***
Autor : Diane Chamberlain
Tytuł : Dar morza
Seria : Kobiety to czytają!
Wydawnictwo : Prószyński i S- ka
Stron : 448
Rodzimy się, trafiamy w ciepły kokon bezpieczeństwa matczynych ramion, dorastamy pod czujnym okiem zatroskanych rodziców. Jednak nie każde dziecko ma tyle szczęścia...
W dniu swoich urodzin nastoletnia wówczas Daria Cato postanawia spędzić poranek na pobliskiej plaży. A tam... znajduje porzuconego, zakrwawionego noworodka.
Dwadzieścia lat później historie krążące o tym niecodziennym darze morza ucichły, a Shelly wiedzie spokojne życie u boku przyszywanej siostry. Nie udało się odnaleźć kobiety, która zostawiła dziecko na pewną śmierć; siostry Cato nie poruszają tego tematu. Do czasu, aż w rodzinne strony powraca producent telewizyjny, Rory, bliski sąsiad Darii. Mężczyzna pragnie odnaleźć rozwiązanie tajemnicy sprzed lat, lecz... są ludzie, którzy wolą śmierć niż prawdę.
Diane Chamberlain, autorka, której chyba znacznej części czytelników nie muszę przedstawiać. Od siebie dodam tylko tyle, że za każdym razem, gdy natrafię na jej powieść- wypożyczam, kupuję, cokolwiek. Ta kobieta bardzo mocno uplasowała się na mojej liście ulubionych pisarzy. Czy Dar morza jest równie dobry, co pozostałe jej literackie dzieci?
Po przeczytaniu ponad stu stron miałam już pewne typy, a wręcz czułam się nieco zawiedziona. No bo jak to, nawet nie minęłam połowy książki, a tu już takie wyraźne rozwiązanie? A co z resztą stron? Lekko zniechęcona czytałam dalej, ale... najprościej rzecz ujmując, Diane Chamberlain po raz kolejny mnie zaskoczyła. Przewidywalność? No co wy. Nie w tym przypadku. Co z tego, że wiele spraw sugerowało bezpośredni udział w porzuceniu niemowlęcia niektórych z bohaterów? Wszystko, czego byłam niemal pewna, runęło. I bardzo mnie to cieszy, gdyż to znak, że wysoki poziom został utrzymany.
Zastanawiam się, czy znalazłam w tej pozycji jakieś wady. Nic karygodnego nie przychodzi mi na myśl, choć ilość przypadkowych spotkań w stylu "ojej, zupełnie nie miałam/ miałem pojęcia, że Cię tu spotkam!" (taa, jasne) zakrawa na lekki obłęd. Nic to. Książkę czyta się bardzo szybko, o tym, jak bardzo jest wciągająca nie muszę mówić- kto miał styczność z utworami tej autorki, ten wie.
Kochani, Dar morza to nie tylko opowieść o cudem uratowanym dziecku, lecz również o pogoni za własną tożsamością, własną historią. Autorka dotyka wielu problemów, mniej lub bardziej. Ujawnia mroki ludzkiej duszy, bestie, które wypuszczamy na świat. Anielskie oblicze to nie zawsze czyste sumienie... czas pokazuje, jak mało znamy bliskie nam osoby.
Dar morza- książka, którą naprawdę warto przeczytać. Sądzę, że nikt z Was się nie zawiedzie.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*