczego, co zajmowało jej rówieśników. A gdy po licznych wizytach, hospitalizacji wreszcie mogła powrócić do rodzinnego domu, to znalazła dla siebie nowe hobby- palenie papierosów. Nigdy nie powiedziałabym, że dla kogoś ta tytoniowa rurka może znaczyć aż tak wiele. Kolejna niespodzianka.
Cierpienie... ma niecałe dwieście stron, ale jest to historia tak przytłaczająca, tak mocna, że nie wiem, czy doczytałabym ją do końca, gdyby miała np. czterysta kartek. Jej tematyka wymaga dużego skupienia od czytelnika. Trochę wybijały mnie z rytmu czytania liczne (jak dla mnie- zbyt liczne) porównania, choć z drugiej strony mam świadomość, iż miały one za zadanie przekazać odbiorcy cały ten, skrywany przez panią Marciniak, ładunek emocji.
Bardzo ciężka lektura, nie dla osób, które wolą na co dzień książki o lżejszej tematyce. Autorka ukazuje nam świat oczami chorego dziecka, później nastolatki, by następnie przejść do opowiadania o dorosłym życiu, kierowanym przez zdradliwego papierosa. Sama do końca nie wiem, co sądzić o tej książce. W pamięci wciąż mam to, jak mocną jest pozycją.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novaeres!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*