***
Autor : Andrzej Borun
Tytuł : Okruchy wieczności
Seria : -
Wydawnictwo : Novaeres
Stron : 122
Niewielka książka, ale wielka treść- tak pokrótce można określić Okruchy wieczności. I recenzja również nie będzie długa, bo mimo tego, że książkę przeczytałam tydzień temu, to trudno mi zapanować nad mętlikiem w głowie.
Czasami są takie chwile (szczególnie teraz, gdy wieczory są coraz dłuższe, a przyroda przygotowuje się do zimy), że lubię porozmyślać nad różnymi rzeczami- przechodzę od kompletnych pierdół, do poważnych,egzystencjonalnych spraw. Zakładam, że każdy ma takie okresy w swoim życiu :)
W takich chwilach lubię sięgnąć po lekturę bliską moim odczuciom; po książkę, gdzie Autor snuje refleksje nad życiem, śmiercią, przeznaczeniem... no i trafiło mi się jak przysłowiowej kurze ziarnko.
Nie powiem, żeby Okruchy wieczności powaliły mnie na kolana; owszem, zainteresowało mnie kilkanaście spośród anegdot, ale to tyle. Pomysł i przesłanie książki też zacne, ale chwilami miałam wrażenie, że Autor zbyt oddala się w sferę religijną (oczywiście nikomu tego nie zabraniam), porzucając naturalne, świeckie rozmyślania.
Reasumując- krótka książka, krótka opinia, mała ilość czasu spędzonego na czytaniu; do tej pory nie wiem, co o niej sądzić, więc ocenę pozostawiam Wam, moi drodzy :)
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Novaeres !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*