***
Autor : Joanna Barnard
Tytuł : Za wcześnie
Seria : -
Wydawnictwo : Prószyński i S- ka
Stron : 352
Mieliśmy w życiu szkolnym różnych nauczycieli; od wiekowych specjalistów od wszystkiego, po młodych, nieopierzonych jeszcze dydaktyków. Zdarza się, że dziewczyny z wypiekami na twarzach rozmawiają o obiekcie swoich westchnień- jednostce z grona pedagogicznego. Fantazje, zamknięte w uczniowskich głowach nikogo nie krzywdzą; gorzej, jeżeli ktoś postanowi to wykorzystać...
Fiona w wieku czternastu lat poznaje Henry'ego Morgana, nauczyciela literatury. Pisarskie zacięcie, bogata wyobraźnia i bycie indywidualistką zbliżyły dziewczynę do nauczyciela, który obiecał jej swoją przyjaźń. Mimo, że Fiona miała co do niego inne plany... Piętnaście lat później spotykają się w supermarkecie. On- wciąż tkwiący w jej myślach, ona- starsza, zamężna, wciśnięta w ramy dorosłego życia. I wszystko wraca.
Są rzeczy, które już dawno powinny umrzeć.
Śmieszne, że potrafimy się zakochać, twierdzimy, że tę drugą osobę kochamy bez zastrzeżeń taką, jaka jest, a potem z determinacją przystępujemy do prób zmienienia jej w kogoś, kim nie jest.
Do książki pani Barnard przyciągnęła mnie przede wszystkim tematyka- miłość do nauczyciela plus taki tytuł wskazywał wyłącznie na to, że to nie jest słodkie love story. Nie mogłam się doczekać, kiedy rozpocznę swoją przygodę z tą pozycją.
To trochę tak, jakby przez te piętnaście lat nieobecności Morgana Fiona przechowywała swoje uczucia do niego, podsycając je, nie dając im umrzeć. Piętnaście lat, wyobrażacie sobie? Nie wiedząc, czy kiedykolwiek ponownie go spotka. Ba, sama ułożyła sobie życie na nowo z mężczyzną niemal idealnym (bo ideały przecież nie istnieją). Jednak gdy natyka się na dawnego nauczyciela, coś w niej pęka- a może raczej wybucha. Sekrety, miłość, tęsknota. Od razu wie, że to nie jest przelotne spotkanie.
Trochę mnie ta książka zawiodła. Choć -moim zdaniem- tematyka bardzo emocjonalna, to Za wcześnie została zaledwie delikatnie owymi emocjami okraszona. W dużej mierze autorka skupiła się na przedstawieniu ich wspólnej historii, co oczywiście uznaję za pozytywną stronę. Brakuje jednak takiego elementu zaskoczenia, nawet, gdy na jaw wychodzi tajemnica sprzed lat. Mówiąc oględnie, czegoś tej lekturze brakowało. Kolejnym pozytywnym aspektem byli bohaterowie: Henry Morgan, postać bardzo elektryzująca, przyciągająca do siebie ludzi, pewna siebie i Fiona, ukrywająca własną kruchość pod pewnością, iż jest kimś wyróżniającym się z tłumu. Myślę, że właśnie takich "ofiar" szukał nauczyciel literatury.
Z jednej strony to opowieść o bardzo źle ulokowanym uczuciu, zaś z drugiej dowód na to, jak silna potrafi być miłość. Przeciwko wszystkim, wbrew przyjmowanym schematom. Odrzucenie, zdrada, kłamstwo. Specyfika związku tej dwójki polega wyłącznie na tym, iż to nauczyciel i uczennica. Jak już mówiłam, zabrakło mi trochę emocji bijących z kolejnych stron mimo, iż natykałam się na różne sceny, mniej lub bardziej tragiczne.
Mówi się, że nic nie smakuje lepiej niż zakazany owoc, prawda? A jeśli dodam, że po takim "grzechu" trzeba się zbierać latami? Warto? Zapewne czasami tak. Ocenę tej książki zostawiam Wam, sama bowiem do końca nie wiem, jak to z tą historią jest.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*