***
Autor : Olga Rudnicka
Tytuł : Diabli nadali
Seria : -
Wydawnictwo : Prószyński i S- ka
Stron : 448
Bożyszcze kobiet, niesamowicie przystojny mężczyzna i oczko w głowie prezesa... nie żyje. Dagmar Różyk został znaleziony w swoim gabinecie, w okolicznościach dość... wstydliwych dla niego. Gdyby żył, oczywiście. A jak to w firmie zwykle bywa, pierwsze podejrzenie pada na sekretarkę, Monikę. Mimo alibi współpracownicy nie wierzą oskarżonej koleżance, skazując ją na towarzyskie wygnanie. Wkrótce zostaje również zawieszona w pracy. Wtedy do akcji wkracza ukochana rodzinka w liczbie czterech mężczyzn, niezawodna ciotka, sąsiadka i... jej siostrzeniec, policjant Mateusz Jankowski.
Bo gdzie Diabeł nie może, tam... pośle brygadę antyterrorystyczną.
Najpierw był Cichy wielbiciel, później Fartowny pech. Oczywiście mówię o książkach autorstwa pani Rudnickiej, które znajdują się już na moim czytelniczym koncie z notatką Przeczytane. Twórczość tej autorki zaliczam już do grupy tych, po które sięgam bez zastanowienia. Czy i tym razem było diabelsko dobrze?
Sama nie wiem, od czego zacząć. Polubiłam bohaterów, mieli w sobie tę zadziorność, którą lubię. Monika pomimo swojego prowincjonalnego pochodzenia i -rzekłabym- lekkiego zahukania, nie dała sobie w kaszę dmuchać, kiedy dochodziło do konfrontacji pomiędzy nią a jej diabelsko przystojnym szefem. Różyc znany był pracownikom jako łamacz damskich serc i koneser biurkowych blatów. Gorący prywatnie, zawodowo zimny niczym lód. Tylko wobec Moniki okazywał jakąś namiastkę ludzkich uczuć. Obdarzyłam go sympatią, dlatego było mi przykro, kiedy umarł. Ale zaraz, zaraz... a może to nie jego ciało znaleziono w gabinecie? Jak sądzicie, co? ;)
Policjanci prowadzą bardzo skomplikowane śledztwo, które plącze się jeszcze bardziej, gdy Dagmar Różyc (zwany przez współpracowników Diabłem) staje w drzwiach swojej prywatnej strefy. Stróże prawa zachodzą w głowę- co też tu się, do cholery, wydarzyło?! Jeśli nie Różyc, to kto?! Ha, Kochani! Oto dostaliśmy od pani Rudnickiej sensacyjny deser z humorystyczną wisienką na torcie. Diabli nadali to nie tylko pogoń za rozwiązaniem nurtujących kwestii, ale także zabawne sytuacje, czasem kompletnie irracjonalne.
Monika ma dość pokręconą rodzinkę, nie ma co. Wychowując się pod opieką ojca i trzech braci nie jest łatwo, nie do końca też przypadły jej do gustu męskie sposoby na rozwiązanie pewnych kwestii. Niecierpiących zwłoki, oczywiście. Czuć w tych fragmentach dotyczących rodziny prawdziwą, nierozerwalną więź między członkami tej pokręconej familii. Mimo, iż Monika ma dość nadopiekuńczości mężczyzn, kocha ich. Piękne, jak mogą na sobie polegać.
Pewnie zastanawialiście się, czy Monikę i Diabła coś połączyło? Cóż, w większości książek można by się spodziewać takiego obrotu sprawy, ale tu... musicie dowiedzieć się sami! :) A ja, z całego mojego serducha mola książkowego polecam Wam Diabli nadali- pozycję zabawną, czasem poważną i troszeczkę... romantyczną.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Prószyński i S- ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*