***
Autor : M. A. Trzeciak
Tytuł : Bliżej Dalej
Seria : -
Wydawnictwo : Novaeres
Stron : 358
Z rodzinnymi więzami jest różnie; w jednej rodzinie panuje chaos, w drugiej zaś zrozumienie, akceptacja i... miłość. Trzy siostry - Stella, Rita i Matylda - choć są córkami tego samego mężczyzny, to zupełnie się od siebie różnią. Rita jest wolną od wszelkich zahamować perkusistką, Matylda ułożoną i nieco chłodną weganką, a Stella kobietą, która uwielbia dreszczyk emocji. Pogrzeb ojca uruchamia całą machinę dziwnych zdarzeń, a kobiety (nawet jeśli wbrew sobie) zmuszone są do stawienia czoła pewnej misji... Misji, która może na dobre scalić łączące je więzy, bądź ostatecznie je rozerwać.
Z twórczością pani Trzeciak spotkałam się przy okazji czytania Inframundo i od tamtej chwili wiedziałam, że przeczytam wszystko, co tylko wyjdzie spod jej pióra. Książka Bliżej Dalej tylko utwierdziła mnie w moim drobnym zamiłowaniu do książek Autorki.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to przede wszystkim odmienne charaktery sióstr; spotykają się w domu ciotki, a matki Stelli, by wspólnie uczestniczyć w pogrzebie ojca. Ojca, który rozkochał w sobie nie tylko ich matki... Ale do rzeczy. Pokochałam Ritę - jest otwarta, przebojowa, głośna i agresywna. No i wolna, choć wydaje się, że brakiem zahamowań maskuje prawdziwe uczucia, które się w niej kłębią. Niemniej jednak jest dla mnie najlepszą bohaterką tej pozycji, również z powodu odwagi. A Matylda ? Ta kobieta jako jedyna przechodzi całkowitą zmianę; przybyła do domu ciotki po latach, ściśnięta narzuconymi sobie i córce zasadami, by ostatecznie zweryfikować całe swoje życie i wybory, jakich dokonała. Podziwiam ją za to - łatwiej byłoby zostać w skłębionej pościeli, niż ruszyć się i wziąć życie w swoje ręce. Ostatnia z sióstr, Stella, cierpi na chroniczną bezsenność, a do tego (jak już wspomniałam) nie może obejść się bez dreszczyku emocji, który towarzyszy każdemu jej związkowi. A te "emocje" w wykonaniu kolejnych partnerów bohaterki mogłabym porównać z wyczynami Greya ze sławnych 50 twarzy Greya.
Czytając tę książkę nawet sesja nie była mi straszna; zwyczajnie nie dałam rady się oderwać, dopóki nie ujrzałam ostatniej strony. Pani Trzeciak ma coś takiego w swoim stylu pisania, że kolejne jej "literackie dzieci" łatwo przechodzą nam, czytelnikom, przez gardło a do tego domagamy się więcej. Pierwsze określenie, jakie nasunęło mi się po zakończeniu czytania to "magiczna" - na co dowody znajdzie każdy, czytając Bliżej Dalej. Tajemnicza - bo Autorka pozostawia nam pole do wyobraźni, właściwie nie dając nam ostatecznego zakończenia historii sióstr. Pełna ciepła domowego ogniska i miłości - bo nawet "córka marnotrawna" odnajdzie ukojenie w ramionach ciotki, która wybaczy nawet ucieczkę. I mimo tego, że przy Ricie, Stelli i Matyldzie przez lata brakowało ojca, to tej rodziny nie można określić jako niepełnej - miały siebie, ciotkę, inne kobiety ojca; a to najważniejsze.
Polecam, polecam, polecam !
Za książkę serdecznie dziękuję pani M. A. Trzeciak !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*