Dobry wieczór ;)
Chciałam na samym wstępie przeprosić za to, że nie informuję o newsach u mnie, ale obecnie mam zamieszanie w linkach ;) w każdym bądź razie staram się czytać Wasze wszystkie ukazujące się notki i je skomentować.
***
Autor : Dean Koontz
Tytuł : Apokalipsa
Seria : -
Wydawnictwo : Albatros
Stron : 352
W życiu każdego człowieka dochodzi do mniejszych lub większych tragedii- utrata pracy, rozpad związku, śmierć bliskiej osoby czy nawet ukochanego pupila może na długo wpędzić człowieka w depresję. Dla obudzonej w środku nocy Molly świat nagle staje się nieprzejednany, zimny i pełen okrucieństwa, wymierzanego z chłodną precyzją. Kobieta jeszcze nie wie, przez co będzie musiała przejść, aby przeżyć.
To nie katastrofa, to apokalipsa.
Moja przygoda z wyobraźnią pana Koontz'a rozpoczęła się po przeczytaniu "Maski"; od tamtej pory wypożyczałam każdą jego książkę, jeśli tylko nawinęła mi się pod rękę. Szczerze muszę powiedzieć, że znacznie ulepszył swój styl, co widać właśnie po jego ostatnich książkach, zupełnie nieporównywalnych do tych pierwszych.
To taka moja mała dygresja.
W "Apokalipsie" czytelnikowi nie zostaje przedstawione monstrum, które organizuje nalot na matkę Ziemię- przeciwnie, tak do końca nie wiadomo, kto i z jak bardzo negatywnymi zamiarami odwiedził naszą planetę i dlaczego pozostawił przy życiu tylko nielicznych. Bohaterowie co prawda snują swoje własne refleksje na ten temat, jednak nie wiemy, na ile może to być fakt, a nie jedynie opinia. Motyw przewodni bardzo kojarzył mi się z filmem " Wojna światów ". Ani film ani książka nie były dla mnie nudne, a wręcz pochłonęły mnie całkowicie ;)
Owa książka jest kolejną przeczytaną przeze mnie pozycją autora, w której zwierzęta również odgrywają istotną rolę- stanowią symbol wierności, zaufania, stwarzają otoczkę bezpieczeństwa. Stają się samozwańczymi przewodnikami ludzi w świecie pełnym nowych praw, które- zdaje się- tylko one potrafią teraz zrozumieć. To jest coś, co lubię w książkach- zjednolicenie dwóch światów, zwierzęcego i ludzkiego, które na co dzień "pracują" raczej przeciw sobie, takie chwilowe pojednanie, połączenie sił, które może pomóc w uratowaniu świata.
Zakończenie nic nam nie mówi o dalszych losach ludzkości, nic nie jest rozstrzygnięte, czytelnik pozostaje więc w sferze własnych domysłów ;)
***
Notka jakaś dziwna, ale książkę czytałam dawno, a na podstawie notatek z zeszytu nie potrafiłam dużo wywnioskować ;/
Okładka i tytuł mnie zaintrygowały.
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam jeszcze żadnej książki Deana Koontza,widzę jednak,że to był błąd i koniecznie muszę to nadrobić. Rozejrzę się za jego książkami w bibliotece,a jak zobaczę "Apokalipsę" to na pewno wypożyczę.
Szczerze mówiąc literatura Deana Koontza nie zalicza się do moich ulubionych :} Nie ten gatunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No sama nie wiem;p. może kiedyś się skuszę i sięgnę ;).
OdpowiedzUsuńKurczę widzę, że kolejna osoba przeniosła się na blogspota.. ;d.
Nie dla mnie, tak mi się wydaje.:)
OdpowiedzUsuńO, ubóstwiam Koontza, ale ta książka akurat mniej mi się podobała. Prawdę mówiąc, myślę, że w jego przypadku im starsza powieść tym lepsza. ;)A najlepsi są "Opiekunowie", cudeńko.
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie (szczególnie biorąc pod uwagę moje ostatnie fascynacje wszystkim, co nadprzyrodzone ;). Mam nadzieję, że w bibliotece będą ją mieli :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i nie zamierzam, nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńOoo, widzę piękny blog, piękna szata graficzna i super recenzja :DD
OdpowiedzUsuńJednak książka nie dla mnie...
O tym autorze słyszałam wiele dobrego i od dawna poszukuje jakiejkowiek jego powieści. ;)
OdpowiedzUsuńu mnie nowa recenzja, zapraszam ;) http://twistedworld.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas zdarza mi się przeczytać coś Koontza, nie za często jednak. Może przy okazji sięgnę i po tę pozycję :).
OdpowiedzUsuńParę recenzji jego książek przeczytałam, ale nadal nie odważyłam się sięgnąć po książkę. I nie sądzę, abym w najbliższym czasie to zrobiła...
OdpowiedzUsuń[http://magiaksiazek.blog.onet.pl]
Ja mam zamiar przeczytać jedną z książek tego pana i o ile się nie mylę tytuł to "Nevermore", ale nie jestem pewna :)Za ta może także się wezmę, zależy czy powyższa przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuń