środa, 18 marca 2015

[213] Dorota Gąsiorowska- 'Obietnica Łucji'

***


Autor : Dorota Gąsiorowska
Tytuł : Obietnica Łucji
Seria : -
Wydawnictwo : Znak // Między Słowami
Stron : 430

Czy miewasz czasami chwile, gdy zastanawiasz się nad ucieczką ? Nad porzuceniem dotychczasowego, monotonnego i nie dającego radości życia ? Czujesz, że coś się skończyło- wypaliło... umarło ?
Łucja chce zmienić swoje życie- ścina włosy, pakuje torbę podróżną i wyrusza w podróż do małej, podkarpackiej miejscowości, zwanej Różanym Gajem. Skąd ta nagła zmiana ? Przecież miała wszystko- własną firmę, męża... ale to tylko pozory. I Łucja postanowiła z nimi zerwać, zamieszkując u emerytowanej nauczycielki oraz przyjmując posadę nauczycielki historii w tamtejszej szkole. Jeszcze nie wie, jak ważne osoby spotka na swej drodze; nie wie, że obieca umierającej przyjaciółce coś, co będzie trudniejsze do spełnienia niż myślała...

Okładka- powiedzcie, jak się w niej nie zakochać ? Od razu wiedziałam, że ta historia będzie pełna wzruszeń, skrywanych tajemnic i porywów serca. Czytałam wiele recenzji na Waszych blogach ciekawa, jak oceniliście Obietnicę Łucji. I powiem Wam, że moje zdanie niewiele różni się od Waszego- a szczegóły już poniżej...

Łucja ma pewien awers do wsi- kojarzy jej się wyłącznie z dzieciństwem pozbawionym miłości. Z czasem, gdy musiała pilnować własnej matki, by ta połykała tabletki. Z chwilą, kiedy znalazła ciało matki... 
Tytułowa bohaterka na studiach była typową podróżniczką; potrafiła spakować mały plecaczek i w dni, kiedy nie miała żadnych uczelnianych zobowiązań ruszała przed siebie, aby poznać tajemnice zamków, dworków oraz innych interesujących ją budowli. Po latach, obecnie czterdziestoletnia już Łucja, robi swoisty rachunek sumienia- w którym momencie życia zgubiła się ta dziewczyna podróżniczka ? Choć spełniła swoje marzenia, zakładając specyficzne biuro turystyczne, to niewątpliwy sukces nie przyniósł tego, o czym marzyła. Raczej... rozczarowanie. Impuls sprawił, że postanowiła zmienić egzystencję- najpierw włosy, potem decyzja o powrocie do posady nauczycielki. Przecież tak dobrze się czuła z dziećmi...
W Różanym Gaju spotyka wiele osób, które przyjmują kobietę z otwartymi ramionami- począwszy od jej nowej szefowej, poprzez panią Matyldę, u której wynajmuje pokój, aż do jednej z uczennic, Ani. W tej dziewczynce Łucja widzi siebie sprzed lat i za wszelką cenę chce jej pomóc, spodziewając się, że w domu uczennicy nie dzieje się dobrze. Prawda okazała się zgoła inna... I tak oto bohaterka zaplątała się w sieć obietnic, a później kłamstw. 

Przewijając Facebooka co rusz natrafiałam na posty w grupach o blogowaniu, dotyczące Obietnicy Łucji. Z ciekawości oczywiście zaglądałam, chcąc poznać opinie ogółu na temat tej książki. Jak już mówiłam, okazały się zbliżone do moich odczuć... 

Na początku powiem tak- powieść jest pełna schematów. O literackich kobietach, które w pewnym momencie życia stwierdziły, że są nim rozczarowane i chcą coś zmienić, jest książek bez liku. Dlatego nie odnalazłam w utworze pani Gąsiorowskiej elementu zaskoczenia, a to uczucie utrzymywało się podczas czytania. Pierwsze, co mnie zastanowiło, to Ania. Dziewczynka, która opiekowała się chorą na białaczkę matką była dojrzała, co wcale mnie nie dziwiło, ale niektóre fragmenty były aż nadto... dorosłe. Jak na jej jedenaście lat. Często też rozmowy między Łucją a Anią prowadzone były jak między równolatkami- tak, jakby główna bohaterka została "odmłodzona" w zachowaniu. Ale to jest do przełknięcia.
Książka jest bardzo sielankowa; nawet jeśli wydarzy się coś złego, zawsze znajdzie się ktoś niosący pomoc. Czarne charaktery (Adela) ostatecznie też okazują się być zwykłymi, zranionymi ludźmi, kryjącymi się pod pokładami wrogości. Czyli można wysnuć wniosek, że wszyscy jesteśmy dobrzy. Apropo tej bohaterki artystki dodam, że łatwo się domyślić, kim jest tak naprawdę. 
Kolejny schemat napotkałam w relacjach damsko- męskich: to trochę jak w książkach młodzieżowych, bowiem występuje tradycyjny miłosny... trójkąt. Łucja, Tomasz i Filip. Więcej nie powiem, bo będzie spoiler. Niestety, schemat również przy wyjawieniu tajemnicy- to "ta zła" odkryła prawdę o tym, kto jest ojcem Ani. Dalsze wydarzenia nie zadziwiają, bo mówiąc krótko- to już kiedyś było. Nie ma się co oszukiwać.

Ale wiecie, co jest fenomenem Obietnicy Łucji ? Zazwyczaj, gdy czytam takie kalki innych powieści, kolokwialnie trafia mnie szlag; tym razem mimo tego, że dużo wcześniej rozwikłałam niektóre zagadki, książkę czytałam z przyjemnością i prawdziwym zainteresowaniem. Zwyczajnie przy niej odpoczęłam, wrzuciłam na luz, bo i czytanie tej powieści nie wymaga zbyt wielkiej ingerencji ze strony Czytelnika. Muszę też dodać, że nieco osłodziła mi (wówczas) deszczowe dni przypominając, że już niedługo nadejdzie tak przeze mnie (i Was zapewne też) upatrywana wiosna ! Dlatego pomimo całej litanii minusów zachęcam do przeczytania- czysty relaks.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak !

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*