***
Autor : Jacek Getner
Tytuł : Pan Przypadek i fioletowoskórzy
Seria : Pan Przypadek
Wydawnictwo : Zakładka
Stron : 248
Jacek Przypadek nigdy nie mógł narzekać na nadmiar przyjaciół, ale po jego ostatnich sukcesach detektywistycznych liczba ewentualnych, przyjaznych mu osób gwałtownie zmalała. Nic dziwnego, w końcu ludzie są baaardzo przewidywalni, a czyjś sukces... boli najbardziej. I tak Przypadek wylądował wśród bezdomnych.
Ale nie martwcie się- polski odpowiednik Sherlocka Holmesa nie zmienił miejsca zamieszkania, wręcz przeciwnie, ma do załatwienia kilka spraw w interesie fioletowoskórych.
To czwarty tom przygód dzielnego i diabelnie spostrzegawczego Jacka Przypadka. Nieustępliwie brnę przez kolejne części, choć nie wiem, czy to słowo jest odpowiednie do książki, którą czyta się z przyjemnością.
Z tomu na tom historie są coraz ciekawsze; tym razem przenosimy się na złomowisko, bierzemy udział w wymianie handlowej, wszelkich niesnaskach, kłótniach i... donosach. Zachowanie bezdomnych -bo oczywiście to oni kryją się pod określeniem "fioletowoskórzy"- niewiele zmieniło się od czasów, gdy musieli z różnych powodów opuścić ciepłe, domowe ogniska. Wciąż są tylko ludźmi, a więc egoistycznymi, goniącymi za pieniędzmi istotami. Z tym, że wolą zarobione sumy wydać na popularny w tamtejszym środowisku trunek, Kwiat Pustyni.
Pan Przypadek i fioletowoskórzy to nie tylko trzy sprawy, w których przewija się motyw bezdomnych. Jak wspomniałam wcześniej, detektyw- amator zdążył swą szczerością i niebywałą spostrzegawczością dorobić się grona prywatnych wrogów, dlatego w książce przewijają się sytuacje, gdy próbują, mówiąc krótko, "podstawić mu nogę".
Nim książka trafiła w moje ręce zastanawiałam się, co może oznaczać tajemniczy dopisek fioletowoskórzy. Przez myśl przemknął mi niedorzeczny pomysł, iż chodzi o... ludzi, poszukujących ufo. Jak się okazało, nie miałam ani krzty racji i bardzo się z tego cieszę!
Dodam, że ta okładka podoba mi się najbardziej z wszystkich, jakie do tej pory powstały. A, żałuję też bardzo, że Błażej mniej emanował swoim zwierzęcym magnetyzmem... ;)
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorowi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*