poniedziałek, 10 września 2012

[040] Alex Browning- ' Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki '

Ha, wróciłam ! ;)
Cały tydzień w domku, jak miłoooo ;)

***

Autor : Alex Browning
Tytuł : Hiszpańska fiesta i soczyste mandarynki
Seria : -
Wydawnictwo : Pascal
Stron : 279

Każdy z nas miewa swoje pomysły, humorki, widzimisię; obiecuje sobie i otoczeniu, że jeśli jeszcze raz spotka na ulicy niemiłą osobę lub potknie się o niezałataną dziurę to wyprowadzi się w siną dal. I co ? Zazwyczaj to tylko czcze obietnice. W przypadku Alex i James było zupełnie inaczej- pewnego dnia po prostu stwierdzili, że ... wyprowadzają się. I to nie na inną ulicę, lecz do innego kraju- słonecznej Hiszpanii. Czy przypadnie im do gustu nowe życie, pełne wielkich owadów, uroczych sąsiadów i słodkiego wina ?

Okładka jest... po prostu ciepła. Kojarzy mi się z przyjemnym, letnim popołudniem, choć w Hiszpanii oczywiście jest o wiele bardziej gorąco niż w Polsce. Jeszcze ten dopisek o soczystych mandarynkach... jak tu się nie skusić ?

Przy trzeciej szklance James zaczął obmacywać sobie nos. To był najgorszy z możliwych znaków- nos drętwiał, kiedy jego właściciel był nieźle wstawiony. Ja też zaczęłam odczuwać skutki nadużycia alkoholu. Słodkie deserowe dawało kopa jak nie przymierzając wół, a w dodatku zaczął mi puchnąć język- w każdym razie tak mi się zdawało, gdy stwierdziłam u siebie spore trudności z mówieniem.

Alex stworzyła dla nas, czytelników, przyjemną lekturę i dobry przewodnik po słonecznym Costa del Sol; największym plusem okazały się zabawne anegdoty związane z ich stadkiem kotów oraz -tak jak cytat wyżej- z wypitym alkoholem. Przeszkadzał mi natłok hiszpańskich imion, często nie mogłam przydzielić do danej historii konkretnej osoby, ale cóż, mus to mus. Czasami wydawało mi się, że w książce panuje lekki chaos, chyba, że to ja nie mogłam dostatecznie się skupić. 

Miałam lekkie trudności z dokończeniem czytania, momentami nudziłam się; zawsze coś potrafiło mnie skutecznie wybić z rytmu. Spięłam się i książkę skończyłam, nie powiem- z pewną ulgą, że już po wszystkim. Utwór nie jest zły, jednak nie ma tej magnetycznej siły przyciągającej, która sprawia, że pozycja krzyczy do mnie " siadaj i czytaj !" . Polecam jednak każdemu, kto chciałby wybrać się do gorącej Hiszpanii ;)

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal ; )

 

4 komentarze:

  1. Wróciłaś! :D książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak na razie mam jedną książkę, ale ja o Grecji. Coś czuję, że tym razem wydawnictwo Pascal się nie popisało, ponieważ ja też mam trudności z przeczytaniem jej... Męczę i męczę i przestać nie mogę... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie południowe klimaty nigdy przekonać do siebie nie mogły, więc książkę też sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. aż zaciekawiła mnie ta książka :d wypożyczę ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku !
Jeżeli już straciłeś te kilka minut na wejście na mój blog i przeczytanie chociaż kilku linijek recenzji, to proszę, daj o sobie znać w komentarzu ;)
Miło się czyta czyjeś opinie :-*